Stron: 376
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: 3/6 - przeciętna
Cały czas sobie obiecuję, że będę czytać więcej polskiej
literatury i za sprawą tego postanowienia szansę dałam Marii Ulatowskiej.
Przede wszystkim w oczy rzuciła mi się ładna okładka książki, a po przeczytaniu
opisu, stwierdziłam, że może to być ciekawa historia. Historia o przeciwnościach losu i o życiu, które
obfituje w radosne, jak i tragiczne wydarzenia. Pani Maria ma w swoim dorobku
już cztery powieści, w tym właśnie Domek nad morzem. Jakie były moje wrażenia?
Główną bohaterką jest Ewa, którą poznajemy jako dziecko.
Dziewczynka mieszka wraz z rodzicami i dziadkami w warszawskiej kamienicy. Ojciec
Ewy jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, najważniejsza jest dla
niego praca i świat literatury, rodzina chowa się gdzieś na dalszym planie.
Mama Ewy natomiast ciężko choruje i nie ma wystarczająco siły, aby opiekować
się córką. Dużą uwagę dziecku poświęcają dziadkowie, których dziewczynka bardzo
kocha. Ewa jest bezproblemowym dzieckiem, a jej największym marzeniem jest
zostać pisarką, mieć domek nad morzem i córeczkę. Lata mijają, a w życiu Ewy
wiele się zmienia. Ma za sobą smutne wydarzenia, które skrzętnie notuje w
pamiętniku. Czytelnik ma szansę obserwować poczynania Ewy na przestrzeni wielu
lat. Czy jej marzenia się spełniły? Czy jako pięćdziesięcioletnia kobieta
cieszy się życiem w gronie kochającej się rodziny?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że główna bohaterka wzbudzi
sympatię w każdym molu książkowym. Dlaczego? Ewa uwielbia czytać i wszystkich
znajomych zaraża swoją pasją. Jest skromną i czułą osobą, dla której ważna jest przede wszystkim rodzina i grono przyjaciół, któremu mogłaby uchylić nieba. Pozostałe postaci również zostały zgrabnie
zarysowane i ma się wrażenie, że zna się tych ludzi od dawna. Domek nad morzem
to spokojna (czasami może nawet za spokojna, niektóre fragmenty trochę mi się
dłużyły) opowieść o losach Ewy, która z dziecka przeistacza się w młodą kobietę
pełną marzeń i konkretnych celów, do których stara się dążyć. Fabuła nie
obfituje w zaskakujące zwroty akcji, momentami nawet domyślałam się, jak dalej
potoczą się losy bohaterów, jednak ta przewidywalność mi nie przeszkadzała. Cała historia osadzona jest w epoce PRL-u, chociaż atmosfera tamtych lat nie została wyraźnie przedstawiona. Momentami opisywany świat jest nieco bajkowy, gdzie wszyscy ludzie są życzliwi i chętnie służą pomocą. Niektórych może to irytować, ale skutecznie pomoga oderwać się od ponurej rzeczywistości.
Domek nad morzem jest książką przede wszystkim o planach i
marzeniach. O marzeniach, które nie zawsze się spełniają w chwili, którą
uważamy za odpowiednią. Autorka pokazała, jak los może być przewrotny, a
rzeczywistość potrafi brutalnie zweryfikować nasze plany. Mimo wszystko powieść ma
optymistyczną wymowę. Podjęte decyzje, nawet te niewłaściwe, prowadzą powolutku
do celu, a dokonane wybory uczą i kształtują charakter. Pani Maria stara się
przekazać, że lepsze czasy nastaną, ale trzeba cierpliwie czekać. Nigdy nie jest
za późno na spełnianie marzeń. Książka jest pełna ciepła i ma charakter takiego
pocieszacza, przy którym można miło spędzić czas.
Z tego co napisałaś, książka wydaje się być trochę "przesłodzona", choć z drugiej strony intryguje mnie już sama postać Ewy.. przeczytam z czystej ciekawości jeśli wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńcudna okładka, szkoda, że książka do końca też taka nie jest
OdpowiedzUsuńmoże w przyszłości dam jej szansę, ale teraz odpuszczam
Nie mój typ, dodatkowo ocena przeciętna, więc to chyba jasne, że książką się nie zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńO tak, już lubię Ewę. :) I za tą jej zaraźliwą pasję czytelniczą już plus ma u mnie cała książką. :) Klimat marzeń i planów również strasznie mnie przyciąga, chociaż nie mam zaufania do polskiej literatury. Zobaczymy. Może za jakiś czas dam książce szansę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu i ogólnie mam bardzo miłe wrażenia z tej lektury. Taka ciepła historia w sam raz na wakacyjne dni.
OdpowiedzUsuńSwego czasu było bardzo głośno o tej książce, ja jednak mam awers do tytułów w których jest "Domek" i "Rozlewisko", zresztą Twoja ocena mówi sama za siebie,hm... dla jednej sympatycznej bohaterki nie będę ganiać za książką.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Mari Ulatowskiej czytałam na razie tylko Sosnowe dziedzictwo, ale ta tez mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMnie nie zniechęciłaś.
OdpowiedzUsuńJak tylko trafi mi się okazja książkę przeczytam na pewno :)
Pomimo Twojej średniej oceny mam dużą ochotę na tę książkę. Bardzo lubię tego typu pozytywne powieści. A z twórczością Marii Ulatowskiej jeszcze się do tej pory nie zapoznałam. Chyba czas to zmienić;)
OdpowiedzUsuńOcena niezbyt wysoka, aczkolwiek jeśli natknę się na tę książkę to może sięgnę po nią - może przekona mnie do siebie..
OdpowiedzUsuńChciałabym poznac w miarę możliwości polskich autorów, więc pewnie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji sięgnąć po pozycje tej autorki i na razie, szczerze mówiąc, mnie do nich nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPani Ulatowskiej czytałam "Przypadki pani Eustaszyny", niestety książka mnie nie urzekła, więc na razie nie zamierzam po nic sięgać tej autorki, a do tego Twoja niska ocena tej pozycji utwierdza mnie w moim postanowieniu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę i tę powieść. ,,Przypadki pani Eustaszyny" nie za bardzo przypadły mi do gustu, ale może z następną książką będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńCzyli nie ma sensu...
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji stwierdzam, że jak dla mnie trochę za słodko. Może innym razem.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i lekko, może kiedyś. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMam w niedalekich planach powieść tej autorki, jeśli mi się spodoba to pewnie sięgnę też po "Domek nad morzem", chociaż brak realiów PRL pewnie będzie mnie irytował.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę zachęcająco. Lubię takie książki, więc się za nią rozejrzę. ;) A jeżeli bohaterka jest takim molem książkowym jak ja, to czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Z chęcią bym przeczytała. Ostatnio mam parcie na polskich autorów :)
OdpowiedzUsuńW sumie można było się spodziewać, że ta książka nie będzie żadnym hitem, jednak na pewno jest to przyjemne i niezobowiązujące, lekkie czytadło. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę książki tego typu są "ciepłymi kluchami". Na pewno bym jej nie kupiła, a w bibliotece pewnie sięgnęłabym po niej, jeżeli naprawdę nie byłoby nic ciekawszego.
OdpowiedzUsuńczasem lubię sobie poczytać książki tego rodzaju, ale jakoś nie lubuję się w nich zbytnio, dlatego pewnie nie sięgnę po tą książkę...
OdpowiedzUsuńKtoś dobrze opisał Ewę w poprzednim komentarzu - przesłodzona. Miałam też takie same wrażenia, co do głównej bohaterki, po przeczytaniu książki
OdpowiedzUsuń