Twarzyczka, Sophie Hannah wydawnictwo: Burda Książki, stron: 470 |
Twarzyczka autorstwa Sophie Hannah otwiera serię powieści, w których głównym bohaterem jest konstabl Simon Waterhouse. Książka łączy w sobie elementy thrillera psychologicznego i kryminału. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że nie okazało się ono zbyt satysfakcjonujące.
Alice wychodzi z domu, zostawiając swoją dwutygodniową córeczkę wraz z mężem. Wraca po kilku godzinach i kiedy zagląda do pokoju dziecięcego, rozpoczyna się istne pandemonium. Kobieta oświadcza, że niemowlak leżący w łóżeczku nie jest jej dzieckiem. Uważa, że ktoś musiał podmienić dziewczynki, kiedy mąż uciął sobie dziesięciominutową drzemkę. Małżonek z kolei twierdzi, że Alice wygaduje bzdury. Sprawa trafia w ręce policji. Czy naprawdę ktoś podmienił dzieci, czy świeżo upieczona mama traci rozum i tworzy sobie w głowie scenariusz całkowicie wyssany z palca?
Pomysł może i jest ciekawy, drzemie w nim potencjał i faktycznie, początkowo ta historia mnie zaintrygowała. Alice w nikim nie mogła znaleźć oparcia, zaczęto traktować ją jak osobę dotkniętą depresją poporodową. Autorka rysuje tu obraz kobiety, która jest powoli niszczona psychicznie. Niektóre fragmenty przedstawiają sytuację z punktu widzenia bohaterki, więc można dokładnie poznać, z czym ona się zmaga i jakie odczuwa emocje. Reszta opisywana jest z perspektywy śledczych. Takie przeskakiwanie narracji trochę burzyło dynamikę powieści, poza tym z czasem wszystko się rozmyło i zaczęło wiać nudą. Śledztwo toczyło się niemrawo i ciągle wałkowano ten sam temat. Brakowało napięcia, zaskakujących zwrotów akcji było jak na lekarstwo, a chwyty zastosowane przez autorkę okazały się łatwe do przewidzenia. Niestety, aspekt kryminalny wypada słabo.
Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to autorka nakreśliła postaci o rozmaitych charakterach. Nieszczęśliwa Alice, która próbuje walczyć o odzyskanie córki, ale nie potrafi postawić na swoim i jest stłamszona przez resztę rodziny. Mąż robi wszystko pod dyktando mamusi, przejawiając momentami psychopatyczne skłonności. A teściowa ta straszna hetera, która lubi swój idealny świat i biada komukolwiek, kto będzie próbował się jej przeciwstawić. Psychologia postaci mogłaby znacznie ubarwić fabułę, bo autorka starała się pokazać toksyczny związek, narzucanie własnej woli i skutki bierności podszytej strachem. Jednak działania bohaterów w niczym nie zaskakują, bo każda z postaci ma przypisaną rolę, z której nie wychodzi, przez co ich motywy są łatwe do odgadnięcia, a postępowanie przewidywalne.
Według mnie Twarzyczka to książka schematyczna i po prostu nudna, bo akcja szybko traci dynamiczność. Mimo starań Hannah w dopracowaniu strony psychologicznej, fabuła nie dostarcza dreszczyku emocji. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka się rozkręciła, bo jeśli chodzi o tę powieść, to szału nie ma.