Tytuł oryginału: Till dess din vrede upphör
Tłumaczenie: Beata Walczak - Larsson
Stron: 351
Wydawnictwo: Literackie
Moja ocena: przeciętna
Asa Larsson to kolejna bestsellerowa autorka z Północy, z
którą już miałam wcześniej do czynienia. Sięgając po Aż gniew twój przeminie wiedziałam,
czego mogę się mniej więcej spodziewać. Może nie byłam sceptycznie nastawiona,
ale też nie oczekiwałam cudów. Od razu nasunęło mi się pytanie: czym
charakteryzuje się dobry kryminał? Dla jednych jest to krwawa sceneria i morderca
psychopata, za którym w pogoń udają się śledczy, mający pod ręką mnóstwo
najnowszych technik kryminalistycznych. A może wystarczy zabójstwo w cichej
mieścinie zasypanej śniegiem, aby zaintrygować czytelnika? Wydaje mi się, że dobrze
skonstruowana, zaskakująca intryga i porządnie zarysowane psychologiczne
studium postaci są kluczem do sukcesu. Jak było w przypadku tej książki?
Bohaterką jest Rebeka, która przyjmuje pracę prokuratorki w
Kirunie, jej rodzinnym mieście. Kobieta angażuje się w śledztwo, które dopiero
z czasem nabiera określonego kierunku. Z rzeki wyłowiono ciało nastolatki, która
zaginęła kilka miesięcy wcześniej. Początkowo wygląda to na wypadek, ale
okazuje się, że dziewczyna została zamordowana. Nadal nie odnaleziono ciała
chłopaka, który jej towarzyszył. Śledztwo powoli nabiera tempa, ale ktoś nie
chce, aby odkryto prawdę. Świadek, który mógłby pomóc i podsunąć jakiś trop,
ginie w podejrzanych okolicznościach. Jaki motyw miał morderca, aby zabić
dziewczynę, która tylko postanowiła nurkować ze swoim chłopakiem?
W kryminałach pani Larsson przewija się podobny motyw:
zmarli ukazują się żywym i również w tej książce mamy do czynienia z podobnym
zjawiskiem. Wilma, która padła ofiarą morderstwa, przyśniła się prokuratorce i
kobieta pod wpływem przeczucia stara się nadać śledztwu nieco inny kierunek.
Pojawiają się również fragmenty, w których narratorką jest właśnie zamordowana
dziewczyna, co daje możliwość śledzenia sprawy z jej punktu widzenia. Jest to dość
ciekawy zabieg i nadaje jakiegoś urozmaicenia. Oprócz tego teraźniejszość
przeplata się z wydarzeniami z przeszłości, co dodaje trochę tajemniczości.
Retrospekcje zgrabnie komponują się z toczącą się sprawą, a autorka pokusiła
się jeszcze o trochę faktów historycznych, które w żadnym wypadku nie
przytłaczają, a ubarwiają fabułę. Tempo akcji jest dość statyczne, co jest
raczej typowe dla skandynawskich kryminałów i wcale nie mówię, że to coś złego. Dochodzi
do morderstwa i powoli na światło dzienne wychodzą skrywane tajemnice, a przy
okazji można śledzić codzienność mieszkańców Szwecji.
Bardzo szybko można się jednak domyśleć, kto jest sprawcą,
ponieważ nawet nie ma innych kandydatów. Autorka nie przedstawia innych
podejrzanych, nie podsuwa tropów, które mogą zmylić i wyprowadzić w pole. Od
samego początku wiadomo, kto za tym stoi. Trudniej jest odpowiedzieć na
pytanie: dlaczego? Motyw zabójstwa wcale nie jest taki jasny i dopiero pod
koniec wychodzi na jaw cała prawda. Postaci wydały mi się trochę sztuczne i
bezbarwne. Są nawiązania do nieco mrocznej przeszłości Rebeki i opisane zostały
problemy Anny Marii, ale mimo to kreacja bohaterów nie zrobiła na mnie
większego wrażenia. Te mankamenty mogą trochę irytować, ale na pewno nie skreślają tej książki. Pozycja ma swoje plusy, autorka miała
nienajgorszy pomysł i stworzyła dobrze skonstruowaną fabułę, oddając przy tym
mroźny klimat Szwecji, ale nie jest to żadna rewelacja, którą czyta się w
napięciu do ostatniej strony.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Baza recenzji Syndykatu ZwB