Tytuł oryginału: The Silkworm
Tłumaczenie: Anna Gralak
Stron: 475
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Praca prywatnego detektywa to w dużej mierze uganianie się za
niewiernymi małżonkami. Mąż znika na całe dnie i zdradzana żona chce mieć
konkretny dowód niewierności, a nie tylko własne przeczucia. Zdarza się i tak,
że wzgardzona kochanka w ramach zemsty przekazuje tajne dokumenty o przekrętach
mężczyzny, z którym jeszcze niedawno wyobrażała sobie wspólną przyszłość. Tym
właśnie na co dzień zajmuje się Cormoran Strike, bohater na razie dwutomowej
serii autorstwa Roberta Galbraith’a. Co ciekawe, pod tym pseudonimem kryje się
J. K. Rowling. Byłam ciekawa, jak autorka Harry’ego Pottera poradziła sobie w
kryminalnej odsłonie.
Do Strike’a zgłasza się pewna kobieta z prośbą o
odnalezienie męża. Owen Quine znikał już wcześniej, zazwyczaj lokował się w
hotelu i nie dawał znaku życia przez kilka dni. Tym razem zdesperowana żona
zgłasza się do detektywa, ponieważ Owen jest potrzebny w domu i kobieta nie
chce czekać, aż mąż sam postanowi wrócić. Strike przyjmuje zlecenie, nie
spodziewając się, że sprawa potoczy się w tak niespodziewanym kierunku. Owen
Quine jest pisarzem, a jego ostatnie dzieło wprowadziło wielki chaos. Gdy jego
agentka stanowczo odmówiła współpracy, oburzony Owen spakował manatki i
zniknął, grożąc, że książkę opublikuje na własną rękę. A wiele osób nie chce, żeby ta powieść
ujrzała światło dzienne.
Jest trup, a tam gdzie jest trup musi być i morderca.
Morderca, który lubi makabrę, bo miejsce zbrodni zainscenizował dosadnie i
ohydnie. A niemały krąg podejrzanych nie ułatwia rozwiązania zagadki. Poznajemy
gromadkę osób, a każda z nich ma motyw i sposobność, więc wytypowanie sprawcy
nie należy do łatwych zadań. Prywaty detektyw angażuje się w wyjaśnienie
morderstwa i zabiera się do śledztwa po swojemu. Obserwuje, rozmawia z ludźmi
zamieszanymi w sprawę, wyciąga wnioski, ufa swojemu instynktowi. Istotną rolę
odgrywają tutaj przesłuchania i to głównie na nich opiera się akcja powieści. Mamy
okazję rozeznać się w skomplikowanych relacjach między bohaterami, a wszelkie powiązania,
animozje i postępki stanowią ciekawą i sugestywną charakterystykę postaci. Dzięki
temu jednocześnie z głównym bohaterem możemy szukać rozwiązania, wyłapując
fałsz w słowach podejrzanych i starając się połączyć pozornie niezwiązane ze
sobą fakty.
Moim zdaniem Jedwabnik to
bardzo udana książka, która łączy w sobie elementy powieści detektywistycznej z
kryminałem, a całość scala wątek obyczajowy. Bo oprócz podążania drogą
zmierzającą do rozwikłania zagadki morderstwa, możemy obserwować również złożone relacje międzyludzkie, a tłem jest środowisko pisarzy wraz z wydawniczymi konszachtami. Powieść mnie
bardzo wciągnęła, poturbowany (dosłownie i w przenośni) detektyw zyskał moją
sympatię, a nieco gawędziarski styl autora przypadł do gustu. Pierwszego tomu,
czyli Wołania kukułki, nie miałam
jeszcze okazji czytać, ale na pewno szybko to nadrobię, bo Jedwabnik był wciągającą i satysfakcjonującą lekturą.