Tytuł oryginału: The
September Girls
Tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
Stron: 471
Wydawnictwo: Świat książki
Dwie rodziny, dwie skrajności. W jednym domu, pomimo komfortu
i wygód jakie dają pieniądze, brakuje radości, miłych słów i kochających
gestów, wśród czterech ścian panuje ponura atmosfera, a mieszkańców trudno nazwać
szczęśliwymi. Druga rodzina żyje w nędzy, ale ich wzajemne relacje oparte są na
miłości i zaufaniu. Na przekór wszelkim trudnościom nie tracą pogody ducha,
czekając aż los się do nich uśmiechnie. A zmiany nadchodzą wielkimi krokami.
Zmiany, które będą miały ogromy wpływ na życie bohaterów.
Wrześniowe
dziewczynki to historia dwóch rodzin, które los połączył pewnego deszczowego dnia, kiedy to dwie kobiety w tym samym
domu rodzą dwie dziewczynki. Caffrey’owie przybyli do Liverpoolu z Irlandii
przekonani, że czeka na nich przytulny kącik. Spotkało ich jednak spore
rozczarowanie. Brenna zmuszona jest szukać pomocy u obcych i trafia pod dach
państwa Allardyce, gdzie rodzi córeczkę. W tym samym czasie Eleanor Allardyce również wydaje
na świat dziewczynkę. Dziewiętnaście lat później ich córki postanawiają zaciągnąć się do wojska.
Niezłym pomysłem było przedstawienie bohaterek na zasadzie
kontrastu. Jedna pochodząca z wyższych sfer, wiotka, delikatna, nieszczęśliwa i zamknięta w złotej klatce. Druga żywiołowa, bez wykształcenia, dla której
dzieci są całym światem. Taka kreacja postaci była ciekawym posunięciem, ale
prawdę mówiąc, początkowo żadna z bohaterek nie przekonała mnie do siebie. Obie irytowały mnie swoim zachowaniem i podejściem do życia, ale z czasem
przyzwyczaiłam się i z większą uwagą śledziłam ich życie. Ich córki, czyli
tytułowe wrześniowe dziewczynki, to również całkowite przeciwieństwa. Arogancka
snobka i dobra dusza. Te postaci wydały mi się barwniejsze, a ich losy bardziej mnie zainteresowały ze
względu na tło wydarzeń, czyli wybuch II wojny światowej.
Początkowo akcja książki rozgrywa się w latach 20. XX wieku i
niestety zabrakło mi trochę większego odzwierciedlenia realiów ówczesnych
czasów. Nie mówię, że autorka w ogóle się nie przyłożyła do tematu, ale miałam nadzieję na nieco bardziej dopracowane tło. Opis zawieruchy wojennej wypada już odrobinę ciekawiej
i akcja też nabiera tempa, chociaż zdarzają się i mało wciągające fragmenty. Z
Liverpoolu mamy okazję przenieść się na Maltę, gdzie stacjonują dziewczęta. Tam
przeżyją wiele dobrych i złych chwil, które wniosą dużo nowego. W życiu każdej postaci, która pojawia się na stronach Wrześniowych dziewczynek, mają miejsce
sytuacje, które w większym lub mniejszym stopniu odciskają swoje piętno. Bieg
zdarzeń łączy się z nieuchronnymi zmianami, jakie zachodzą w bohaterach. I
autorka trafnie opisała te przemiany. Jednak mnie ta
historia nie porwała aż tak, jak na to liczyłam.
Kontrasty bywają interesujący, gorzej, gdy bohaterki irytują. Jednak pomysł na fabułę, jak również tło wydarzeń bardzo mnie ciekawią, chociaż mocno widoczne różnice w życiorysie bohaterek trąca mi banałem. Mimo to zaryzykuję, może "Wrześniowe dziewczyny" nie przyprawią mnie o ból głowy ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie, możesz spróbować. Jak to mówią, bez ryzyka nie ma zabawy. ;) Ciekawe, jak Ty byś odebrała tę książkę i bohaterki. Mnie nie przekonywała ich filozofia życiowa, ale dzięki różnicom między nimi wyraźniej widać, jak wiele się zmieniło na przestrzeni lat. I to było interesujące.
UsuńHistoria interesująca, szkoda, że bohaterki irytowały.. Jeszcze się zastanowię nad tą książką, póki co mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńO. Myślałam, że trochę lepiej ją ocenisz, ale i tak jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że książka wypadnie lepiej, ale cieszę się, że w końcu mogłam ją przeczytać i poznać twórczość autorki.
UsuńCzytałam książkę i bardzo mi się podobała. Nie irytowały mnie bohaterki, ewentualnie jedna...
OdpowiedzUsuńKsiążka figuruje na mojej liście do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się zachowanie kontrastu między matkami i ich córkami. Również ciekawsze wydało mi się przedstawienie losów dziewczynek, może ze względu na tło wojenne? Na początku czytałam z niechęcią, rozczarowaniem, ale im dalej tym ciekawiej i bardziej wciągałam się w tę opowieść. :)
OdpowiedzUsuńMnie też początek nie przekonywał, taki jakiś niemrawy. Później już zrobiło się ciekawiej, czytało się nieźle, ale nie do końca jestem usatysfakcjonowana lekturą.
UsuńCzytałam inną książkę autorki i raczej dobrze ją wspominam, jednak nie na tyle, by specjalnie szukać "Wrześniowych dziewczynek" :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze inną książkę autorki na półce, ale zupełnie nie mam natchnienia na lekturę. :)
UsuńHm, no nie wiem. Jakoś mnie nie porywa ta książka, choć fabuła ciekawa...
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam zamiar kupić tę powieść, ale oczywiście później tytuł wyleciał mi z głowy, a jego miejsce zajęły inne lektury. Nie jesteś do końca zadowolona, ja też nie jestem do końca zachęcona, ale mimo wszystko postaram się przytargać do domu własny egzemplarz jak nadarzy się ku temu okazja :)
OdpowiedzUsuńZawsze chętnie porównam wrażenia. Może książka bardziej Ci się spodoba niż mnie. :)
UsuńNo cóż, po zarysie fabuły też spodziewałabym się bardziej wciągającej lektury...
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki. Tej akurat nie czytałam, ale pomimo Twojej "słabej" ocenie :) - jak będę mieć okazję, to po nią sięgnę:) Pozdrawiam i życzę dobrego, zaczytanego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie wszystkiego dobrego. :)
UsuńLektura książek tej autorki jeszcze przede mną. Jako pierwszą chętnie sięgną po wrześniowe dziewczynki. Fabuła wydaje się dla mnie bardzo ciekawa, a jeżeli akcja toczy się w czasie wojny/latach międzywojennych to biorę ten egzemplarz w ciemno!
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawią książki z akcją osadzoną w tych czasach. Może podsuniesz inne tytuły? :)
UsuńKontrasty są dobre, pozwalają pewne cechy uwypuklić i lepiej ukazać. Jeżeli chodzi o tło wydarzeń to czuję się zainteresowana, ale jako całość książka mnie jakoś bardzo do siebie nie przyciąga, prawdę mówiąc :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma swoje mocniejsze strony, ale całość według mnie wypada raczej przeciętnie. Można przeczytać, ale są i lepsze powieści z podobnym tłem historycznym.
UsuńSzkoda, że historia Cię nie porwała. Kocham klimat lat 20. Książka zapowiadała się fascynująco, ale po Twojej recenzji widzę, że nie ma szału:) Chyba wobec tego odpuszczę sobie jej czytanie:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię klimat lat 20. Jak kojarzysz jakieś książki, których fabuła osadzona jest w tych czasach, to podziel się tytułami. :) A powyższą powieść odebrałam przeciętnie, jak zauważyłaś w komentarzu - szału nie ma. Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny. :)
Usuń