Tytuł oryginału: Auðnin
Tłumaczenie: Jacek Godek
Stron: 365
Wydawnictwo: MUZA SA
Yrsa Sigurđardóttir to islandzka pisarka i największą
popularnością cieszy się jej kryminalna seria, której główną bohaterką jest
prawniczka Thora. Do tej pory pojawiło się sześć części o przygodach dzielnej
pani adwokat, a Lód w żyłach to czwarty z kolei tom i zarazem trzecia książka
autorki, którą miałam okazję przeczytać.
Pewna islandzka firma zatrudnia grupę ludzi, którzy pracują
na Grenlandii, prowadząc odwierty. W niewyjaśnionych okolicznościach znika
troje pracowników, reszta postanawia wyjechać. Thora otrzymuje propozycję, aby zbadać
sprawę z prawnego punktu widzenia – chodzi o ubezpieczenie podwykonawcy.
Prawniczka wraz z kilkoma innymi osobami udaje się do opuszczonej bazy
badawczej na Grenlandii. Gdy docierają na miejsce, pojawiają się problemy.
Sprzęt satelitarny został zniszczony, co uniemożliwia kontakt ze światem,
skutery śnieżne nie działają, a miejscowi są negatywnie nastawieni i w żaden
sposób nie chcą pomóc. Miejsce, gdzie powstała baza, jest podobno przeklęte.
Jak wytłumaczyć zniknięcie trzech osób?
Obszar odcięty od świata, zapomniany i opustoszały,
gdzie nawet cisza wydaje się złowroga. Ten spokój jest tylko pozorny, bo w
ukryciu czai się niebezpieczeństwo. Teren przykryty grubą warstwą śniegu skrywa niejedną tajemnicę. Trzeba przyznać autorce, że miejsce akcji
działa na wyobraźnię, wywołując nieokreślony niepokój. Nie jest to jednak groza
w czystej postaci. Podczas lektury nie miałam napiętych nerwów i nie
podskakiwałam na każdy szmer w domowym zaciszu. Nie można jednak zaprzeczyć, że
książka ma specyficzną atmosferę i to od Was zależy, czy dacie się porwać temu
nastrojowi.
Umiejscowienie akcji na odludziu z garstką bohaterów nadaje pewnych ograniczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o zagadkę kryminalną. Mordercą nie może się okazać osoba, która wyskakuje niczym królik z kapelusza, pojawiając się zupełnie nieoczekiwanie. Takie rozwiązanie nie byłoby satysfakcjonujące, prawda? Czarny charakter powinien być dobrze zakamuflowany, ukryty wśród bohaterów, udający równie przerażonego zaistniałą sytuacją. Pisarz, tworząc tego typu fabułę, sam zatrzaskuje sobie furtkę przed pewnymi rozwiązaniami i musi nieźle się nagimnastykować, aby wodzić czytelnika za nos. Czy islandzkiej autorce się to udało? Po części. Niektóre elementy łatwo ze sobą poskładać, inne okazują się nieco bardziej zagmatwane. Akcja nie dostarcza skoków adrenaliny za sprawą zaskakujących i mrożących krew w żyłach sytuacji, pisarka bardziej gra na emocjach, ukazując, jak izolacja, wzajemna niechęć i nieporozumienia, a później i grożące niebezpieczeństwo wpływa na ludzi.
Umiejscowienie akcji na odludziu z garstką bohaterów nadaje pewnych ograniczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o zagadkę kryminalną. Mordercą nie może się okazać osoba, która wyskakuje niczym królik z kapelusza, pojawiając się zupełnie nieoczekiwanie. Takie rozwiązanie nie byłoby satysfakcjonujące, prawda? Czarny charakter powinien być dobrze zakamuflowany, ukryty wśród bohaterów, udający równie przerażonego zaistniałą sytuacją. Pisarz, tworząc tego typu fabułę, sam zatrzaskuje sobie furtkę przed pewnymi rozwiązaniami i musi nieźle się nagimnastykować, aby wodzić czytelnika za nos. Czy islandzkiej autorce się to udało? Po części. Niektóre elementy łatwo ze sobą poskładać, inne okazują się nieco bardziej zagmatwane. Akcja nie dostarcza skoków adrenaliny za sprawą zaskakujących i mrożących krew w żyłach sytuacji, pisarka bardziej gra na emocjach, ukazując, jak izolacja, wzajemna niechęć i nieporozumienia, a później i grożące niebezpieczeństwo wpływa na ludzi.
Urozmaiceniem było nawiązanie do legend i tajemniczych
wydarzeń z przeszłości, a postać ponurego myśliwego, który niczym człowiek
śniegu przemyka po grenlandzkich terenach, wywołuje wiele domysłów. Fabuła jest
sprawnie poprowadzona, ale w moim odczuciu bez większych niespodzianek. Brakowało
mi czegoś naprawdę zaskakującego, co spowodowałoby szybsze bicie serca. Mimo
wszystko Lód w żyłach to przyzwoity kryminał, który czyta się całkiem nieźle.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy o islandzkiej prawniczce, a Was zachęcam do
zapoznania się z twórczością Yrsy Sigurđardóttir.
Czytałam już jedną książkę tej autorki, więc i po tą z chęcią sięgnę;)
OdpowiedzUsuńZima się zbliża, więc aura pewnie będzie podobna - bez problemu będzie można wczuć się w klimat powieści. ;)
UsuńW sumie "Statek śmierci" tej autorki mi się w miarę podobał, więc na inne jej dzieła też się mogę skusić :D
OdpowiedzUsuń"Statek śmierci" jest na mojej liście, przymierzam się do tej książki, w końcu na pewno ją zdobędę. :)
Usuń"nastwieni" literka Ci uciekła :) Nie wiem, czy widziałaś u mnie, a nie chce mi się powtarzać, więc zaspamię Ci tutaj, zareklamuję się i w ogóle: http://skrzatowisko.blogspot.com/2013/09/lod-w-zyach-yrsa-sigurdardottir.html
OdpowiedzUsuńChyba podobała mi się bardziej niż Tobie? :) Możliwe, że bardziej wczułam się w klimat, chociaż masz rację z tym, że częściowo da się co nieco ze sobą połączyć, a część pozostaje tajemnicą. Jak dla mnie Yrsa jest genialna i świetnie wodzi czytelnika za nos, utrzymuje klimat i poczucie zagrożenia. Teraz przede mną "Trzeci znak" :)
Dzięki za wyłapanie literówki. :) U Ciebie widziałam, czytałam i książkę zamówiłam w bibliotece. ;) I racja, chyba odrobinę bardziej entuzjastycznie odebrałaś tę powieść, mi zabrakło jakiegoś głośnego łubudubu, ale i tak kryminał jest niezły, ma w sobie coś niepokojącego. A „Trzeci znak” czytałam, co prawda nic nie pamiętam, ale według ocen książka mi się podobała (nawet bardziej niż „Lód…”). Czytaj i podziel się potem wrażeniami. :)
UsuńPewnie dlatego, że ja głośnego łubudubu nie oczekiwałam i bardziej się wczułam w klimat - ja tam bym na zawał zeszła. Tak samo, gdybym była bohaterką "Pamiętam Cię" ;) A Yrsa dobrze sobie radzi w zabawie w kotka i w myszkę!
UsuńPodzielę się na pewno, nie byłabym sobą :D
Ja bym w ogóle się nie dała wywieźć na takie wygwizdajewo, gdzie śniegu po pas i jeszcze ludzie znikają w tajemniczych okolicznościach. ;)
UsuńA ja i tak mem straszną ochotę na prozę Yrsy! Chyba tylko ja jeszcze nie czytałam żadnej jej powieści :-(
OdpowiedzUsuńPora naprawić to niedopatrzenie. :)
UsuńJuż raz spotkałam się z tą panią, aczkolwiek jakoś nie mogłam przebrnąć przez jej powieść... Jak na razie jestem nieco zniechęcon, więc nie będę wracać do tej autorki.
OdpowiedzUsuńKtóra to książka nie dała się przeczytać? Ale nie zniechęcaj się, daj autorce jeszcze jedną malusią szansę, może akurat będzie lepiej. :)
UsuńAutorki nie znam, ale bardzo chciałabym ją poznać, tym bardziej, że kryminały wszelkiej maści uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJako fanka kryminałów musisz obowiązkowo zapoznać się z twórczością Yrsy. ;)
UsuńCzytałam i mnie zawiodła, ale mimo wszystko lubię książki Yrsy i na resztę książek jej poluję :)
OdpowiedzUsuńA co Ci nie podpasowało? Mnie książka nie zawiodła, ale wypadła odrobinę słabiej na tle innych powieści autorki, które miałam okazję czytać. :)
UsuńBardzo lubię książki Yrsy za ten fajny klimat właśnie, więc jakieś drobne potknięcia jestem skłonna wybaczyć :) Na półce mam jeszcze "Statek śmierci" i "Pamiętam cię", więc jak zatęsknię za Islandią mam książki pod ręką :)
OdpowiedzUsuń„Statek śmierci” też mam w planach, a „Pamiętam cię” to chyba książka bez Thory, jak dobrze kojarzę. Zresztą wszystkie książki autorki chciałabym przeczytać. ;)
UsuńJedną z jej książek udało mi się kupić, ale jeszcze nie miałem przyjemności (to się okaże, czy faktycznie przyjemności) jej przeczytać :-) Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się za nią złapać, autorka zbiera całkiem dobre opinie :-)
OdpowiedzUsuńDo końca roku niby jeszcze trochę czasu zostało, ale zanim się obejrzysz będzie już styczeń, więc nie ma, co zwlekać. Warto się zapoznać z twórczością Yrsy. ;)
UsuńMnie się podobała ta historia :) Dałam się porwać klimatowi grozy, poza tym lubię powieści, w których bohaterowie są zamknięci na jakiejś przestrzeni i czytelnik ma świadomość, że to właśnie któraś z głównych postaci jest mordercą tylko dobrze się kamufluje :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten motyw, że bohaterowie zostają gdzieś zamknięci, a morderca jest wśród nich. Pomysł może i nieco wtórny, ale i tak zawsze z ciekawością śledzę fabułę. ;)
UsuńAutorka w Statku śmierci też zastosowała coś podobnego - w sensie grozę, jakoby miały miejsce jakies nadnaturalne zjawiska, a potem okazało sie wszystko wiarygodne :) Bardzo chętnie przeczytam, bo polubiłam Yrsę.
OdpowiedzUsuńMnie Yrsa również bardzo szybko przekonała do swojej twórczości. :)
UsuńŚwietna recka! zdecydowanie zachęcająca! Czytałam i lubię tę część, ale jak do tej pory najbardziej podobał mi się Trzeci znak - te obrzędy i wierzenia - dla mnie była bardziej mroczna;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. ;) „Trzeci znak” czytałam już kawał czasu temu, więc fabuły za grosz nie pamiętam, ale oceniłam książkę dość dobrze, więc musiała mi się podobać. :)
UsuńNa książkę, nie ważne jaką, od tej autorki mam ochotę, już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńTrzeba czym prędzej zakasać rękawy i wyruszyć na książkowe poszukiwania. :) Serdecznie polecam twórczość tej autorki. :)
UsuńCzytałam i w zupełności miałam podobne odczucia, fajnym aspektem było zastosowanie legend, ale także akcja, która rozgrywa się na Grenaldii, niestety zabrakło dreszczyku, ale do autorki się nie zrażąm, bowiem lubię styl autorki i przeczytałam dotychczas dwie jej książki, pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuńFajnie tak porównać wrażenia . :) Racja, nawiązanie do legend i ogólnie ten wątek dotyczący wydarzeń sprzed stu lat ubarwiło fabułę.
UsuńWiele dobrego słyszałam o tej książce i mam nadzieję, że trafi ona w moje ręce!
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej. ;)
UsuńMuszę wreszcie zabrać się za "Statek śmierci" :) A potem zobaczymy, jak potoczy się moja znajomość z panią Yrsą ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Tobie się spodoba "Statek śmierci” i ogólnie twórczość Yrsy – będę wypatrywać recenzji. :)
UsuńPojawi się chyba za lata świetlne, bo coś nie ubywa mi książek - wprost przeciwnie :P
UsuńCzytałam "Statek śmierci" wypadł średnio, czyli widzę, że podobnie jak ta pozycja. Nie mam parcia na książki tej pani, ale jeśli przypadkiem na nie trafie to przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże kolejna książka tej autorki zrobi na Tobie większe wrażenie. :)
UsuńJest śnieg, jest zabawa ;-)
OdpowiedzUsuńLubię książki w surowych klimatach, i historie, w których autor bawi się z czytelnikiem w emocjonalne przepychanki. Szkoda tylko, że jest to czwarty tom, ech... dlaczego tak trudno jest mi wstrzelić się w początki wszelkich cykli :/
Nieznajomość poprzednich tomów w niczym nie przeszkadza. Ale też wolę czytać chronologicznie, chociaż wiele serii zaczynałam od środka i też było dobrze. :)
UsuńŻe tak powiem - ostatnio ta autorka robi "szał" wśród czytających ten gatunek. Sama jestem ciekawa czy spodobała mi się ta proza i czy nie brakowałoby mi też napięcia, o czym wspominasz :)
OdpowiedzUsuńTo zaryzykuj i skuś się na jej książkę, może akurat przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńMam jedną książkę tej autorki i mam nadzieję, że mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńTo miłej lektury.
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, będę się za nimi rozglądała.
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńKoniecznie muszę sięgnąć po jeszcze jedną książkę tej autorki, bo pierwsze nieudane podejście mnie zniechęciło, a tymczasem wszyscy chwalą.
OdpowiedzUsuńDaj autorce jeszcze jedną szasnę, każdemu pisarzowi zdarza się jakiś bubel. ;)
Usuń