Stron: 281
Wydawnictwo: Replika
Co wyróżnia kryminały Ryszarda Ćwirleja? Autor zaprasza nas w przeszłość
i to wcale nie tak bardzo odległą. W czasy, kiedy to po ulicach jeździły trabanty i polonezy, w sklepach na półkach ziało pustką, a życie towarzyskie kwitło w
gigantycznych kolejkach. Ćwirlej napisał cykl powieści kryminalnych, których
akcja toczy się w Wielkopolsce za czasów PRL-u.
Pewnego czerwcowego poranka dwóch miłośników wędkarstwa natrafiła na
brzegu Warty na zwłoki kobiety. Identyfikacja ofiary jest utrudniona, ponieważ
brakuje głowy. Wskazówką może być jedynie tatuaż skarabeusza widniejący na
ramieniu zamordowanej. Gdy głowa zostaje odnaleziona, okazuje się, że wcale nie
pasuje do ciała. Czyżby po Poznaniu grasował seryjny morderca, który naoglądał
się za dużo filmów grozy? Kapitan Marcinkowski wraz ze swoją ekipą prowadzą
trudne śledztwo, szukając odpowiedzi na wiele nurtujących pytań. Czy uda im się
odkryć tożsamość zabójcy, zanim dojdzie do kolejnych morderstw?
Akcja powieści rozgrywa się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i Ćwirlej
niezwykle barwnie i realistycznie odtworzył ówczesne realia, opisując blaski i
cienie PRL-u. Sytuacja
społeczno-polityczna została przedstawiona w sposób zabawny i ukazane zostały wszystkie
absurdy i uroki systemu. Autor dodał również trochę lokalnego kolorytu,
używając poznańskiej gwary, która została zgrabnie wkomponowana w tekst. Dzięki
temu książka ma swoisty klimat, który bardzo przypadł mi do gustu.
Grupa śledczych jest zróżnicowana i tej ekipy nie da się nie polubić.
Bohaterowie świetnie się dopełniają, tworząc niepowtarzalny zespół. Większość z
nich to starzy wyjadacze mniej lub bardziej błyskotliwi, którzy pracują i znają
się od lat, więc mają swoje niepisane zasady. Dla kontrastu i rozruszania
towarzystwa pojawia się młody chłopak pełen ideałów, którego zachowanie
początkowo budzi pewne politowanie wśród nowych kolegów, ale okazuje się, że młodziak
ma głowę na karku. Nie mogło również zabraknąć postaci, która jest komiczna i
zarazem irytująca. Takim bohaterem jest chorąży Olkiewicz, dla którego każda
okazja jest dobra, aby napić się wódki. Zresztą tam wszyscy piją na
potęgę – rano, w południe, do obiadu, na deser i przed snem. Alkohol po prostu
lał się strumieniami.
Upiory spacerują nad Wartą to kryminał pełen humoru, w którym intryga
jest porządnie skonstruowana, pojawią się różne poszlaki i mylne tropy, a
tożsamość mordercy i jego motywy poznajmy dopiero na samym końcu. Rozwiązanie
zagadki może zaskoczyć nie jednego czytelnika. Autor bardzo sugestywnie
nakreślił życie i nastroje społeczne w PRL-owskiej rzeczywistości, a ekipa
poznańskich milicjantów wzbudza sympatię. Kryminał Ćwirleja dostarcza świetnej
rozrywki za sprawą dowcipnych dialogów, zabawnych sytuacji i oczywiście
zagadkowego morderstwa. Polecam.
Nie lubię czasów PRL-u. Zdecydowanie preferuje współczesne realia, dlatego mimo twojej pochlebnej recenzji raczej się nie skuszę na ową książkę.
OdpowiedzUsuńTo nie będę namawiać.
UsuńZdecydowanie coś dla mnie, twórczość Ćwirleja zdążyłam polubić po przeczytaniu "Śmiertelnie poważnej sprawy", więc do przeczytania innych jego książek nawet nie trzeba mnie namawiać :D.
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa innych książek autora. Miło tak poczytać o rejonach, które się zna i kojarzy. ;)
UsuńMam sentyment do czasów PRL-u, może dlatego że dorastało mi się w tych latach, dlatego książki z fabułą umieszczoną w tym przedziale czasowym bardzo mnie interesują, poza tym dobre kryminały z humorem powoli wymierają, a trzeba szanować dobro narodowe ;-)
OdpowiedzUsuń"Akcja powieści rozgrywa się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku". Do tej pory nie mogę się przyzwyczaić do tego ubiegłego wieku, ach lecą latka, lecą...
Obraz PRL-u został tu dobrze odzwierciedlony, czuje się ten klimat i jeśli masz ochotę się pośmiać z przygód niestrudzonych milicjantów, to nie wahaj się i sięgnij po książkę Ćwirleja. :)
UsuńZ tym ubiegłym wiekiem to brzmi jak baaardzo zamierzchła historia. :P
Z przyjemnością poczytałbym coś ze szczyptą dobrego humoru. Z drugiej strony jeśli policja przez całą powieść nikogo nie spałuje ani nie pobije, to nie uwierzę, że akcja toczy się w PRL-u :P
OdpowiedzUsuńNic się nie martw, o tym też zostało wspomniane.
UsuńWeekend spędziłam w Poznaniu, więc chętnie poczytam o morderstwach w tym mieście. Czasy PRL dodają też pewnego smaczku, myślę, że taka podróż w przeszłość będzie interesującym doświadczeniem :)
OdpowiedzUsuńPewnie, ja z reguły sięgam po kryminały bardziej współczesne, ale ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła, dobrze się przy niej bawiłam. :)
UsuńCoś w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńBardzo lubię kryminały z humorem. Myślę, że czasy PRL-u świetnie nadają jako tło do takiego kryminału. Były pełne absurdu, co chyba najlepiej uchwycił Stanisław Bareja w swoich filmach. Może się skuszę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńA skuś się. ;)
UsuńJesli chodzi o polskie, dowcipne kryminały, to zawsze kojarzy mi się Chmielewska. Ćwirleja nie znam (ale superowe nazwisko!), choć słyszalam o nim i to nie raz. Czasy PRLu to dobre tło dla prześmiewczych historii, a wspomniany przez Wiki Bareja to idealny wzorzec do naśladowania :)
OdpowiedzUsuńCo do książki - hm, trudno zidentyfikować ciało bez głowy, zdecydowanie łatwiej głowę bez ciała. Zresztą będą mogli sobie to porównać ;) Ale rzeczywiście, dość nietypowe - nawet w Poznaniu ;) Bohaterowie skojarzyli mi się z... ekipą policjantów w książkach Pollaka. Ciekawe, czy słusznie - tam też pojawił się młody żółtodziób, a idiotów było dwóch ;) A wódka to sprawa tak polska, że dziwiłabym się, gdyby jej tu zabrakło :)
Rozejrzę się. Przydałby się taki dowcipny kryminałek :)
Chmielewskiej jeszcze nic nie czytałam, mam w domu nawet sporą kolekcję jej książek, bo moja mama lubi twórczość tej autorki, ale mi jakoś nie było po drodze. Pollaka czytałam póki co tylko „Kanalię” i racja, tam też był taki żółtodziób, który miał inne spojrzenie na śledztwo i ogólnie na świat. A Ćwirlej najbardziej to chyba ujął mnie tym Poznaniem, nie jestem pewna, czy książka spodobałaby mi się w takim samym stopniu, gdyby akcja działa się w innym mieście. ;)
UsuńOlgi Rudnickiej "Cichy Wielbiciel" też miał miejsce w Poznaniu. Fajnie czytać o miejscach, które się zna ;)
UsuńCzytałam "Ręczną robotę" Ćwirleja i również mojemu tacie się podobała. W tamtych latach to jeszcze nawet płodem nie byłam, więc on najlepiej potwierdza znakomite odzwierciedlenie realiów. ;) Na pewno sięgnę jeszcze po inne książki autora - kolejny polski świetny pisarz.
OdpowiedzUsuńTytuł na pewno będę miała na uwadze, bo zamierzam bliżej zapoznać się z twórczością Ćwirleja. W ogóle ostatnio zaczęłam pilnie nadrabiać braki, jeśli chodzi o polskich pisarzy. :)
UsuńJestem ciekawa twórczości tego pana, przyznaję, że na początku słyszałam to nazwisko, ale jakoś nie szukałam książki, teraz to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że dałaś się przekonać, bo naprawdę warto. :)
Usuń