poniedziałek, 30 grudnia 2013

I w proch się obrócisz - Tami Hoag



Tytuł oryginału: Ashes to ashes
Tłumaczenie: Janusz Skowron
Wydawnictwo: Libros
Stron: 527


Jak funkcjonuje umysł seryjnego mordercy? Co jest bodźcem do popełniania makabrycznych zbrodni - chęć zaistnienia, prywatna zemsta, a może przeświadczenie o osobliwej misji? Tami Hoag, amerykańska pisarka, w swojej powieści I w proch się obrócisz dużo uwagi poświęca psychologii kryminalnej, ukazując skrupulatnie dwie strony medalu - chore fantazje mordercy i pracę organów ścigania.

W Minneapolis grasuje seryjny morderca, którego prasa przezwała Krematorem. Dlaczego? Bo jego podpisem jest palenie ofiar, które wcześniej torturował, upajając się przy tym ich krzykami pełnymi bólu i przerażenia. Kolejne zwłoki, które zostały znalezione w parku, spowodowały, że śledztwo ruszyło o wiele energiczniej. Ofiarą może być córka miliardera, jednak jej tożsamość nie została potwierdzona, bo trudność w identyfikacji zwłok sprawia brak głowy. Do sprawy zostaje przydzielony John Quinn, legenda FBI, który jest specem od seryjnych morderców. Dodatkowo pojawia się świadek, który widział Krematora, kiedy ten podpalał swoją ostatnią ofiarę. Świadkiem jest nastolatka, która nie chce współpracować z policją. I tutaj zaczyna się rola Kate, która ma za zadanie chronić dziewczynę i jednocześnie wyciągnąć z niej potrzebne informacje. 

W przypadku tej książki jest podobnie, jak z przysłowiowym kijem, który ma dwa końce. Z jednej strony autorka zaserwowała nam wnikliwe śledztwo z dużym zapleczem psychologicznych wstawek i opisem policyjnego rzemiosła, ale jest też druga strona medalu, mianowicie schemat. A tego nikt przecież nie lubi. Ta schematyczność objawia się przede wszystkim w kreacji bohaterów, bo postaci, które stworzyła Tami Hoag można spotkać w co drugim kryminale. Policjanci, którzy kopcą papierosy jak stary parowóz i śmieją się ze sprośnych żartów, ale jednocześnie pracują w pocie czoła, a przynajmniej większość. Pojawia się też inteligentny łapacz przestępców, który całkowicie poświęca się pracy, niszcząc przy okazji inne aspekty swojego życia. Nie mogło też zabraknąć pięknej bohaterki, która zostawiła za sobą mroczną przeszłość i stara sobie na nowo ułożyć życie. I tak, macie rację, romans jest kolejnym elementem do przewidzenia. W przypadku bohaterów wszystko jest jasne, ci są dobrzy, a tamci na pewno mają coś na sumieniu i trzeba się im bliżej przyjrzeć. Nawet tożsamość mordercy autorce udało się tylko połowicznie zakamuflować, bo przedwcześnie pojawia się pewność, kim jest zabójca.

Prawdę mówiąc, pierwsza część książki wypada o wiele lepiej. Zagadkowe zabójstwo, które nie pasuje do modus operandi seryjnego mordercy, próba stworzenia profilu psychologicznego sprawcy na podstawie różnych sprzecznych przesłanek, opis wnikliwego śledztwa i poznanie charakterystyki poszczególnych osób. W pierwszej połowie powieści autorka stworzyła atmosferę napięcia i zaintrygowała niejednoznacznymi i niepasującymi elementami. Gdyby pisarce udało się utrzymać ten poziom do ostatniego zdania, to książka byłaby naprawdę bardzo dobra. A tak, im bliżej końca to fabuła stawała się coraz bardziej przewidywalna, znowu pojawia się tu pewien schemat. Trzeba jednak przyznać, że nie wszystko można było przewidzieć, Hoag stara się zaskoczyć czytelnika i w niektórych momentach się jej to udaje. I jeszcze makabryczne zapędy mordercy działają na wyobraźnię. Ale czy to wystarczy, aby książka była naprawdę dobra?

Krótko podsumowując, w moim odczuciu największą zaletą tej powieści jest aspekt psychologiczny, czyli praca nad portretem osobowościowym zabójcy i nawiązania do innych, tych prawdziwych, seryjnych morderców, oraz sztuczki i różne psychologiczne gierki podczas prowadzenia przesłuchań. Niestety, intrygująca zagadka okazała się nie być wcale aż taką intrygującą, a bohaterowie są za bardzo szablonowi, przez co I w proch się obrócisz nie jest książką, po którą trzeba natychmiast biec do księgarni. Widać tu jednak spory potencjał i na pewno dam autorce kolejną szansę.

wtorek, 24 grudnia 2013

życzenia :)


 
Życzę Wam pięknych i spokojnych Świąt, 
dużo radości i własnego skrawka nieba, odpoczynku i nabrania dystansu do tego, co wokół, stosu książek pod choinką,
oraz spełnienia marzeń w Nowym Roku.

Wesołych Świąt!

wtorek, 19 listopada 2013

Święty Psychol - Johan Theorin



Tytuł oryginału: Sankta Psyko
Tłumaczenie: Barbara Matusiak
Stron: 436
Wydawnictwo: Czarne


Klinika psychiatryczna to miejsce, które wzbudza niezdrowe zainteresowanie, ale również strach i niepokój. Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami? Wyobraźnia podsuwa widok ludzi unieruchomionych w kaftanach bezpieczeństwa i zamkniętych w małych klitkach, albo obraz osób z pustką w oczach, które przemykają wzdłuż korytarzy niczym zjawy. W takim miejscu można usłyszeć wrzaski wyrażające obłęd lub panuje przejmująca cisza zwiastująca nieszczęście. Motyw szpitala psychiatrycznego jest dobrze znany i chętnie wykorzystywany przez pisarzy i twórców filmowych. Tak też było w przypadku Johana Theorina, szwedzkiego autora powieści kryminalnych. Czym zaskoczy czytelników Święty Psychol?

Jan Hauger to wychowawca przedszkolny, który przeprowadza się do innego miasta na zachodnim wybrzeżu Szwecji, aby móc rozpocząć nową pracę. Ma być opiekunem w przedszkolu, do którego chodzą dzieci rodziców mieszkających w szpitalu psychiatrycznym, który znajduje się tuż obok. Klinika Świętej Patrycji, przez miejscowych nazywana Świętym Psycholem, to placówka o zaostrzonym rygorze, ale dla Jana nie stanowiło to problemu. Początkowo nikomu nie chciał zdradzić, dlaczego starał się o posadę w pobliżu takiego miejsca. Co jakiś czas przeprowadza dzieci podziemnym przejściem na spotkania z rodzicami, ale Jan nigdy nie spotkał żadnego z pacjentów. Do czasu…

Nie można z czystym sumieniem określić Jana Haugera bohaterem pozytywnym. Dlaczego? Nie należy on do osób bez wad o kryształowym charakterze, jest w nim coś niepokojącego i najwyraźniej ma coś na sumieniu, co skrzętnie stara się ukryć. Prawdziwa natura Jana pozostaje w sferze domysłów i czytelnik musi liczyć na swoją intuicję, bowiem autor nie od razu zdradza sekrety bohatera. Wątpliwości i pewna aura tajemniczości dotyczące postaci są powoli rozwiewane za sprawą nawiązań do przeszłości. Retrospekcje odnoszą się do czasów szkolnych, które były dla Jana istną katorgą, a pewna nieprzyjemna sytuacja odcisnęła piętno w jego psychice. Następuje również przeskok do dramatycznego incydentu, który miał miejsce, kiedy mężczyzna pracował w innym przedszkolu. Te dwa zajścia nierozerwalnie łączą się ze sobą, jedno jest konsekwencją drugiego i miało to ogromny wpływ na dalsze życie bohatera. Wydarzenia z przeszłości zdominowały jego sposób postrzegania świata i samego siebie. Dzięki tym retrospekcjom wyraźnie widać, jak kształtował się charakter Jana i jakie emocje towarzyszyły mu na poszczególnych etapach życia. Portret psychologiczny postaci jest swojego rodzaju szczegółową podróżą po zawiłościach ludzkiej psychiki. 

Akcja powieści biegnie leniwym rytmem, zwłaszcza w pierwszej połowie książki, i fani nagłych zwrotów akcji mogą być nieusatysfakcjonowani. Autor jednak nie usypia czytelnika, tylko czaruje specyficzną atmosferą, która otula nas niczym mgła. Jest niepokojąco, złowróżbnie i panuje nastój niecierpliwego oczekiwania, ponieważ wnętrze szpitala psychiatrycznego i jego pacjenci długo pozostają zagadką. Dla jednych motyw kliniki i niebezpiecznych szaleńców może okazać się wtórny, ale innych zaintryguje to miejsce i zachwyci osobliwy klimat powieści. Święty Psychol to wciągający thriller psychologiczny, który unaocznia subtelności ludzkiej psychiki i udowadnia, że od przeszłości nie można się odciąć. Mimo że upłynęło wiele lat, w pamięci głównego bohatera pozostał strach, upokorzenie, poczucie niezrozumienia i braku akceptacji, ale również pierwsza miłość i chęć zemsty, która stała się obsesją. Warto sięgnąć po książkę Theorina i poznać skandynawską literaturę z nieco innej strony.

czwartek, 7 listopada 2013

Domofon - Zygmunt Miłoszewski



Stron: 358
Wydawnictwo: W.A.B


Każdy ma skrywane lęki, o których stara się nie myśleć, bojąc się ich urzeczywistnienia. Koszmarne wizje czają się gdzieś w podświadomości, czekając w uśpieniu, aby nieoczekiwanie wywołać w biednym nieszczęśniku paraliżujące uczucie przerażenia. A izolacja i widmo grożącego niebezpieczeństwa może doprowadzić do czystego obłędu. Zygmunt Miłoszewski napisał niezwykle sugestywny horror, łącząc ze sobą te elementy. Domofon jest debiutem autora i to debiutem bardzo udanym.

Agnieszka i Robert przeprowadzają się do Warszawy. Pełni entuzjazmu planują nowe życie, ale czeka ich makabryczna niespodzianka. Ich pierwszy dzień w nowym miejscu nie należy do szczęśliwych. Na klatce schodowej leżą zwłoki, wszędzie pełno krwi, a głowy nie ma. To znaczy jest, ale piętro wyżej. Ktoś najwyraźniej chciał wydostać się z windy, która nieoczekiwanie ruszyła w dół. Co mogło spowodować, że ofiara tego nieszczęśliwego wypadku (ale czy na pewno wypadku?) próbowała w panice wydostać się z tej windy? To dopiero początek koszmarnych wydarzeń. Mieszkańcy bloku zostają zamknięci, coś uniemożliwia im wydostanie się z budynku. Co jest przyczyną tego niecodziennego zjawiska i jak należy z tym walczyć?

Blokowisko to nie tylko ciasne mieszkanka, brudne klatki schodowe i zgrzytające windy, to również barwna mieszanka charakterów. Szary i ponury wieżowiec skupia różnorodnych ludzi – zwykłych zjadaczy chleba, którzy większość czasu spędzają w pracy i z miną cierpiętnika wracają do swoich czterech ścian; pasjonatów, którzy czerpią z życia garściami, realizując swoje plany i marzenia, a także podejrzanych osobników, którzy skrywają mroczne sekrety. Tego rodzaju mieszankę można znaleźć w książce Miłoszewskiego, bo wśród bohaterów nie zabrakło nieco nawiedzonej dewotki, niespełnionego artysty, buntującego się nastolatka i dziennikarza-alkoholika. Postaci jest sporo, ale to trzech bohaterów gra pierwsze skrzypce, a reszta służy jako barwne tło. Autor bardzo trafnie zarysował panujące relacje sąsiedzkie, gdzie mieszkańcy są zajęci własnymi sprawami i prawie się nie znają.

Opis odizolowania, bezradnych prób wydostania się z budynku, brak konkretnego planu działania wywołało we mnie niepokojące uczucie klaustrofobii. Dziwię się, że tam nie wybuchła panika. Wyobraźcie sobie, że zostajecie zamknięci w bloku, w którym doszło do podejrzanych wypadków, i jakaś nieznana siła nie pozwala się Wam wyjść. Jak zareagować w takiej sytuacji - wziąć na przeczekanie, zacząć odprawiać egzorcyzmy, rwać włosy z głowy z bezradności? Jeśli jesteście zaciekawieni, jak bohaterowie poradzili sobie z tym impasem, koniecznie sięgnijcie po książkę. Autor powoli odkrywa karty, wyjaśniając zagadkowe kwestie i zdradzając mroczne sekrety, bo zarówno samo miejsce, jak i bohaterowie mają swoje tajemnice. Opis lęków, przekonujących snów, a raczej koszmarów, potęguje uczucie grozy i bardziej podsyca ciekawość czytelnika. Domofon to wciągająca książka, w której atmosfera strachu daje się odczuć, a akcja trzyma w napięciu. Polecam.

niedziela, 3 listopada 2013

Lód w żyłach - Yrsa Sigurđardóttir


Tytuł oryginału: Auðnin
Tłumaczenie: Jacek Godek
Stron: 365
Wydawnictwo: MUZA SA


Yrsa Sigurđardóttir to islandzka pisarka i największą popularnością cieszy się jej kryminalna seria, której główną bohaterką jest prawniczka Thora. Do tej pory pojawiło się sześć części o przygodach dzielnej pani adwokat, a Lód w żyłach to czwarty z kolei tom i zarazem trzecia książka autorki, którą miałam okazję przeczytać.

Pewna islandzka firma zatrudnia grupę ludzi, którzy pracują na Grenlandii, prowadząc odwierty. W niewyjaśnionych okolicznościach znika troje pracowników, reszta postanawia wyjechać. Thora otrzymuje propozycję, aby zbadać sprawę z prawnego punktu widzenia – chodzi o ubezpieczenie podwykonawcy. Prawniczka wraz z kilkoma innymi osobami udaje się do opuszczonej bazy badawczej na Grenlandii. Gdy docierają na miejsce, pojawiają się problemy. Sprzęt satelitarny został zniszczony, co uniemożliwia kontakt ze światem, skutery śnieżne nie działają, a miejscowi są negatywnie nastawieni i w żaden sposób nie chcą pomóc. Miejsce, gdzie powstała baza, jest podobno przeklęte. Jak wytłumaczyć zniknięcie trzech osób?

Obszar odcięty od świata, zapomniany i opustoszały, gdzie nawet cisza wydaje się złowroga. Ten spokój jest tylko pozorny, bo w ukryciu czai się niebezpieczeństwo. Teren przykryty grubą warstwą śniegu skrywa niejedną tajemnicę. Trzeba przyznać autorce, że miejsce akcji działa na wyobraźnię, wywołując nieokreślony niepokój. Nie jest to jednak groza w czystej postaci. Podczas lektury nie miałam napiętych nerwów i nie podskakiwałam na każdy szmer w domowym zaciszu. Nie można jednak zaprzeczyć, że książka ma specyficzną atmosferę i to od Was zależy, czy dacie się porwać temu nastrojowi.

Umiejscowienie akcji na odludziu z garstką bohaterów nadaje pewnych ograniczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o zagadkę kryminalną. Mordercą nie może się okazać osoba, która wyskakuje niczym królik z kapelusza, pojawiając się zupełnie nieoczekiwanie. Takie rozwiązanie nie byłoby satysfakcjonujące, prawda? Czarny charakter powinien być dobrze zakamuflowany, ukryty wśród bohaterów, udający równie przerażonego zaistniałą sytuacją. Pisarz, tworząc tego typu fabułę, sam zatrzaskuje sobie furtkę przed pewnymi rozwiązaniami i musi nieźle się nagimnastykować, aby wodzić czytelnika za nos. Czy islandzkiej autorce się to udało? Po części. Niektóre elementy łatwo ze sobą poskładać, inne okazują się nieco bardziej zagmatwane. Akcja nie dostarcza skoków adrenaliny za sprawą zaskakujących i mrożących krew w żyłach sytuacji, pisarka bardziej gra na emocjach, ukazując, jak izolacja, wzajemna niechęć i nieporozumienia, a później i grożące niebezpieczeństwo wpływa na ludzi.

Urozmaiceniem było nawiązanie do legend i tajemniczych wydarzeń z przeszłości, a postać ponurego myśliwego, który niczym człowiek śniegu przemyka po grenlandzkich terenach, wywołuje wiele domysłów. Fabuła jest sprawnie poprowadzona, ale w moim odczuciu bez większych niespodzianek. Brakowało mi czegoś naprawdę zaskakującego, co spowodowałoby szybsze bicie serca. Mimo wszystko Lód w żyłach to przyzwoity kryminał, który czyta się całkiem nieźle. Na pewno sięgnę po kolejne tomy o islandzkiej prawniczce, a Was zachęcam do zapoznania się z twórczością Yrsy Sigurđardóttir.

wtorek, 29 października 2013

Sejf - Tomasz Sekielski


Stron: 344
Wydawnictwo: Rebis


Co w dzisiejszych czasach daje władzę? Informacje. Wiedza o pewnych sprawach, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, może okazać się najbardziej skuteczną bronią. A do rozdmuchania gigantycznej afery, która powinna zostać zamieciona pod dywan i zapomniana, wiele nie potrzeba. Walka o wpływy, pragnienie kontroli i dominacji, nieograniczone możliwości i rzecz jasna informacje, które mogą wywołać skandal, tworzą razem niebezpieczną mieszankę, która jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. W każdej chwili może wybuchnąć i spowodować katastrofę, której skutki będą nieodwracalne. Taką właśnie mieszankę obrazuje Tomasz Sekielski w swojej debiutanckiej powieści Sejf.

Praca w telewizji rządzi się własnymi prawami, o czym przekonał się Artur Solski, reporter, który przeciwstawia się swojemu przełożonemu Ludwikowi Tokarczykowi, wymuskanemu karierowiczowi, który niemal ugina się pod ciężarem własnego ego. Solski powiedział kilka słów za dużo i jego wybryk nie przeszedł bez echa. Dziennikarz dostaje za karę mało ambitny temat i jest zmuszony pojechać na Podlasie, aby zrobić banalny reportaż. Szczęście jednak uśmiecha się do Solskiego. W Koterce na Podlasiu doszło bowiem do tajemniczego morderstwa, ze stawu wyłowiono trupa bez twarzy. Co ciekawe, miejscowa policja zostaje odsunięta od śledztwa, które przejmuje Agencja Wywiadu. Chodzi o bezpieczeństwo państwa. Reporterska natura Solskiego nie pozwala mu przejść obojętnie obok takiej rewelacji, poza tym ktoś najwyraźniej chce wyciszyć całą sprawę. Czy Solskiemu i komendantowi tamtejszej policji, którzy zaczynają działać razem, uda się dotrzeć do prawdy?

Tomasz Sekielski jako dziennikarz doskonale zna trybiki medialnej machiny, więc na pewno nie mógł sobie odmówić, aby nie poruszyć wątku współczesnej telewizji. W książce został uchwycony szczery obraz tego medialnego cyrku. Najważniejsza jest pogoń za sensacją i prezentowanie chwytliwych tematów, które mają coraz mniej wspólnego z rzetelną dziennikarską robotą. Oglądalność i przywołanie jak największej liczby ludzi przed telewizory stało się priorytetem, a to najłatwiej uzyskać za pomocą skandali, seks afer i taniej sensacji, co jest tak naprawdę tylko bezwartościową sieczką.

Ilość wątków i mnogość bohaterów może wydać się nieco chaotyczna i początkowo trudno ogarnąć poszczególne elementy fabuły. Dlaczego? Bo nic ze sobą nie pasuje, za dużo niedomówień, zagadkowych sytuacji, a znalezienie punktu wspólnego to nie lada wyzwanie. Autor podsyca naszą ciekawość, stopniowo budując napięcie. Intryga jest szyta grubymi nićmi, ale z czasem elementy układanki wskakują na odpowiednie miejsce. Im bliżej końca, tym kwestia zagadkowego morderstwa staje się coraz bardziej klarowna, ale cała otoczka z nim związana okazuje się bardziej skomplikowana niż początkowo można było przypuszczać. Dużym zaskoczeniem było dla mnie zwieńczenie wątku dotyczącego jednego bohatera. Lubię takie niespodzianki, tego się nie spodziewałam i jestem bardzo ciekawa, jak to zostało poprowadzone w kontynuacji, więc Obraz kontrolny to lektura obowiązkowa.

W książce Sekielskiego wyraźnie widać, że władza deprawuje. Pragnienie dominacji jest uzależniające i wszystkie chwyty są dozwolone, aby osiągnąć cel. W postawach niektórych bohaterów widać bezlitosne wyrachowanie pełne cynizmu i arogancji. Cała reszta wydaje się być na straconej pozycji. Kto zatriumfuje? O tym musicie sami się przekonać. Powieść będzie idealna dla fanów teorii spiskowych i wartkiej akcji, bowiem Sejf to połączenie sensacji z thrillerem politycznym i kryminałem. Taki misz-masz świetnie się sprawdził, bo książka ma swój klimat, jest wciągająca i trzyma w napięciu, a zakończenie okazuje się nietypowe. Sejf to naprawdę udany debiut.

piątek, 25 października 2013

Zatoka o północy - Diane Chamberlain


Tytuł oryginału: The Bay at Midnight
Tłumaczenie: Teresa Komłosz
Stron: 516
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Jeden drobny błąd może mieć katastrofalne skutki. Wyrzuty sumienia nie pozwalają normalnie żyć. Konsekwencje decyzji podjętej pod wpływem emocji mogą ciągnąć się latami i nigdy nie dać wytchnienia, cały czas przypominając o niewłaściwie dokonanym wyborze. Utrata bliskiej osoby zmienia sposób postrzegania świata, a echo tej tragedii ciągle rozbrzmiewa. Diane Chamberlain w swojej najnowszej powieści kreśli poruszającą historię, która obrazuje ludzkie słabości, lęki i pragnienia.

Lato roku 1962 rodzina Bauerów spędza tradycyjnie w domku letniskowym nad wodą. Trzy siostry wraz z rodzicami i dziadkami korzystają z pięknej pogody, ale ta idylla zostaje brutalnie przerwana. Siedemnastoletnia Izzy zostaje zamordowana. Dla rodziców jest to ogromny szok, a Julie obwinia siebie za śmierć starszej siostry. Osoba, która dokonała zabójstwa trafia do więzienia. Mija ponad czterdzieści lat. Julie jest popularną pisarką książek detektywistycznych, ma nastoletnią córkę, z którą coraz trudniej się jej porozumieć. Niespodziewanie na jaw wychodzi pewna informacja dotycząca morderstwa Izzy. Człowiek, który został skazany najprawdopodobniej był niewinny. Kto zatem zamordował nastolatkę? Powrót do tych dramatycznych wydarzeń będzie dużym wyzwaniem dla Julie, jej młodszej siostry Lucy i matki.

Tematyka poruszona przez autorkę nie należy do łatwych i przyjemnych, bo utrata dziecka jest dla rodziców ogromną tragedią, z którą nie w sposób się pogodzić. Roztrząsanie sprawy i gdybanie nad różnymi scenariuszami przysparza jeszcze więcej zgryzoty, ale jest mimowolną koleją rzeczy. Pojawia się również nieracjonalne poczucie winy i mnóstwo innych emocji, z którymi trudno się zmierzyć. Pisarka doskonale uchwyciła te wszystkie odczucia, oddając głos trzem bohaterkom, które odgrywają w powieści najbardziej istotną rolę. Tragedia odcisnęła piętno na każdej z nich i w różny sposób wpłynęła na dalsze życie. Narracja pierwszoosobowa i liczne retrospekcje pozwalają na bliższe poznanie postaci oraz zrozumienie ich motywów i zachowania. Historia została przedstawiona z trzech punktów widzenia, ale tworzy spójną całość. Autorka skupiła się przede wszystkim na ukazaniu, jakie relacje panują między bohaterkami, ale dla urozmaicenia fabuły wplotła również wątek kryminalny, który co prawda jest tylko tłem, jednak rozwiązanie zagadki okazuje się nawet zaskakujące.

Diane Chamberlain po raz kolejny udowodniła, że posiada niezwykłą łatwość pisania o uczuciach, a w dobrej powieści obyczajowej nie powinno przecież zabraknąć emocji i autorka doskonale wywiązuje się z tego zadania. Natomiast wątek morderstwa i śledztwa wznowionego po latach sprawia, że nie wieje nudą i fabuła trzyma w napięciu. Książka skłania również do refleksji, bo można doszukać się kilku pytań, dających do myślenia. Zatoka o północy to opowieść o złożonych relacjach rodzinnych, popełnianych błędach i ich konsekwencjach, uprzedzeniach i niewłaściwych decyzjach. Mimo niełatwej tematyki powieść czyta się bardzo lekko, historia jest wciągająca, a bohaterowie barwni. Książkę polecam fanom literatury obyczajowej i miłośnikom słodko-gorzkich historii o życiu.