Tytuł oryginału: Ashes to ashes
Tłumaczenie: Janusz Skowron
Wydawnictwo: Libros
Stron: 527
Jak funkcjonuje umysł seryjnego mordercy? Co jest bodźcem do popełniania makabrycznych zbrodni - chęć zaistnienia, prywatna zemsta, a może przeświadczenie o osobliwej misji? Tami Hoag, amerykańska pisarka, w swojej powieści I w proch się obrócisz dużo uwagi poświęca psychologii kryminalnej, ukazując skrupulatnie dwie strony medalu - chore fantazje mordercy i pracę organów ścigania.
W Minneapolis grasuje seryjny morderca, którego prasa
przezwała Krematorem. Dlaczego? Bo jego podpisem jest palenie ofiar, które
wcześniej torturował, upajając się przy tym ich krzykami pełnymi bólu i
przerażenia. Kolejne zwłoki, które zostały znalezione w parku, spowodowały, że śledztwo
ruszyło o wiele energiczniej. Ofiarą może być córka miliardera, jednak jej tożsamość
nie została potwierdzona, bo trudność w identyfikacji zwłok sprawia brak głowy. Do
sprawy zostaje przydzielony John Quinn, legenda FBI, który jest specem od
seryjnych morderców. Dodatkowo pojawia się świadek, który widział Krematora,
kiedy ten podpalał swoją ostatnią ofiarę. Świadkiem jest nastolatka, która nie
chce współpracować z policją. I tutaj zaczyna się rola Kate, która ma za
zadanie chronić dziewczynę i jednocześnie wyciągnąć z niej potrzebne
informacje.
W przypadku tej książki jest podobnie, jak z przysłowiowym
kijem, który ma dwa końce. Z jednej
strony autorka zaserwowała nam wnikliwe śledztwo z dużym zapleczem
psychologicznych wstawek i opisem policyjnego rzemiosła, ale jest też druga strona
medalu, mianowicie schemat. A tego nikt przecież nie lubi. Ta schematyczność
objawia się przede wszystkim w kreacji bohaterów, bo postaci, które stworzyła
Tami Hoag można spotkać w co drugim kryminale. Policjanci, którzy kopcą papierosy jak
stary parowóz i śmieją się ze sprośnych żartów, ale jednocześnie pracują w
pocie czoła, a przynajmniej większość. Pojawia się też inteligentny łapacz przestępców,
który całkowicie poświęca się pracy, niszcząc przy okazji inne aspekty swojego
życia. Nie mogło też zabraknąć pięknej bohaterki, która zostawiła za sobą
mroczną przeszłość i stara sobie na nowo ułożyć życie. I tak, macie rację, romans
jest kolejnym elementem do przewidzenia. W przypadku bohaterów wszystko jest
jasne, ci są dobrzy, a tamci na pewno mają coś na sumieniu i trzeba się im
bliżej przyjrzeć. Nawet tożsamość mordercy autorce udało się tylko połowicznie
zakamuflować, bo przedwcześnie pojawia się pewność, kim jest zabójca.
Prawdę mówiąc, pierwsza część książki wypada o wiele lepiej.
Zagadkowe zabójstwo, które nie pasuje do modus operandi seryjnego mordercy,
próba stworzenia profilu psychologicznego sprawcy na podstawie różnych
sprzecznych przesłanek, opis wnikliwego śledztwa i poznanie charakterystyki
poszczególnych osób. W pierwszej połowie powieści autorka stworzyła atmosferę
napięcia i zaintrygowała niejednoznacznymi i niepasującymi elementami. Gdyby
pisarce udało się utrzymać ten poziom do ostatniego zdania, to książka byłaby
naprawdę bardzo dobra. A tak, im bliżej końca to fabuła stawała się coraz bardziej
przewidywalna, znowu pojawia się tu pewien schemat. Trzeba jednak przyznać, że
nie wszystko można było przewidzieć, Hoag stara się zaskoczyć czytelnika i w
niektórych momentach się jej to udaje. I jeszcze makabryczne zapędy mordercy
działają na wyobraźnię. Ale czy to wystarczy, aby książka była naprawdę dobra?
Krótko podsumowując, w moim odczuciu największą zaletą tej powieści
jest aspekt psychologiczny, czyli praca nad portretem osobowościowym zabójcy i
nawiązania do innych, tych prawdziwych, seryjnych morderców, oraz sztuczki i różne psychologiczne gierki podczas
prowadzenia przesłuchań. Niestety, intrygująca zagadka
okazała się nie być wcale aż taką intrygującą, a bohaterowie są za bardzo szablonowi,
przez co I w proch się obrócisz nie jest książką, po którą trzeba natychmiast biec
do księgarni. Widać tu jednak spory potencjał i na pewno dam autorce kolejną
szansę.