poniedziałek, 19 listopada 2012

Winter - Asia Greenhorn



Tytuł oryginału: Winter
Tłumaczenie: Kornelia Krzystek
Stron: 454
Wydawnictwo: Dreams
Moja ocena: 3/6


Jak tylko książka do mnie dotarła, zaraz zabrałam się do czytania. Dość rzadko sięgam po powieści dla młodzieży, bo większość jest niestety dość schematyczna, ale Winter mnie zaintrygowała. Swoją drogą tytuł teraz ładnie się wkomponował w nadchodzącą porę, książka okazała się miłym urozmaiceniem długich i zimnych wieczorów. Powieść jest debiutem autorki, co też trochę daje się odczuć, ale o tym za chwilę. Asia Greenhorn zaprasza czytelnika do małego walijskiego miasteczka, dacie się skusić?

Bohaterką jest nastoletnia Winter Starr, która razem z babcią mieszka w Londynie. Planują właśnie wyjazd, jednak starsza pani trafia do szpitala. Lekarze nie potrafią wytłumaczyć jej nieoczkiwanego pogorszenia zdrowia, co gorsza z kobietą nie ma kontaktu, ponieważ zapadła w śpiączkę. Winter zostaje zmuszona do przeprowadzki do małego miasteczka na północy Walii, gdzie czekają na nią nowi opiekunowie. Dziewczyna poznaje przyjaciół i próbuje się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu, jednak niepokój o babcię cały czas ją męczy. W szkole Winter spotyka tajemniczego Rhysa, przed którym ostrzegają ją nowi znajomi. Nastolatka nie potrafi jednak walczyć z rodzącym się uczuciem. W miasteczku dochodzi do podejrzanych zniknięć i napadów, sama Winter zostaje zaatakowana. Postanawia odkryć prawdę, poznaje również tajemnicę własnego pochodzenia i sekret jej zmarłych rodziców. Co jeszcze skrywa ciche miasteczko?

Spoglądając na okładkę, od razu można zgadnąć, jaki autorka miała pomysł na fabułę. Te dwie rany na szyi dziewczyny są bardzo wymowne, prawda? Wampiry to bardzo chodliwy temat, chociaż wydaje mi się, że ostatnio są spychane na margines przez antyutopie, które stały się bardzo chwytliwym motywem. Wracając jednak do tych drapieżnych stworzonek, które mają obsesję na punkcie krwi. Tak się zastanawiam, czy ten cały wampiryzm stał się tak popularny za sprawą sagi Zmierzch, czy ja po prostu wcześniej nie zwróciłam na to uwagi? Po przeczytaniu książek pani Meyer stwierdziłam, że nie mam ochoty na podobne historie o kochliwych i nieziemsko przystojnych krwiopijcach. W końcu jednak pomyślałam, że warto skonfrontować tę najbardziej popularną wampirzą opowieść z inną. Czy Asia Greenhorn mnie zaskoczyła? Tym razem nie było brokatowych wampirów, które aby zaspokoić pragnienie polują na zwierzęta. Nie śpią też w trumnach, nie palą się na słońcu i nie uciekają, kiedy rzuci się w nich czosnkiem (chociaż żaden bohater tego nie próbował). Wampiry w wykonaniu pani Greenhorn niczym się nie różnią od zwykłych ludzi, mają tylko nieodpartą potrzebę wypić krwistoczerwonego płynu i czasami pokażą kły. Poza tym oczywiście się zakochują, walczą z przeciwnościami losu, a czarne charaktery mają swoje niecne plany, są groźne i niebezpieczne.

Autorka nie wykazała się dużą oryginalnością w kreacji głównej bohaterki. Nastoletnia Winter nie ma rodziców, przenosi się do obcego miasta, poznaje nowych przyjaciół i pewien przystojny nieznajomy zwraca jej uwagę. Nie będę marudzić, schemat podobny jak w niemal każdej tego typu historii, co tak naprawdę wcale mi nie przeszkadzało. Szkoda tylko, że autorka nie przyłożyła się do opisu bohaterów, którzy byli po prostu nijacy, żadna postać nie wywarła na mnie większego wrażenia. Plusem może być czarny charakter, bo przez większość część książki go nie podejrzewałam. Co do akcji to niby coś się dzieje: tajemnicze zniknięcia, marudzenie Winter na swoją sytuację, ukradkowe rzucanie spojrzeń w bibliotece, wampirzy napad, miłosne objawienie, odkrycie prawdy, walka i buzi na zakończenie. To tak w większym skrócie. Nie mogę zaprzeczyć, że autorka się starała, ale czuję niedosyt. Ta historia mogła mieć w sobie spory potencjał, a wyszło dość przeciętnie. Zakończenie też pozostawia wiele do życzenia, wszystkiego nie wyjaśnia, wiele wątków pozostało nierozwiązanych. Może będzie drugi tom?

Mimo swojej objętości książkę czyta się bardzo szybko za sprawą króciutkich rozdziałów, a może z powodu bardzo prostego języka. Historia wciąga, ale jak już wspomniałam, czegoś mi zabrakło. Może to wina słabej kreacji bohaterów, albo braku wyjaśnienia wszystkich wątków. Bez wątpienia jednak historia Winter to miła odmiana po marudzącej Belli i książkę mimo wszystko uważam za nienajgorszą. Lubicie wampirze motywy? Zaryzykujcie z powieścią Asii Greenhorn i odkryjcie, kim tak naprawdę jest Winter.

35 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje, że w tej książce zaintrygowałaby mnie jedynie okładka. Wampiry oczywiście były wcześniej, tylko od "Zmierzchu" jakoś tak zniewieściały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że zniewieściały - coś w tym jest :)

      Usuń
  2. Też mama w planach tę książką.Zobaczymy czym pachnie Winter

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka ładna, ale opis fabuły mnie zniechęcił. Strasznie zalatuje Zmierzchem, nie uważasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki na pewno mają kilka elementów wspólnych, ale na dobrą sprawę to zupełnie inne historie. Nie uniknie się jednak porównywania :)

      Usuń
  4. Jak słyszę o wampirach, to od razu staram się omijać taką książkę szerokim łukiem i tylko przekonuję się, że słusznie tak się dzieje... Jestem chyba jedną z nielicznych czytelniczek, która nie czytała Zmierzchu i czytać nie ma zamiaru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że nie masz czego żałować. Ja dałam się skusić na "Zmierzch" jak trwał ten cały szał na sagę. Książki lekko i przyjemnie się czytało, ale bez większej rewelacji :)

      Usuń
  5. Jakiś czas temu chciałam przeczytać tę książkę, jednak naczytałam się wielu średnich opinii na jej temat, a i wampiry już mi się przejadły. Na razie pass.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jednak podziękuję za tą książkę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam zbyt dobrych doświadczeń z książkami dla młodzieży. Dlatego na razie powiem pass.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sceptycznie pochodzę do książek dla młodzieży, wiele razy się zawiodłam, ale czasami dam się namówić :)

      Usuń
    2. ja czasem też...chociaż przeważnie z nie najlepszym skutkiem

      Usuń
  8. Ja się na tej książce strasznie zawiodłam :/
    Szkoda, że Tobie nie spodobała się bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie moja córka ją przerabia. Młodzieżowe testuję na niej (13 lat ma dziecię:)) i jak jej się bardzo podoba tzn,że ja też mogę się skusić. Zobaczymy. Ale też nie przepadam za wampirzymi motywami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wampirze klimaty w romansach mnie raczej nie ciekawią, ale okładka wygląda tak ładnie, że może się skuszę na takie czytadło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Raczej ja sobie odpuszczę, choć okładka jest piękna i bardzo kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś chciałam przeczytać ale recenzje sprowadziły mnie na ziemię ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie byłam książką jakoś specjalnie zainteresowana i nadal mówię jej stanowcze NIE :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wampirze klimaty to niestety (lub stety) zupełnie nie moje klimaty. Wątpię, żebym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  15. A miałam ją w planach... Skoro jednak ma tak dużo minusów, to chyba dam sobie z nią spokój.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  16. No cóż...w tym przypadku piękna okładka to za mało, żeby zachęcić mnie do tej historii. A wampirze motywy wolę jednak w bardziej klasycznym wydaniu - np. u Brama Stokera;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podsunięcie nazwiska, rozjerzę się za książkami tego pana :)

      Usuń
  17. Czytałam tę książkę i oceniłam ją ciut wyżej, co prawda jest schematyczna, ale z drugiej strony, co też w temacie wampirów można wymyślić. Dlatego oceniając powieść wzięłam pod uwagę dobry styl autorki, ciekawie rozplanowaną intrygę i tajemniczość, to mi się podobało, chociaż wymagałam do tej lektury dużo, dużo więcej.
    Oczywiście drugi tom będzie, pod uroczym tytułem "Silver" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jednak drugi tom? Dzięki, bo nigdzie nie znalazłam tej informacji :)

      Usuń
    2. Będzie, będzie, ale nie wiem czy się na niego porwę :)

      Usuń
  18. Bardzo lubię romanse paranormal, dlatego już mi się oczy świecą, jak widzę ,,Winter''. Też zauważyłam, że ostatnio wampiry są spychane na margines przez antyutopie, ale ja mimo wszytko wolę tematy wampiryczne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę dużo złych stron tej książki, raczej po nią nie sięgnę.
    Lawenda

    OdpowiedzUsuń
  20. W dalszym ciągu mam ochotę poznać Winter :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam chyba jakiś dziwny syndrom, ale kiedy widzę, że niektóre książki zdobywają ogromną popularność (te o Greyu albo o wampirach) to instynktownie je odrzucam, nie przeczytawszy nawet jednego rozdziału. Gdyby "Winter" okazała się rewelacyjna , to dałabym jej szansę, co być może zmieniłoby moje zdanie na temat podobnej literatury. Jednak po przeczytaniu Twojej opinii raczej sobie odpuszczę. Jest tyle ciekawszych książek, które czekają w kolejce ...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest ;) Chociaż mnie jeszcze ta gorączka grey'owa nie ogarnęła, ale kto wie, może też dam się skusić :)

      Usuń
  22. Gdybym miała więcej czasu, tobym z chęcią przeczytała. Dlaczego nie, skoro jest w miarę okay? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A taka piękna okładka! Tak przyciąga wzrok. ;)
    Przepraszam za zaniedbanie czytania Twoich postów, ale już wracam i bdę nadrabiać. ;))

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam ochotę kiedyś zaryzykować :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Może sięgnę ;D w przyszłym roku,bo póki co lista zapełniona na najbliższe pół roku czytania ;D

    OdpowiedzUsuń