niedziela, 16 września 2012

Sąsiad - Lisa Gardner



Tytuł oryginału: The Neighbor
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Stron: 454
Wydawnictwo: Sonia Draga
Moja ocena: 4/6 - dobra


Nazwisko Lisy Gardner nie jest mi obce, czytałam większość jej książek, które przypadły mi do gustu, są to naprawdę niezłe kryminały. Zawsze pojawia się ciekawa intryga, dobrze wykreowani bohaterowie i można liczyć na zaskakujące zakończenie. Ta amerykańska pisarka ma na swoim koncie wiele bestsellerów, ale oczywiście w jej dorobku zdarzały się lepsze, jak i gorsze powieści. Kiedy na bibliotecznej półce dojrzałam Sąsiada, bez wahania wzięłam książkę ze sobą. Mam zaufanie do tej autorki i byłam przekonana, że nie czeka mnie rozczarowanie. 

Na pozór spokojna i nie wyróżniająca się rodzina w postaci męża, żony i czteroletniej córki. Co kryje się za drzwiami ich domu? Pewnej nocy kobieta znika, ot tak. Nie zabiera żadnych rzeczy, zostawia śpiącą córkę. Świadome działanie i chęć ucieczki, a może stoi za tym osoba trzecia? Rozpoczyna się śledztwo, a z każdym kolejnym dniem zwiększa się prawdopodobieństwo, że Sandra nie żyje. Policjanci zaraz kierują podejrzenia w stronę męża. Jego dziwne zachowanie i brak współpracy działają na jego niekorzyść. A może w sprawę zamieszany jest zarejestrowany zboczeniec seksualny, który mieszka kilka domów dalej? W śledztwie pojawia się coraz więcej faktów, które w dużej mierze świadczą przeciwko mężowi. Jednak cały czas nie znaleziono ciała, więc może jednak Sandra żyje. I jaką rolę odgrywa w sprawie ojciec kobiety, zamożny sędzia z nienaganną opinią?

Do gustu przypadła mi sylwetka jednego z głównych bohaterów. I nie mam tu na myśli pani sierżant prowadzącej sprawy, czy ofiary, ale osobę, która była cały czas podejrzana. Autorka stworzyła intrygującą, pełną tajemnic postać jaką jest Jason Jones. Trudno odgadnąć, jakie jest jego prawdziwe oblicze. Dużo tropów świadczy przeciwko niemu, ale mimo wszystko wzbudzał moją sympatię. Pani Gardner w rewelacyjny sposób zarysowała jego obojętność wobec zaginięcia żony, wydawał się pełen wyrachowania i jego zachowanie odbiegało od normy w tego typu sytuacjach. Skrywał w sobie tajemnicę i nie można go zakwalifikować jednoznacznie jako pozytywnego bohatera. W podświadomości gdzieś czyha myśl, że może jednak ma coś wspólnego z zaginięciem żony, a jego zachowanie to tylko chłodna kalkulacja. Wyjaśnienie sekretu mężczyzny może zaskoczyć i pozwoli zrozumieć jego poczynania. O wiele bardziej ciekawiła mnie jego przeszłość niż sprawa zaginięcia, czy też morderstwa Sandry.

Nie mogę jednak zaprzeczyć, że tajemnicze zniknięcie kobiety nie wzbudza zainteresowania. Zaraz uruchomiła się cała machina, rozpoczyna się śledztwo, a na jaw wychodzą tajemnice, które były głęboko skrywane przed światem. Dotychczasowe w miarę spokojne życie, które obfitowało w kłamstwa, sekrety, niedopowiedzenia i podejrzenia, zamieniło się nagle w centrum makabrycznych wydarzeń, w które wkroczyła policja i chmara dziennikarzy. Poza tym autorka nie skupia się wyłącznie na wątku małżeństwa Sandy i Jasona, ale pojawiają się również inne wątki, które  intrygują i urozmaicają fabułę. Sąsiad to nie jest tego typu kryminał, gdzie trup pojawia się co drugą kartkę, ale coś w stylu psychologicznej gry, do której autorka zachęca nas z każdą kolejną stroną. Lisa Gardner napisała naprawdę dobry thriller pełen mrocznych tajemnic i z niezłym studium psychologicznym bohaterów. Po raz kolejny nie zawiodłam się na książce tej autorki.

czwartek, 6 września 2012

Trauma - Graham Masterton



Tytuł oryginału: Trauma
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Stron: 262
Wydawnictwo: Replika
Moja ocena: 3/6 - przeciętna


Graham Masterton to popularny angielski pisarz horrorów i thrillerów, jakiś czas temu po raz pierwszy sięgnęłam po jedną z jego książek, która przypadła mi do gustu. Kiedy w ręce wpadła mi Trauma bez wahania ją wypożyczyłam, tym bardziej że w dość szybkim czasie dorobiła się wiele pozytywnych opinii. Książka zawiera w sobie powieść pod tytułem Bonnie Winter i dwa opowiadania. Nie przepadam za krótkimi formami, więc skupię się przede wszystkim na powieści, która nadaje charakter całej książce.

Bonnie Winter, główna bohaterka, to kobieta, która stara się sprostać problemom dnia codziennego. Jej siedemnastoletni syn wdał się w bójkę i grozi mu sprawa w sądzie. Mąż Bonnie to bezrobotny, wiecznie mający pretensje leń, który całe dnie przesiaduje na kanapie przed telewizorem z piwem w ręce. Kobieta pracuje na dwóch etatach, aby związać koniec  z końcem. Jej praca jest dość oryginalna i zazwyczaj wzbudza niedowierzanie, podziw, albo i obrzydzenie u osób trzecich. Bonnie zajmuje się sprzątaniem miejsc zbrodni, co za tym idzie widziała wiele makabrycznych sytuacji i wie doskonalone, do jakiego koszmaru ludzie są zdolni. Pewnego dnia kobieta znajduje larwę motyla w miejscu potwornej tragedii. W kolejnych sprzątanych domach ponownie natyka się na ten dziwny okaz, który daje do przebadania znajomemu znawcy. Okazuje się, że motyl ten wiąże się z aztecką legendą.

Pomysł na fabułę: sprzątanie miejsc zbrodni i motyw z złowrogą legendą mają w sobie ogromny potencjał na przyzwoity horror, jednak Masterton bardziej podszedł w kierunku thrillera psychologicznego, co mnie rozczarowało. Czytając, cały czas czekałam na jakiś zwrot akcji, na coś zaskakującego i mrocznego, a otrzymałam portret trzydziestoletniej kobiety, która ma problemy małżeńskie. Sylwetka bohaterki jest bardzo dobrze zarysowana, autor skupił się na jej osobie, w realistyczny sposób oddając jej filozofię życiową i emocje, które nią targały. Miałam wrażenie, że cały ten ponury motyw z siłami nadprzyrodzonymi był tylko tłem dla postaci Bonnie, która jest podstawą i najważniejszą osobą w całej powieści. W książce oczywiście nie zabrakło nieco makabrycznych obrazów, które wydawały się bardzo autentyczne, ale niestety czuję lekki niedosyt.

Powieść czytało się szybko za sprawą lekkiego stylu, ale przyczepię do leniwej akcji, w powieści naprawdę niewiele się działo. Trauma mnie nie porwała, nie miałam tego uczucia, że muszę jak najszybciej przeczytać i poznać zakończenie. Masterton miał naprawdę niezły pomysł i potrafi wprowadzić czytelnika w odpowiedni klimat, ale niestety czegoś mi zabrakło. Fani dynamicznej akcji i krwawych horrorów mogą się rozczarować, ale miłośnicy powieści psychologicznych z niewielkimi elementami grozy będą zadowoleni. Ja stoję tak pomiędzy i mam pewność, że jeszcze sięgnę po inne książki Mastertona. Trauma to dopiero moje drugie podejście do jego twórczości, jeszcze nie wyrobiłam sobie opinii i nie wiem, na co stać autora.