środa, 20 stycznia 2016

Czarna loteria - Tess Gerritsen

Czarna loteria, Tess Gerritsen
stron: 280, wydawnictwo: Muza SA

Sala operacyjna. Trwają przygotowania do prostego, rutynowego zabiegu. Wszystko idzie zgodnie z planem do czasu, gdy po podaniu przez anestezjologa środka na rozkurczenie mięśni serce pacjentki się zatrzymuje. I niestety mimo prób reanimacji następuje zgon. Według dokumentacji medycznej operacja nie powinna się odbyć ze względu na wyniki EKG. Wina pada na Kate, ale ona zarzeka się, że nie popełniła błędu i ktoś musiał podmienić papiery. Rodzina zmarłej złożyła pozew, a ich sprawę ma prowadzić najlepszy adwokat w mieście. Kate postanawia z nim porozmawiać, ale spotyka się z niedowierzaniem i niechęcią. Z czasem pan adwokat jest zmuszony zweryfikować swoje poglądy na temat winy Kate. 

Mamy dwójkę głównych bohaterów, która jest papierowa i całkowicie bez wyrazu. Ona – pracuje jako anestezjolog, ma piękne zielone oczy i nie znosi prawników. On – adwokat z bujną czupryną, który nie cierpi lekarzy. Wzajemna niechęć nie przeszkadza im jednak w snuciu fantazji na swój temat zaraz po pierwszym spotkaniu. Rozwój ich wzajemnej relacji jest przewidywalny i autorka tu niczym nie zaskakuje. Dodajmy do tego kilka postaci pobocznych, o których wiemy jeszcze mniej. Kreacja bohaterów wypada tu bardzo ubogo. Fabuła nie jest nad wyraz skomplikowana, ale zaciekawia, bo oprócz podejrzanej śmierci na stole operacyjnym, dochodzi do brutalnych morderstw, a wszystkie ofiary pracowały w tym samym szpitalu. Jednak rozwiązanie zagadki nie zdziwi, bo raczej nikt nie będzie przekonany, że jedyny podejrzany na pewno jest sprawcą, a wytypowanie prawdziwego mordercy nie jest trudne. Na plus zasługuje wartka akcja, książkę czyta się bardzo szybko ze względu na prosty język i dynamiczne tempo. 

Tess Gerritsen zachwyciła mnie swoją serią thrillerów medycznych, gdzie pani detektyw i lekarka sądowa tworzą zgrany duet i codziennie mają do czynienia ze śmiercią i z tą najmroczniejszą stroną człowieka. Cykl z Rizzoli i Isles mogę śmiało polecić, ale w przypadku tej książki jest naprawdę słabo, albo ja zrobiłam się zbyt wymagająca. Podsumowując, Czarna loteria to według mnie kiepskie czytadło. Bohaterowie są bezbarwni i schematyczni, a zagadka kryminalna dość przewidywalna. Czyta się ekspresowo, ale szału nie ma. 

czwartek, 14 stycznia 2016

Tam ci będzie lepiej - Ryszard Ćwirlej

Tam ci będzie lepiej, Ryszard Ćwirlej
stron: 550, wydawnictwo: Czwarta Strona

Ryszard Ćwirlej jest autorem serii o poznańskich milicjantach, która szalenie przypadła mi do gustu. Barwna ekipa bohaterów i przekonująco oddana PRL-owska rzeczywistość wraz z dużą dawką humoru i ciekawą intrygą kryminalną dostarcza świetnej rozrywki. W swojej najnowszej powieści, Tam ci będzie lepiej, autor również zaprasza nas w podróż do Poznania, ale tym razem w lata 20. XX wieku, gdzie po ulicach grasuje morderca à la Kuba Rozpruwacz.

Poczynania zabójcy początkowo przechodzą bez echa, bo kto by zainteresował się zniknięciem jednej czy dwóch kobiet o lekkich obyczajach. Dopiero, gdy komisarz Fischer zostaje doprowadzony przez pewnego złodziejaszka pod drzwi mieszkania, w którym leżą rozkładające się zwłoki, a z rzeki zostaje wyłowione ciało innej prostytutki, sprawa nabiera rumieńców. Dla Fischera to jednak nie jedyna zagadka do rozwiązania, bo zgłasza się do niego znajomy wojskowy z prośbą o przeprowadzenie śledztwa w sprawie zaginięcia pewnego oficera. A cała sprawa, rzecz jasna, jest ściśle tajna.

Mamy tu ciekawą mozaikę postaci, która idealnie wtapia się w klimatyczną panoramę miasta, gdzie wspomnienia wojny i powstania wielkopolskiego są wciąż żywe i często powracają w słowach czy myślach bohaterów. Fischer jako były wojskowy jest osobą konkretną i dbająca o szczegóły, a pruska armia wyrobiła w nim nawyki, które przydają się w pracy śledczego. Poza tym nie brakuje tu złodziei, którzy na swój pokrętny sposób są honorowi i w wyjątkowych sytuacjach potrafią trzymać sztamę. Przysłuchiwanie się rozmowom pełnych gwary poznańskiej, wiarygodne przedstawienie konkretnych miejsc i trafny opis mentalności społeczeństwa pozwalają chłonąć klimat międzywojennego Poznania.

Ta wycieczka w przeszłość z pewnością dostarczy wielu wrażeń, bo będziemy mieć okazję poznać ciemne zaułki miasta, spotkać się z podejrzanymi typami, wziąć udział w aferze szpiegowskiej i złapać mordercę. A wszystko w obrazowo oddanych realiach lat 20. XX wieku i w towarzystwie barwnych postaci. Tam ci będzie lepiej to bardzo obiecujący początek nowej serii i z chęcią sięgnę po kolejny tom z komisarzem Fischerem.

czwartek, 7 stycznia 2016

Paskudna historia - Bernard Minier

Paskudna historia, Bernard Minier
stron: 435, wydawnictwo: Rebis

Bernard Minier ze swoim kryminalnym cyklem z komendantem Servazem zdobył całkiem wysokie podium wśród moich ulubionych autorów kryminałów i thrillerów. Sięgając po jego książki, można oczekiwać dobrze przemyślanej intrygi, dopracowanego studium psychologicznego postaci, napiętej akcji i złowieszczej atmosfery. Bez wątpienia francuski autor przyzwyczaił czytelników do wysokiego poziomu swoich powieści. Czy w przypadku jego najnowszej książki jest podobnie? Nie całkiem. 

Minier najwyraźniej wysłał swojego głównego bohatera na długi urlop, ponieważ Paskudna historia nie należy do serii z Servazem. Tym razem poznajemy Henry’ego, adoptowanego i wychowanego przez dwie lesbijki szesnastoletniego chłopaka, który lubi horrory, słuchać Nirvany i marzy mu się kariera pisarska lub sceniczna. Nudna codzienność zostaje zakłócona przez makabryczne wydarzenie. Dziewczyna Henry’ego, Naomi, zostaje zamordowana i głównym podejrzanym staje się chłopak. Grupa przyjaciół postanawia sama odkryć, kto jest mordercą. To jednak nie jedyna burza w życiu nastolatka, ponieważ jego dwie adopcyjne matki najwyraźniej coś ukrywają. 

Bernard Minier w swoich poprzednich powieściach zachwycił mnie wiarygodnie oddanym poczuciem strachu i atmosferą grozy, a dzięki obezwładniającemu uczuciu niepokoju akcja trzymała w napięciu. W Paskudnej historii odrobinę mi tego zabrakło, ten dreszczyk emocji przez pewien czas pozostał w uśpieniu. W większym stopniu za to autor przybliżył nam stan ducha bohatera, obserwujemy Henry’ego, który zmaga się ze śmiercią Naomi, jego zagubienie, ból i chęć zabrania sprawy we własne ręce. Te emocje są jakby spotęgowane, bo to nastolatek jest narratorem w większości fragmentów i opowiada historię ze swojego punktu widzenia. Poznajemy również reakcje innych osób na wieść o morderstwie i po raz kolejny przekonujemy się, jak wielką potęgą jest Internet, w którym nikt nie jest anonimowy ani bezpieczny. Aspekt braku prywatności w sieci i możliwości zdobycia każdej informacji o człowieku został nieco szerzej zarysowany, ukazując że postęp technologiczny może okazać się na swój sposób zgubny.

Wątek morderstwa Naomi zszedł później na nieco dalszy plan na rzecz tajemnicy związanej z adopcją Henry’ego, dzięki czemu fabuła stała się bardziej zagadkowa, a akcja nabrała tempa. Na jaw zaczęły wychodzić dość zaskakujące epizody, a w finale autor zastosował całkiem niezły manewr i całość od razu wypadła ciekawiej i nie tak jałowo, weryfikując moje początkowe wrażenie. Podsumowując, Paskudna historia to dobra książka, ale nie dorównuje wcześniejszym powieściom Miniera.

sobota, 2 stycznia 2016

Dom Naszej Pani - Anna Klejzerowicz

Dom Naszej Pani, Anna Klejzerowicz
stron: 317, wydawnictwo: Replika

Niewyjaśnione zagadki i tajemnicze wydarzenia z przeszłości, które przez lata stały się legendą są wspaniałą pożywką dla wyobraźni oraz silnym bodźcem do snucia rozważań i mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy, które można potraktować jako próbę dojścia do prawdy. Są również idealnym pretekstem do napisania książki, bowiem Anna Klejzerowicz przyznaje, że mit Atlantydy fascynował ją już od dzieciństwa i Dom Naszej Pani pisała z wielkim sentymentem. Jest to trzecia część kryminalnej serii z Emilem Żądło w roli głównej i powieść okazała się niesamowicie wciągającą lekturą, która łączy w sobie zbrodnię z arkanami sztuki i historią starożytną. 

Książka rozpoczyna się tajemniczą sceną w porcie u wybrzeży Hiszpanii w latach dwudziestych. Zagadkowy ładunek zostaje przetransportowany na niemiecki statek handlowy. W nocy, bez zbędnych świadków. Co zawierał duży i ciężki pakunek? Nie od razu poznamy ten sekret, ponieważ zaraz potem przenosimy się do współczesnego Gdańska, gdzie dochodzi do niewytłumaczalnego morderstwa. Ofiarą jest naukowiec związany z muzeum, którego konikiem była starożytność. Co ciekawe, na miejscu zbrodni widnieje tajemniczy symbol. Co morderca chciał przekazać za pomocą tego dziwnego hieroglifu? Emil Żądło, który pracuje jako dziennikarz śledczy, zaczyna prowadzić własne dochodzenie i wpada na trop zagadki z przeszłości. 

Bardzo podobało mi się połączenie współczesnej zbrodni z nieodgadnioną tajemnicą starożytności, jaką jest legenda o zaginionej Atlantydzie. Nawiązania do archeologii, historii i sztuki rewelacyjnie się sprawdziły, rozbudzając wyobraźnię. Ciekawym elementem był również motyw opuszczonego pałacu, a wiadomo, takie miejsca zawsze mają swoje mroczne dzieje i sekrety, które niekoniecznie chcą zostać odkryte. Nie można również zapomnieć o zastanawiającym znaku, który morderca pozostawiał przy swoich ofiarach. Kolejny zagadkowy detal, który mnoży domysły. Czy ma to związek z nielegalnym handlem dziełami sztuki, a może jakaś dziwaczna sekta stoi za tym wszystkim? Wraz z sympatyczną ekipą bohaterów wpadamy na kolejne tropy, ocieramy się o niebezpieczeństwo i poznajemy prawdę o tytułowej, tajemniczej Naszej Pani.

Od Domu Naszej Pani trudno się oderwać za sprawą lekkiego pióra autorki, wartkiej akcji i wciągającej fabuły. Niewyjaśnione zdarzenia z przeszłości, zastanawiający symbol i kolejne morderstwo skutecznie przyciągają uwagę czytelnika na dłużej. Serdecznie polecam tę książkę. Pobawcie się w detektywa. I przekonajcie się, czy Atlantyda w końcu została odnaleziona.