wtorek, 31 maja 2016

Książka Racheli - Sissel Værøyvik


Książka Racheli, Sissel Værøyvik
wydawnictwo: Media Rodzina, stron: 440 

Znacie serię Gorzka Czekolada wydawnictwa Media Rodzina? Książki wchodzące w jej szeregi są naznaczone dużym ładunkiem emocjonalnym, poruszana tematyka jest dość mocna, niekiedy bardzo refleksyjna i poruszająca. Powolutku poznaję tę serię i każda powieść, którą miałam okazję dotychczas przeczytać, miała w sobie coś wyjątkowego. A to niezwykłe sylwetki bohaterów, trudną problematykę, czy też skłaniała do chwili zadumy. Nie inaczej było z Książką Racheli, którą zadebiutowała norweska autorka Sissel Værøyvik. 

Swoją przygodę rozpoczynamy w Bergen w Norwegii, gdzie poznajmy Ellę w dość tragicznych okolicznościach. Młoda kobieta od lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, zmuszona jest powrócić do rodzinnego kraju. Jej rodzice, z którymi notabene nie miała dobrych relacji, zginęli w wypadku samochodowym. Przed Ellą trudne zadanie, musi się zmierzyć nie tylko z wieloma praktycznymi kwestami, ale również ze swoją przeszłością, o której wolała nie myśleć. Poza tym okazuje się, że rodzice wynajmowali lokum pewnej starszej kobiecie. Tajemnicza najemczyni postanawia opowiedzieć Elli swoją historię i dzięki jej opowieści przenosimy się do Bratysławy na rok przed wybuchem II wojny światowej. 

W książce pojawiają się liczne retrospekcje dotyczące życia Racheli, które w zasadzie stanowią trzon powieści. Poznajmy ośmioletnią dziewczynkę, pochodzącą z żydowskiej rodziny, która szybko utraciła beztroskie dzieciństwo. Ze względu na sytuację polityczną i pogłębiający się antysemityzm była zmuszona opuścić kochających rodziców i wraz z bratem przenieść się do Norwegii, co wywróciło jej świat do góry nogami. Życie Racheli nie rozpieszczało, wyrosła na kobietę bez korzeni, wciąż poszukującą swojego miejsca. Dowiadujemy się nie tylko o jej losach w czasie wojny, ale i jak radziła sobie w późniejszych latach. Przyglądamy się również zmianie, jaka zachodzi w tej postaci. Zresztą nie tylko u Racheli można zaobserwować przemianę, Ella też rozlicza się z przeszłością i przewartościowuje niektóre sprawy.

Autorka kreśli sylwetki dwóch bohaterek, które pomimo różnicy wieku, innego bagażu doświadczeń i odmiennego usposobienia, mają ze sobą wiele wspólnego. Dzieciństwo obu kobiet było naznaczone powagą i samotnością - u Elli istniała tylko fasada rodziny, w której szczęście było pozorne; w przypadku Racheli wojna odcisnęła swoje piętno. Dla każdej z nich powrót do Bergen to szansa na zmierzenie się z przeszłością i bolesnymi wspomnieniami, które były głęboko ukryte. Ella odkrywa również tajemnicę swojego ojca, która zmieniła jej dotychczasowe wyobrażenie o własnej rodzinie. Mamy dwie bohaterki i każda z nich ma swoją historię do opowiedzenia, które warto poznać. 

Książka Racheli Sissel Værøyvik to powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, o trudnych i niekiedy złych wyborach, o samotności i o walce z demonami przeszłości. Tematyka może nie należy do łatwych, ale autorka posiada lekkie pióro i pisze w zajmujący sposób. Powieść ma dość nostalgiczny wydźwięk, dużo tu smutnych wspomnień i prób rozliczenia się z tym, co było. Jeśli szukacie lektury skłaniającej do refleksji, to Książka Racheli będzie dobrym wyborem.

czwartek, 26 maja 2016

Zbrodnia w szkarłacie - Katarzyna Kwiatkowska

Zbrodnia w szkarłacie
Katarzyna Kwiatkowska

wydawnictwo: Znak, stron: 393

Zbrodnia w szkarłacie to czwarta część o detektywie-amatorze Janie Morawskim i zarazem jedna z siedmiu książek, która ma szansę zdobyć tegoroczną Nagrodę Wielkiego Kalibru. Bardzo jestem ciekawa wszystkich nominowanych powieści, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po kryminał autorstwa Katarzyny Kwiatkowskiej. Co mnie jeszcze skutecznie przyciągnęło do tej książki, to miejsce akcji, czyli podpoznańskie Jeziory, do których mam o tak zwany rzut beretem. I bardzo się cieszę, że odkryłam twórczość autorki, bo to była bardzo udana lektura i z chęcią poznam wcześniejsze części tej kryminalnej serii. 

Ale póki co wróćmy do Jezior, gdzie dużo się dzieje. Przede wszystkim trwają przygotowania do ślubu panny Heleny, jednak cała ceremonia staje pod wielkim znakiem zapytania. A powodów jest kilka. Brak posagu, bo skarb dziadka nadal nie został odnaleziony. Jan Morawski podjął się rozwiązania zagadki, gdzie zmyślny i dowcipny staruszek ukrył spadek, jednak ta chwila triumfu nie nadchodzi. Skarbu jak nie ma, tak nie ma. Zamiast tego, znaleziono trupa. Trup to była dość podejrzana persona, która dzień wcześniej odwiedziła Jeziory w celu poinformowania pana domu, że majątek już nie jest jego własnością. Bowiem Jerzy Jezierski narobił sobie długów, których nie spłacił na czas. Panna Helena postanawia zerwać zaręczyny, a na domiar złego do Jezior przybywa niemiecki detektyw. 

Świat staje na głowie, a Jan Morawski bierze się za rozwikłanie zagadkowego morderstwa, co okazuje się być równie skomplikowanym wyzwaniem co znalezienie dziadkowego skarbu. Wszyscy członkowie rodziny mieli motyw, aby przenieść na tamten świat zuchwałego zdrajcę, który obiecywał gruszki na wierzbie, nikczemnie planując przejąć polską posiadłość. Zeznania Jezierskich wykluczają się wzajemnie, każdy z nich opowiada inny i jeszcze mniej prawdopodobny scenariusz, który za nic nie chce pasować do faktów, które z mozołem próbuje sklecić Morawski. Ktoś tu mocno kręci i nie wiadomo, czy to wielka zmowa, czy nieudane próby chronienia bliskiej osoby. A życie we dworze musi toczyć się dalej pomimo znalezienia zwłok, problemów finansowych i pałętającego się po posiadłości Niemca o nienagannych manierach. 

Na jaw wychodzą coraz to bardziej zaskakujące informacje, poznajmy grzeszki i motywy poszczególnych postaci, które zazębiają się i ukazują dość niespodziewany obraz. Wielki plus za pomysłową intrygę i naprawdę udaną kreację bohaterów, którzy okazali się interesującym i niezastąpionym towarzystwem. Co jeszcze bardzo mi się podobało, to charakterystyka polskiego ziemiaństwa w czasach pruskiego zaboru. Autorka ciekawie nakreśliła sytuację polityczną, tło społeczne, tradycje i mentalność Wielkopolan. Motyw kontuszowego wesela, przeciwstawianie się wrogiemu naciskowi, opis życia w staropolskim dworze, który stoi na krawędzi bankructwa – to wszystko dodaje smaczku. 

Zbrodnia w szkarłacie Katarzyny Kwiatkowskiej to świetnie napisany kryminał retro, od którego nie mogłam się oderwać. Autorka skutecznie rozbudziła moją ciekawość, co stało się w szkarłatnym pokoju, czy skarb dziadka zostanie odnaleziony i jak naprawdę ma na imię Jerzowa. Jest dużo tajemnic do odkrycia, a wszystko w niezwykle klimatycznej otoczce z ciekawym tłem historyczno-obyczajowym i umiejętnie wplecioną dawką humoru, dzięki czemu książkę czyta się z  prawdziwą przyjemnością.