czwartek, 30 marca 2017

Twarzyczka - Sophie Hannah

Twarzyczka, Sophie Hannah 
wydawnictwo: Burda Książki, stron: 470

Twarzyczka autorstwa Sophie Hannah otwiera serię powieści, w których głównym bohaterem jest konstabl Simon Waterhouse. Książka łączy w sobie elementy thrillera psychologicznego i kryminału. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że nie okazało się ono zbyt satysfakcjonujące.  

Alice wychodzi z domu, zostawiając swoją dwutygodniową córeczkę wraz z mężem. Wraca po kilku godzinach i kiedy zagląda do pokoju dziecięcego, rozpoczyna się istne pandemonium. Kobieta oświadcza, że niemowlak leżący w łóżeczku nie jest jej dzieckiem. Uważa, że ktoś musiał podmienić dziewczynki, kiedy mąż uciął sobie dziesięciominutową drzemkę. Małżonek z kolei twierdzi, że Alice wygaduje bzdury. Sprawa trafia w ręce policji. Czy naprawdę ktoś podmienił dzieci, czy świeżo upieczona mama traci rozum i tworzy sobie w głowie scenariusz całkowicie wyssany z palca?

Pomysł może i jest ciekawy, drzemie w nim potencjał i faktycznie, początkowo ta historia mnie zaintrygowała. Alice w nikim nie mogła znaleźć oparcia, zaczęto traktować ją jak osobę dotkniętą depresją poporodową. Autorka rysuje tu obraz kobiety, która jest powoli niszczona psychicznie. Niektóre fragmenty przedstawiają sytuację z punktu widzenia bohaterki, więc można dokładnie poznać, z czym ona się zmaga i jakie odczuwa emocje. Reszta opisywana jest z perspektywy śledczych. Takie przeskakiwanie narracji trochę burzyło dynamikę powieści, poza tym z czasem wszystko się rozmyło i zaczęło wiać nudą. Śledztwo toczyło się niemrawo i ciągle wałkowano ten sam temat. Brakowało napięcia, zaskakujących zwrotów akcji było jak na lekarstwo, a chwyty zastosowane przez autorkę okazały się łatwe do przewidzenia. Niestety, aspekt kryminalny wypada słabo.

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to autorka nakreśliła postaci o rozmaitych charakterach. Nieszczęśliwa Alice, która próbuje walczyć o odzyskanie córki, ale nie potrafi postawić na swoim i jest stłamszona przez resztę rodziny. Mąż robi wszystko pod dyktando mamusi, przejawiając momentami psychopatyczne skłonności. A teściowa ta straszna hetera, która lubi swój idealny świat i biada komukolwiek, kto będzie próbował się jej przeciwstawić. Psychologia postaci mogłaby znacznie ubarwić fabułę, bo autorka starała się pokazać toksyczny związek, narzucanie własnej woli i skutki bierności podszytej strachem. Jednak działania bohaterów w niczym nie zaskakują, bo każda z postaci ma przypisaną rolę, z której nie wychodzi, przez co ich motywy są łatwe do odgadnięcia, a postępowanie przewidywalne.

Według mnie Twarzyczka to książka schematyczna i po prostu nudna, bo akcja szybko traci dynamiczność. Mimo starań Hannah w dopracowaniu strony psychologicznej, fabuła nie dostarcza dreszczyku emocji. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka się rozkręciła, bo jeśli chodzi o tę powieść, to szału nie ma.

piątek, 17 marca 2017

Dom czwarty - Katarzyna Puzyńska

Dom czwarty, Katarzyna Puzyńska
wydawnictwo: Prószyński i S-ka, stron 576

Uwielbiam książki Katarzyny Puzyńskiej. W jej powieściach podoba mi się to, w jaki sposób kreuje swoich bohaterów, do których zdążyłam się przywiązać i z zainteresowaniem śledzę ich dalsze losy (kto by przypuszczał, że ten grzeczny Daniel tak zacznie rozrabiać). Postaci są bowiem barwne, wiarygodne i o zróżnicowanych charakterach, a tło psychologiczne dopracowane. Różnego rodzaju powiązania, przemilczane sprawy i tajemnice (zwłaszcza te z przeszłości dadzą nieźle popalić!) potrafią wprowadzić nie lada zamęt w pozornie spokojnym życiu bohaterów, a splot wydarzeń często w zastraszającym tempie zmierza do gigantycznej katastrofy. I nie inaczej było w Domie czwartym, czyli siódmej części serii o policjantach z Lipowa.

Co tym razem przyszykowała dla nas Katarzyna Puzyńska? Otóż wszystko to, co powinno być w dobrej i wciągającej powieści kryminalnej. Na pierwszym planie mamy zatem sprawę morderstwa, która wcale nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wszystkim wydawać. Co z tego, że zabójca już odsiaduje wyrok. Ewidentnie jest coś nie tak! Do wspomnianej zbrodni dochodzi podejrzane zniknięcie chyba najbardziej nietuzinkowej i wyrazistej bohaterki wykreowanej przez autorkę. Ponadto początkowo nieformalne śledztwo szybko się rozrasta i dotyka małej społeczności oraz spraw, które w przeszłości zostały skrzętnie zamiecione pod dywan. Dzieje się dużo, liczne powiązania dają do myślenia, niektóre sytuacje są mocno zastanawiające, a każdy z bohaterów ma coś do ukrycia.

Intryga kryminalna jest precyzyjnie nakreślona, gdzie poszczególne elementy z czasem zgrabnie się zazębiają, prowadząc do zaskakującego finału. I to właśnie lubię w książkach Puzyńskiej. Tu nic nie dzieje się bez przyczyny, a wszystko się ze sobą wiąże w mniej lub bardziej oczekiwany sposób. Relacje między poszczególnymi postaciami są złożone i zawsze sprawia mi dużą frajdę obserwowanie, jak wszystkie zależności składają się na niebanalną historię o ludziach i ich problemach, marzeniach, przywarach i konsekwencjach podejmowanych przez nich decyzji pod wpływem silnych emocji. Autorka bardzo sugestywnie prezentuje ten psychologiczny aspekt. Każde słowo, gest bohaterów albo nawet to, co nie zostało powiedziane może mieć znaczenie albo być wskazówką do rozwiązania zagadki. A w Domie czwartym różnego rodzaju łamigłówek i śmierci w podejrzanych okolicznościach nie brakuje. Tajemnice z przeszłości po raz kolejny dają o sobie znać, a odkrywanie niektórych sekretów może się komuś nie spodobać.

Dom czwarty czytało mi się bardzo dobrze – lekkie pióro autorki i wciągająca historia z ciekawą zagadką i dopieszczoną w każdym szczególe kreacją bohaterów gwarantuje zajmującą lekturę. Z niecierpliwością czekam na kolejną część, ta seria uzależnia. Serdecznie polecam powieści kryminalne Katarzyny Puzyńskiej.