Tytuł
oryginału: Snowfall at Willow Lake
Tłumaczenie: Małgorzata Borkowska
Stron: 380
Wydawnictwo: Harlequin
Moja ocena: 4/6
Twórczość Susan Wiggs poznałam niedawno i na swoim kącie mam
dopiero dwie przeczytane książki jej autorstwa, teraz już trzy. Jest to typowa literatura kobieca. Moje pierwsze
spotkanie z tą amerykańską pisarką było bardzo udane, wybór padł na A między nami ocean… i powieść zachęciła mnie, aby sięgnąć po kolejne tytuły. I tak też
się stało. Jakiś czas temu czytałam Pensjonat nad Wierzbowym Jeziorem i książka
utwierdziła mnie w przekonaniu, że styl autorki bardzo mi odpowiada. Tym razem
z biblioteki przyniosłam Drogę nad jezioro, która jest kolejną częścią cyklu
Kroniki znad jeziora. Wrażeniami po tej właśnie lekturze chciałabym się z Wami
teraz podzielić.
Sophie Bellamy jest odnoszącą sukcesy prawniczką, dla swojej
kariery poświęciła małżeństwo, a kontakt z dziećmi stał się nieco
niezręczny i oficjalny. Kobieta mieszka po drugiej stronie oceanu, więc rzadko
widuje się z córką i synem, pozostaje jedynie rozmowa telefoniczna. Sophie
osiągnęła ogromny sukces zawodowy, z którego jest niezwykle dumna. Brała udział
w kontrowersyjnej sprawie dotyczącej zbrodni wojennych i doprowadziła do kilku wyroków
skazujących. Walka z tyranami Trzeciego Świata była dla niej wielkim wyzwaniem,
któremu sprostała. Gdy z trudem uszła z zamachu terrorystycznego, zdała sobie
sprawę, że musi coś zmienić w swoim życiu. Powinna być bliżej własnych dzieci,
których tak naprawdę nie zna. Podejmuje decyzję o przeprowadzce i udaje się do
cichego miasteczko Avalon. Przede wszystkim pragnie poprawić swoje stosunki z
dziećmi, co powoli się jej udaje, poza tym w jej życie wkracza Noah. Czy Sophie
jest gotowa na nowy związek? I jak sobie poradzi z demonami przeszłości?
Co mi się najbardziej podoba, to miejsce akcji – spokojna
mieścina w pobliżu pięknego jeziora. Pewnie już wspominałam, że lubię takie
urokliwe zakątki niż wrzawę wielkiego miasta, bo za sprawą takiej miłej i
spokojnej atmosfery, książka nabiera cieplejszego charakteru. Serię Kroniki
znad jeziora zaczęłam od trzeciego tomu i już wtedy spodobał mi się klimat
miasteczka Avalonu, więc z chęcią do niego wróciłam. Niektóre miejsca i postaci
były mi już dobrze znane, w Drodze nad jezioro tym razem główną bohaterką jest
Sophie, która w poprzedniej części zagrała swoje pięć minut. Przyznam, że nie
zapałałam do niej większą sympatią po tych epizodycznych scenach, w których się
pojawiała. Teraz miałam okazję poznać ją bliżej i zrozumieć jej postępowanie.
Poza tym autorka poświęciła też trochę uwagi dzieciom Sophie, które w
poprzedniej części również odgrywały istotną rolę. Myślę, że jednak warto
czytać ten cykl chronologicznie, bo niektóre wątki się przeplatają i wydarzenia
z wcześniejszych książek mają tutaj swoje następstwa. Mimo to bez problemu można
odnaleźć się w fabule, nie znając początkowych tomów, ponieważ Wiggs tak
manewruje historią, że wszystko jest jasne bez zagłębiania się w szczegóły.
Wspomnę o przepisach, które autorka umieściła po niektórych
rozdziałach. Nie wiem, co one miały na celu, na pewno nic nie wnoszą do fabuły,
ale są ciekawych dodatkiem. Na przykład taka holenderska czekolada na gorąco
jest kusząca, a może jakaś inna propozycja zainspiruje Was do zrobienia czegoś
dobrego. Droga nad jezioro to spokojna lektura, takie typowe czytadło dla
chwili relaksu. Jak przystało na romans, zakończenie jest przewidywalne, ale
właśnie o to chodzi. Czasami przyda się książka, która dostarczy nam wielu pozytywnych emocji. I taka jest właśnie powieść Susan Wiggs. Obserwujemy
kobietę, która po traumatycznych przeżyciach, zapragnęła przewartościować swoje
życie. Próbuje odbudować swoje relacje z dziećmi, poznaje kogoś nowego, jednak
wzbrania się przed tym uczuciem. Koniec końców pojawia się typowe żyli długo i
szczęśliwie. Droga nad jezioro to może nieco banalna, ale ciepła i lekka
historia, więc jeśli szukacie przyjemnej i niewymagającej lektury, to będzie idealna.
Z Susan Wiggs miałam do czynienia za sprawą "Zanim nadejdzie ciemność" i bardzo chętnie sięgnęłabym po inne jej książki, ta również wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią przeczytam "Zanim nadejdzie ciemność", zresztą planuję poznać wszystkie książki tej autorki :)
UsuńJa z kronik znam tylko Pensjonat nad ... ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zebrać całość, bo bardzo lubię tą autorkę!
OdpowiedzUsuńTen cykl bardzo przypadł mi do gustu, za jakiś czas pewnie sięgnę po dwie pierwsze części, bo zaczęłam tak od środka ;)
UsuńA ja bym chętnie odpoczęła przy tej lekturze:) Okładka mnie oczarowała:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też okładka mi się spodobała, taka zimowa aura :)
UsuńJakoś mnie nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie tomy "Kronik znad jeziora", które do tej pory się ukazały. Ja również nie miałam zbyt pochlebnej opinii o głównej bohaterce. Na podstawie poprzednich książek cyklu wyrobiłam sobie pewien, raczej niezbyt przychylny, obraz Sophie, jako kobiety, która dla kariery porzuciła rodzinę. Po lekturze „Drogi nad jezioro” ten wizerunek bohaterki diametralnie się zmienił.
OdpowiedzUsuńUważam, że powieści Wiggs to całkiem przyjemne czytadła.
Przede mną jeszcze dwie pierwsze części cyklu, trochę żałuję, że zaczęłam tak od środka, ale nawet nie wiedziałam, że to jest jakaś seria. Na pewno sięgnę po te książki, bo atmosfera miasteczka Avalon przypadła mi do gustu ;)
UsuńBrzmi ciekawie, szczególnie ten przepis na holenderską czekoladę. Narobiłaś smaczku :)
OdpowiedzUsuńSpisałam sobie ten przepis, żeby go później wykorzystać :) W zimowy wieczór i gorąca czekolada będzie jak znalazł :)
UsuńCzasem takie przewidywalne ksiazki są potrzebne.
OdpowiedzUsuńNo pewnie i wcale mi nie przeszkadza ta przywidywalność ;)
UsuńTak, przydałaby mi się teraz taka lektura do łóżka, do moich syropów i do gorącej herbaty:)
OdpowiedzUsuńTo życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
UsuńNie przemawia do mnie ta książka ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, przecież każdy lubi co innego :D
UsuńOd dawna mam w planach zapoznanie się z twórczością tej autorki! :)
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam na mojego bloga, gdzie właśnie odbywa się konkurs. Nagrodą jest powieść "Cień kruczych skrzydeł" !
Szczegóły tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html
Na pewno do Ciebie zajrzę :)
UsuńMiło wspominam spotkania z twórczością tej autorki. Jeśli będę mieć okazję to i po recenzowaną przez ciebie pozycję z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJak najdzie Cię potrzeba na taką przyjemną i lekką lekturę, to serdecznie zachęcam :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Twoja recenzja zachęciła mnie do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńCieszę się, jeśli lubisz takie lekkie i kobiece historie, to na pewno się nie zawiedziesz :)
Usuńtakie przepisy były też w "Kruchej jak lód" J. Picoult. A tę książkę chętnie przeczytam, do spotkania z autorką przymierzam się już od jakiegoś czasu...
OdpowiedzUsuńTo jak będziesz miała okazję, to może zacznij od pierwszej części :) Twóczość Wiggs jest bardzo przyjemna w odbiorze, polecam :)
Usuńjeszcze nie miałam styczności z twórczością tej autorki, mam nadzieję że kiedyś będę miała taka możliwość.
OdpowiedzUsuńMoże książki Wiggs będą w bibliotece, ja wyszeprałam je u siebie i jestem bardzo zadowolona :)
UsuńTwórczość Susan Wiggs jest mi trochę znana i jak do tej pory bardzo pozytywnie ją odbieram, dlatego chętnie poznam również ,,Drogę nad jezioro''.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie "Droga nad jezioro" powinna Ci się spodobać. Ja planuję zapoznać się z resztą książek Wiggs, jak tylko uda mi się je dorwać w bibliotece :)
UsuńCzasem warto przeczytać coś lekkiego..;)
OdpowiedzUsuńKiedyś w wolnej chwili może po nią sięgnę.:)
Jasne, że czasem przyda się coś lekkiego, a książka Wiggs będzie na pewno miłym przerywnikiem :)
UsuńBanalne historie to mnie do siebie diabelnie zrażają, ale wiem że od czasu do czasu i ona są potrzebne, tym bardziej, że grzeją swoim ciepełkiem i pozwalają odetchnąć.
OdpowiedzUsuńA ja lubię sięgnąć po takie odprężające czytadło, może nie za często, ale i tak mam słabość do tego typu książek :)
UsuńNic nie czytałam jeszcze tej autorki. Po tzw. lekturę kobiecą sięgam najczęściej na urlopie lub kiedy mam trochę czasu. Napisałaś to bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńTo zachęcam do poznania twórczości pani Wiggs, jej książki będa idealne dla chwili relaksu :)
UsuńMiło będzie sięgnąć po tą książkę dla chwili wytchnienia i w potrzebie przeczytania czegoś lekkiego :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, książka na pewno się sprawdzi :)
Usuńchyba nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńJak nie ta, to inna ;)
UsuńBardzo podoba mi się okładka - kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem. Zazwyczaj nie czytam tego typu książek. Ale może dałabym się namówić...jednak rzeczywiście powinnam zacząć od pierwszego tomu;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie skojarzenia, kiedy spojrzałam na okładkę i okazały się nie tak odległe, bo w książce śniegu po pachy, co akurat pasuje do zbliżającej się zimy :)
UsuńZakochałam się już w okładce, dlatego książkę mieć muszę!
OdpowiedzUsuńŚwietna historia. Okładka moim zdaniem taka sobie, ale da się przeżyć. Bardzo podoba mi się za to, że wątek pracy i kariery jest mega uniwersalny i ponadczasowy.
OdpowiedzUsuńByłaś u wróżki? Jej, ale Ci zazdroszczę! Mi się to baaardzo marzy :)
Wątek kariery jest tutaj bardzo wyraźny, Wiggs pokazała, jak praca może przyćmić inne sfery życia. Gdy się człowiek obudzi, może być trudno (albo i nawet za późno) odbudować relacje z bliskimi.
UsuńNa prawdę nie wiem, co tyle osób widzi w okładce tej książki. A nie powinno się przecież po niej oceniać... :) Cóż, bardzo ciekawa recenzja, może sięgnę po tą książkę?
OdpowiedzUsuńps.Zapraszam na mojego bloga, dopiero co otwarty. :)
Lawenda
Pewnie, że się nie powinno oceniać po okładce, bo wiele razy mi się zdarzyło, że była kiepska i mało zachęcająca, a książka okazała się świetna. Z drugiej strony niektóre okładki bardzo przykuwają wzrok i dzięki temu również poznałam masę ciekawych powieści :)
UsuńZdecydowanie szukam ostatnio czegoś lżejszego, mniej wymagającego, odpowiedniego na chłodne i długie wieczory...Susan Wiggs nie czytałam nigdy wcześniej, chociaż nazwisko autorki kojarzy mi się z głównie z romansami. Wiem, że nie powinno się ulegać okładce... lecz w tym przypadku gotowa byłabym zrobić wyjątek :)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie książka Wiggs będzie idealna, jest lekka i odpreżająca :)
UsuńNie przekreślam jej, ale przyznam, że słabo mnie do niej ciągnie ;(
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce poznam twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńRównież i mi przypadła do gustu proza Susan Wiggs. Myślę, że w swojej bibliotece także znajdę tę serię i uda mi się ją przeczytać. Twoja recenzja jest bardzo przekonywująca. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, ale zacznij jednak od pierwszej części, bo niektóre wątki się powtarzają, a tak będziesz na bieżąco :)
UsuńZ Wiggs miałam do czynienia już dwa razy, i za każdym byłam zachwycona. 'Droga nad jezioro' zapowiada się znakomicie, uwielbiam tego typu opowieści!
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze się nie rozczarowałam książkami Wiggs :)
UsuńBardzo podoba mi się okładka. Taką książkę chciałabym czytać w święta :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka będzie pasowała. Może co prawda nie ma w niej świątecznej atmosfery, ale jest taki fajny zimowy klimat :) Ja bardzo lubię zimię i oczywiście musi być mnóstwo śniegu :D
UsuńMam wielką ochotę na książki tej autorki! Szkoda, że w mojej bibliotece nie znalazłam żadnej. Coś czuję, że taka lektura byłaby dla mnie na ten czas idealna.
Usuń