Tytuł
oryginału: The Ocean Between Us
Tłumaczenie: Barbara Kośmider
Stron: 460
Wydawnictwo: Mira Harlequin
Moja ocena: 5,5/6
O książkach Susan Wiggs naczytałam się sporo dobrego i byłam ciekawa jej twórczości. W bibliotece zwróciłam uwagę na A między nami ocean..., ale nie byłam za bardzo przekonana, bo stwierdziłam, że chyba nie pora na poruszającą historię.
Ostatecznie jednak wypożyczyłam książkę, bo zaintrygowała mnie postać głównego
bohatera – oficera marynarki. Autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, fabuła
okazała się niezwykle wciągająca i zrobiła na mnie niemałe wrażenie.
Rodzina Bennettów nie może narzekać na rutynę i brak wrażeń.
Dlaczego? Steve, mąż i ojciec, jest oficerem marynarki i co kilka lat są
zmuszeni przenieść się w nowe miejsce. Początkowo Grace była podekscytowana
przeprowadzkami, dopingowała męża i starała mu się pomóc w karierze. Za każdym
razem, gdy Steve musiał wyjechać, rozłąka bolała, ale Grace była pełna zrozumienia. Z czasem jednak zaczęło
się to zmieniać, dzieci dorosły i kobieta zapragnęła stabilizacji. W ich
małżeństwie zaczęły pojawiać się rysy, a dodatkowo nagle na jaw wychodzi
tajemnica z przeszłości Steva, z którą Grace nie potrafi się pogodzić. Gdy
mężczyzna wyrusza na kilkumiesięczne szkolenie, rozstają się niespokojni z
mnóstwem niedopowiedzeń i przeświadczeniem, że to może być koniec. Kiedy Grace
dostaje wiadomość, że na lotniskowcu miał miejsce wybuch, a jej męża uznano za
zaginionego, ogarnia ją przerażenie i zastanawia się, czy będą mieli jeszcze możliwość,
aby wszystko naprawić.
O czym jest książka Susan Wiggs? Przede wszystkim jest to
historia o miłości, pragnieniach, marzeniach tych spełnionych i tych
czekających na realizację, trudnych decyzjach i poszukiwaniu szczęścia. Autorka
stworzyła na pozór zwykłą historię rodzin marynarskich, które zdecydowały się
na niełatwe życie pełnie pożegnań, długiej rozłąki z bliskimi, wyczekiwania i
nadziei. Dzięki nietuzinkowej kreacji postaci i świetnemu opisowi ich uczuć historia
zyskuje na autentyczności, co jest ogromnym plusem. Bez trudu można wczuć się w
położenie bohaterów, zrozumieć ich postępowanie i z całego serca życzyć im
szczęścia, jakby znało się tych ludzi od dawna. Najbardziej zafascynowała mnie
postać Steva, ale z uwagą też obserwowałam zachowanie Josha, czy poczynania
młodych Bennettów. To właśnie ten realizm i opis codzienności, która jest pełna przeciwności losu, powoduje, że książkę czyta się z dużym
zaangażowaniem. Mnie ta historia bardzo poruszyła i kilka razy musiałam ją odłożyć i chwilę odczekać.
Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji i sama
się dziwię, że tak ją odebrałam. Trudno było mi przebrnąć przez pierwsze
kilkanaście stron, ponieważ miałam w sobie dziwne przeświadczenie, że historia
będzie przygnębiająca. Lektura jednak wciągała mnie coraz bardziej, fabuła mnie
bardzo zainteresowała, zżyłam się z
bohaterami i z uwagą śledziłam ich losy. Moje odczucia zmieniały się co kilka
kartek, smutek zamieniał się w irytację, którą zastępował niepokój i nadzieja,
że wszystko jednak dobrze się skończy, momentami pojawiał się uśmiech, zaraz po
nim napięcie i ogromne wzruszenie. Nie spodziewałam, że ta książka niesie ze
sobą taki ładunek emocji. A między nami ocean… to słodko-gorzka historia, która
porusza kilka kwestii, nad którymi warto się chwilę zastanowić. Na jak wielkie poświęcenie jesteśmy gotowi dla swoich bliskich? Czy kariera zawodowa powinna być najważniejszym celem w życiu, a rodzina tylko miłym dodatkiem? Na te pytania, jak i wiele innych, odpowiedź można znaleźć na kartkach książki Wiggs. Świetna powieść
obyczajowa, którą szczerze polecam.
Bardzo chętnie ją zapamiętam, tym bardziej że jedną książkę tej autorki już czytałam i podoba mi się jej styl :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu tę książkę i bardzo mile ją wspominam. Początkowo nieco mnie może nużyła, ale potem akcja nabrała tempa i dalej to już z ogromnym zaciekawieniem ,,pochłaniałam'' historię Bennettów.
OdpowiedzUsuńSłysząc nazwisko tej autorki kojarzę je tylko z jedną, wiadomą książką, a jakoś nie wpadłam na to, żeby pogrzebać za jej twórczością w bibliotece. Czas to zmienić, bo widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio czytam coraz więcej dobrych recenzji książek tej autorki. Muszę w końcu zakupić jakąś jej książkę, bo niestety w bibliotece brak.
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera tak dobre recenzje, że prędzej bądź później sama po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńdodane na odpowiednią półkę na LC:D
OdpowiedzUsuńSwego czasu było o niej naprawdę głośno i chciałam ją mieć. Później zaczęłam mieć złe przeczucia - bo jak to, same pozytywne recenzje? Odrzuciło mnie skutecznie. A teraz Twoja recenzja... i książkę muszę mieć! :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam dość dawno, ale też bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńPoczątkowe kartki też mnie nużyły, ale zaraz potem przepadłam.
Pani Wiggs ma chyba wszystkie książki dobre, czytałam dopiero dwa tytuły, ale cała seria o zatoce Cedar (mam nadzieję, że nie pomyliłam nazwy) też mnie interesuje, a jej opisy trafiają w mój gust i jestem przekonana, że mi się spodobają... tylko muszę trafić na całą serię, bo nie chcę czytać od środka.
Hmmm... Niby nie dla mnie, ale po tak pozytywnej recenzji i tych wszystkich komentarzach, pewnie i ja się w końcu skuszę. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Susan Wiggs, a jej książki zawsze wywierają na mnie ogromne wrażenie. Z tą jeszcze nie miałam okazji się zapoznać, jednak uczynię to w najbliższym czasie :).
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę. Nie znam jeszcze autorki... :)
OdpowiedzUsuńJa kilka dni temu skończyłam czytać "Zanim nadejdzie ciemność" tej autorki. Książka mi się spodobała i mam ochotę poznać pozostałe powieści Susan Wiggs :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia, lubię twórczość Susan Wiggs!
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze, ale tyle ciepłych słów - pora to zmienic:)
OdpowiedzUsuńNo może być całkiem miło :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie do rozejrzenia się za nią ;)
OdpowiedzUsuńTwórczość tej autorki nie ciekawi mnie zbytnio, ale ta powieść stanowi wyjątek. Opis fabuły zaintrygował mnie na tyle, że "A między nami ocean" mam już na liście książek do przeczytania od jakiegoś czasu. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że to wartościowa lektura.
OdpowiedzUsuńmoże i piękna, ale nie trafia w moje gusta.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Zanim nadejdzie ciemność" mam ochotę na więcej książek tej autorki, więc na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie jest to mój typ literatury, ale książka wygląda na ciekawą. Po taką pozycję sięgnęłabym w dłużący się, jesienny wieczór i zapewne bardzo miło spędziłabym z tą lekturą czas :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPS: Śliczny szablon :)
Dzięki, ale właśnie tak się zastanawiam nad jakąś zmianą szablonu :D
UsuńCzytałam jedną książkę Susan Wiggs i mi się podobała, także nie wątpię, że i ta przypadłaby mi do gustu ;) Warto się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem :) Sama kiedyś w ogóle nie byłam przekonana do Audiobooków, spróbowałam niedawno i w sumie są ok, ale to nie tak, że kiedykolwiek zastąpią prawdziwe książki, co to to nie!
UsuńMam ją w planach. Już kiedy pojawiła się w zapowiedziach czułam, że przypadłaby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!