Tytuł oryginału: The Silence of the Lambs
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Stron: 334
Wydawnictwo: Amber
Jest ktoś, kto nie słyszał o kultowym Hannibalu Lecterze?
Ten bohater wpisał w kanon i wiedzie prym wśród seryjnych morderców, budząc jednocześnie grozę i szacunek. Milczenie
owiec to klasyka gatunku i miłośnicy thrillerów psychologicznych nie powinni
poczuć się rozczarowani lekturą. Książka została przeniesiona na ekran i jeśli jeszcze
nie znacie tej historii, to polecam najpierw zacząć od wersji papierowej, a
potem dopiero obejrzeć film. W takiej kolejności wrażenia będą o niebo lepsze.
Clarice Starling, studentka Akademii w Quantico, zostaje
wysłana do szpitala psychiatrycznego, aby porozmawiać z Hannibalem Lecterem.
Doktor Lecter to wybitny psychiatra, który dopuścił się kilku makabrycznych morderstw
i od paru lat przebywa w zamknięciu pod ścisłą kontrolą. Mężczyzna w pewnym stopniu
pomaga Clarice rozwiązać sprawę fali zabójstw, których ofiarami padają młode
kobiety. Buffalo Bill, jak został ochrzczony morderca, porywa dziewczyny z
różnych zakątków, przez parę dni je przetrzymuje, następnie obdziera ze
skóry, a ciała porzuca i zaraz szuka kolejnej kandydatki. Sprawa staje się jeszcze bardziej pilna, kiedy zostaje porwana córka pani senator, a Lecter wykorzystuje sytuację, zapewniając, że zna nazwisko mordercy.
O Milczeniu owiec już chyba wszystko zostało powiedziane i
raczej nie dodam nic oryginalnego. Bez wątpienia na największą uwagę zasługuje
postać Hannibala Lectera, który stał się już legendą. Autor wykreował jednego z
najsłynniejszych, oczywiście z grona tych fikcyjnych, seryjnych morderców.
Doktor Lecter to wyjątkowy i na swój sposób przerażający bohater, inteligentny,
opanowany i diabelnie cierpliwy, a co najważniejsze z dość potwornym zacięciem
względem swoich ofiar. Jego osobowość jest najbardziej intrygującym aspektem
tej książki. Drugi morderca nie wzbudza już tego osobliwego respektu, chociaż
nie można mu odmówić makabrycznej finezji w zbrodniczym działaniu. Warto
jeszcze wspomnieć o Clarice Starling, która jest dopiero adeptką na agenta FBI.
Jej rozmowy z Lecterem są ciekawym elementem powieści, nie tylko wnoszą istotne
informacje o toczącym się śledztwie, ale zdradzają nieco szczegółów o samych
bohaterach. Tak poza tym, to nie znalazłam jednoznacznej i zadowalającej
odpowiedzi, dlaczego Hannibal wybrał akurat Starling na rozmówcę.
Akcja toczy się całkiem przyzwoicie, pojawiają się różne
obiecujące tropy, ale sprawca jest znany już tak w połowie książki. Niektórzy
mogą uznać to za wadę, ale Harris wyszedł z
tego obronną ręką, fabuła trzyma w napięciu, przede wszystkim za sprawą
doktora Lectera. Interesującym akcentem był jeszcze opis nauki i szkolenia na
agenta FBI, różnorodne zajęcia z kryminalistyki, psychologii, ciężkie treningi
i praca w terenie, chociaż teraz, po dwudziestu latach, przypuszczalnie wygląda to nieco inaczej. Powieść niestety oceniam przez pryzmat filmu, który
widziałam wcześniej. Ekranizacja jest bowiem rewelacyjna, a Anthony Hopkins w
roli Hannibala to mistrzostwo, nic dziwnego, że dostał Oscara. Pokuszę się o stwierdzenie, że film jest
ździebko lepszy od książki (a rzadko się zdarza, żeby ekranizacja robiła większe wrażenie), ale powieść oczywiście też warto
przeczytać. Milczenie owiec to bardzo dobry thriller psychologiczny z ciekawą fabułą, nieszablonowymi bohaterami i makabrycznymi morderstwami. Polecam zarówno książkę, jak i film.
Od lat jest jednym z moich ulubionych thrillerow :)
OdpowiedzUsuńFilm uwielbiam, ale ksiazke chyba nawet ciut bardziej:)
Bez wątpienia to już kultowy thriller :)
UsuńTeraz mam ochotę jeszcze raz obejrzeć film. Nie wiem czemu, ale do książki jakoś mnie nie ciągnie. I tak przez całą lekturę miałbym przed oczami Hopkinsa :D
OdpowiedzUsuńPodczas czytania też cały czas wyobrażałam sobie Hopkinsa, no nie można inaczej :)
UsuńFilm obejrzałam kilka razy. Oczywiście super. Kiedyś myślałam nad książką, lecz bałam się że jakoś tak mnie nie wciągnie, rozczaruje... Ale myślę, że warto. Przyznaję, żer lepiej przeczytać najpierw powieść, potem obejrzeć film, oparty na jej fabule :)
OdpowiedzUsuńWarto, dobrze jest poznać pierwowzór i przekonać się, jak wypada książka w porównaniu z filmem :)
UsuńBinolu proponuję przeczytać (jeśli jeszcze nie czytałaś) "Malowany welon" Williama'a S. Maughama'a, a potem obejrzeć film o tym samym tytule.. Piękne :)
UsuńKsiążkę czytałam, ale dość dawno temu i ledwo pamiętam zarys fabuły. Film trochę kojarzę (Naomi Watts tam gra, prawda?), z chęcią sobie odświeżę tę historię :)
UsuńNie pamiętam - to Lecter poprosił o Clarice? Czy nie została przydzielona do tej sprawy ot, tak - dlatego, że była młodą adeptką, kobietą z otwartym umysłem, jeszcze nieskażonym doświadczeniem zawodowym, które hartuje i przy okazji nie pozwala by dostrzec to, co między wierszami? Weźmy takiego starego wyjadacza z FBI, taki na sam widok Lectera by się zablokował, nie chciałby z nim dyskutować, tylko próbowałby wyciągnąć z niego informacje siłą. Clarice daje się wciągnąć w grę z Lecterem, przez co poznaje go. A on wyjątkowo ją lubi, a ich wzajemna relacja się jeszcze pogłębia w "Hannibalu". Clarice jest prostą dziewczyną z farmy, z trudną przeszłością, nieuśpionymi demonami, a Lectera jako psychiatrę to fascynuje. Więc być może decyzja o wysłaniu akurat tej agentki do doktorka była mocno przemyślana przez władze. A może to sam Lecter zażyczył sobie młodą, niedoświadczoną kobitkę? Nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej ta książka jest na moim ścisłym podium naj, naj, naj. Film również. Czy mogę się pokusić o takie stwierdzenie, jak Ty - że film lepszy od książki? Nie wiem. Hopkins to idealny Hannibal, nie ulega kwestii, a film jest absolutnym delikatesem. Niemniej książka - nawet, gdy podczas czytania mamy przed oczami Foster i Hopkinsa - daje mnóstwo satysfakcji. Powiedziałabym, że obie wersje w swoich kategoriach są równie dobre.
Nie, Lecter nie poprosił o Clarice, po prostu zastanawiałam się, dlaczego zgodził się akurat z nią rozmawiać, kiedy się pojawiła. Wiadomo, wszystkich wcześniej ignorował i milczał jak zaklęty, a przyszła panna Starling i zaraz był bardziej rozmowny. Pewnie masz rację, wysłali młodą kobietę, która miała szansę zaintrygować Lectera i skłonić go do zdradzenia paru informacji. Jak się okazało, był to prawidłowy ruch. I tak, jak zauważyłaś, Clarice nie ma łatwego charakteru i kolorowej przeszłości, a Hannibal z ochotą zabrał się za analizowanie jej osoby. Porządne argumenty, teraz wszystko jasne :)
UsuńCzy moje komentarze idą do spamu? :(
UsuńCo? Jak? Gdzie? Żaden inny komentarz nie dotarł :(
UsuńAj, wymądrzałam się jeszcze o ich relacji. Nieważne, blogger musiał zjeść. Ale na przyszłośc będę kopiowała i sprawdzała dwa razy, czy się dodało :)
UsuńBuuu, szkoda. Koniecznie kopiuj, bo lubię z Tobą podyskutować :)
UsuńTa książka, jak i film to już klasyka. Tak naprawdę nie wiem, która wersja bardziej mi się podoba, ale chyba jednak filmowa, po prostu mam słabość do Hopkinsa :-)
OdpowiedzUsuńHopkins jest rewelacyjny :)
UsuńFilm oglądałam, ale bardzo dawno temu, więc jego fabułę pamiętam, jak przez mgłę. Skoro jednak twierdzisz, że papierowa wersja ,,Milczenia owiec'' jest o wiele lepsza od filmowej, to w takim razie popytam w bibliotece o tę książkę i przeczytam w stosownej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę z okazji dnia kobiet :-)
Właśnie film podobał mi się nieco bardziej, ale książka też jest bardzo dobra, więc koniecznie zapytaj w bibliotece :)
UsuńDziękuję i wzajemnie najlepszego :-)
O tej książce słyszałam wiele dobrego, ale nie wiem, czemu jeszcze jej nie przeczytałam... Mam nadzieję, że niedługo uda mi się to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz thrillery, to "Milczenie owiec" jest obowiązkową lekturą :)
UsuńFilm oglądałam, bardzo dawno temu, ale przyznam się że książki nie czytałam ... może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJeśli film Ci się podobał, to daj się namówić na książkę - porównasz wrażenia :)
UsuńHannibala Lektera znam, ale tylko z filmu o tym samym tytule. Jednak z Milczeniem owiec nie miałam styczności w żadnej z wersji, a to wielki błąd. Koniecznie muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńFilmu, o którym wspominasz, akurat nie widziałam. Jak wrażenia? To umówmy się, że ja nadrobię zaległości z tą produkcją, a Ty z "Milczeniem owiec" :D
UsuńUwielbiam film. Pierwszy raz obejrzała go chyba jeszcze w podstawówce i spać po nim nie mogłam. Po latach nadrobiłam i książki. Zarówno "Milczenie owiec" jak i "Czerwony smok" bardzo mi się podobały, ale "Hannibal" już rozczarowuje niestety.
OdpowiedzUsuńTo prawda, film robi wrażenie. A do "Czerwonego smoka" musiałabym się przymierzyć, na pewno będę miała na uwadze ten tytuł :)
UsuńZaczytywałam się w tej książce w czasach liceum - czyli lata temu :) Ale pamiętam, że trzymała mnie w napięciu.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
A mi zawsze do tej książki nie było po drodze, w pierwszej kolejności był film :)
UsuńKurczę, kiedy ja się w końcu za to zabiorę?! Ale zapewniam, przeczytam na pewno... ten Hannibal to nie w kij dmuchał, niezły sukinsyn ;P.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Melon
Przeczytaj koniecznie, wydaje mi się, że książka idealnie wkomponuje się w Twój gust czytelniczy :)
UsuńWstyd się przyznać, ale książki jeszcze nie czytałem. Za to film genialny. Nawet po tylu latach i kilku już seansach przygody agentki Starling budzą niemałe emocje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDługi czas nie mogłam się zabrać za książkę, znałam tylko filmową wersję, ale w końcu udało mi się dorwać powieść i mimo że film oceniam ciut lepiej, to książkę warto przeczytać i gorąco polecam :)
UsuńFilm jakoś niespecjalnie zrobił na mnie wrażenie, dlatego po książkę raczej nie sięgnę, ponieważ to zupełnie nie moja bajka, a skoro film zrobił na Tobie większe wrażenie od książki to nie mam więcej pytań. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWiem, że nie przepadasz za thrillerami i podobnymi klimatami, więc nie będę namawiać :)
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńZ okazji Dnia Kobiet skromny Melonik chciałby życzyć Ci WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :D!
A tutaj zapraszam na więcej życzeń :) - http://mejus250.blogspot.com/2013/03/dzien-kobiet.html
Pozdrawiam!
Melon ;P
Dziękuję pięknie :)
UsuńNie widziałam filmu, ani nie czytałam książki, ale muszę to szybko nadrobić, tym bardziej, że chcę obejrzeć serial, który niedługo będzie w tv "Hannibal" :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że ma być taki serial, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić innego Hannibala niż Hopkins :) Na pewno z ciekawości obejrzę kilka odcinków.
UsuńCzytałam dawno temu i pamiętam, że jednak film zrobił na mnie większe wrażenie.
OdpowiedzUsuńTo mamy podobne wrażenia :)
UsuńJa właśnie skrobię coś powoli o "Czerwonym smoku"...ale chyba przerwę i obejrzę film. Nie wiem sama, co mnie bardziej w nim hipnotyzuje - sama fabuła, motyw obrazu Blake'a czy czysty geniusz Hopkins? Dla mnie zarówno książka i film to majstersztyki, a film ubóstwiam już od podstawówki;) Akurat w "Czerwonym smoku" Lectera mało, ale "Milczenie owiec" do czytania już następne w kolejce!
OdpowiedzUsuńTo wypatruję Twojej recenzji "Czerwonego smoka", będę musiała się i za tę książkę zabrać i oczywiście film zobaczyć :)
UsuńKocham, uwielbiam, mam ta i czerwonego smoka!!!!
OdpowiedzUsuńJa teraz pewnie będę polować na wspomnianego "Czerwonego smoka", ale prędzej chyba film obejrzę.
UsuńWiem, że koniecznie muszę przeczytać. Wiem, że koniecznie muszę obejrzeć, ale jakoś mnie słabo ciągnie do współczesnych filmów, choćby i były już klasyką. Obejrzę, choćby dla Hopkinsa, którego uważam za genialnego aktora (nawet po jego małej aktorskiej wpadce, którą jest film "Picasso - twórca i niszczyciel").
OdpowiedzUsuńDla samego Hopkinsa na pewno warto obejrzeć "Milczenie owiec", a filmu, o którym piszesz, to nie kojarzę. Z tą wpadką masz na myśli, że Hopkins sobie nie poradził z rolą (bądź też kiepsko wypadł), czy sam film nie miał potencjału?
UsuńChcę ją przeczytać już od dłuższego czasu, ale non stop jest wypożyczona w bibliotece. : /
OdpowiedzUsuńNie masz możliwości 'zaklepać' sobie książki? U mnie w bibliotece, jak jakaś jest wypożyczona, to po prostu się zapisuję i przykładowo jestem druga, czy trzecia w kolejce i kiedy jest dostępna, to dzwonią do mnie, że mogę odebrać :)
UsuńUdało mi się nie obejrzeć filmu, bo poluję na książkę. Mam ogromną ochotę ją przeczytać nawet, jeśli jest ciut gorsza od ekranizacji :)
OdpowiedzUsuńJest duża szansa, że nieco inaczej odbierzesz tę książkę, skoro nie znasz filmowej wersji :)
UsuńU mnie to już kwestia czasu jak sięgnę po książkę;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo to naprawdę niezła lektura :)
UsuńAch kultowe "Milczenie owiec" u Ciebie :) Jak miło przeczytać recenzję książki, którą już w sumie można by było wpisać w kanon klasyki nowoczesnej :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, to już klasyka :D
UsuńOglądałam tylko film. Z żalem przyznaję, że niewiele już z niego pamiętam. Więc to chyba dobry moment, żeby sięgnąć po książkę i odświeżyć sobie całą historię.
OdpowiedzUsuńPoznanie wersji papierowej to całkiem dobry pomysł, tym bardziej, że wiele szczegółów pewnie uleciało Ci z pamięci :)
UsuńOglądałam tylko film i to stosunkowo niedawno, wcześniej słyszałam trochę o owym tytule, ale nigdy nie miałam pojęcia, o czym jest. Był czas, że dużo słyszałam na temat tej książki, jednak po opiniach spodziewałam się czegoś innego. A co czułam po obejrzeniu filmu? Zafascynowanie! Ten film jest naprawdę dobry, a Hannibal Lecter to świetna postać. Niewątpliwie muszę sięgnąć po książkę.
OdpowiedzUsuńPrawda, film jest świetny i serdecznie polecam zapoznać się z książką :)
UsuńNie oglądałam, bo planuję najpierw przeczytać - a na przeczytanie niestety nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam do mnie :)
Słyszałam o "Milczeniu owiec" i nie mogę nie przeczytać, zwłaszcza że o tym przypomniałaś. Interesują mnie tego typu powieści. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i to póki co mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńOj, jestem wielką fanką doktora Lectera:) Uważam, że Anthony Hopkins zagrał go genialnie!
OdpowiedzUsuńraczej książka nie dla mnie - film jak dla mnie był męczący psychiczne.
OdpowiedzUsuńObserwuje zapraszam także do siebie :)
Czytałam i oglądałam wszystkie części o Lecterze:) Najlepsze jest Milczenie owiec ale Czerwony smok też mi się podobał.Natomiast ostatnia,chyba Hannibal po drugiej stronie maski podobała mi się najmniej. Hopkins jest rewelacyjny jako Hannibal.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Po książkę pewnie nieprędko sięgnę, jednak na film mam ogromną ochotę. Znam Lectera z różnych części, więc i w "milczeniu owiec" musi grać ciekawą postać. ;)
OdpowiedzUsuńJa również oglądałam tylko film i mimo, ze uważam go za kawałek dobrego kina, to jednak jest dla mnie zbyt makabryczny by sięgnąć i po książkę :-)
OdpowiedzUsuńFilm to debeściak :) A książkę też z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka klasyk. Niestety nie mogę już tego czytać, bo za każdym razem przed oczami mam Jodie Foster. Gdyby tylko Michelle Pfeiffer nie odrzuciła tej roli...
OdpowiedzUsuńCzytając książkę, jakoś nie myślałam o Foster, nawet potrafiłam sobie nieco inaczej wyobrazić Clarice. Za to cały czas miałam Hopkinsa jako Lectera przed oczami ;)
Usuń