Tytuł oryginału: The Crucifix Killer
Tłumaczenie: Katarzyna Procner-Chlebowska
Stron: 423
Wydawnictwo: Sonia Draga
Krucyfiks to debiutancka powieść Chrisa Cartera i muszę
przyznać, że autor postawił sobie dość wysoką poprzeczkę, ponieważ jest to
naprawdę obiecujący i udany debiut. Co ciekawe, Carter z zawodu jest psychologiem
kryminalnym i skrupulatnie wykorzystał swoją wiedzę, ponieważ podczas lektury
można wychwycić wiele cennych i interesujących informacji z zakresu kryminologii
i profilowania, autor nawet udowadnia, jak wiele szczegółów może zdradzić mowa ciała. Bohater Krucyfiksa jest niczym Sherlock Holmes, fabuła wciąga, a rozwój akcji prowadzi do nieprzewidywalnego finału.
W opuszczonej chacie znaleziono zwłoki nagiej kobiety. Przed
śmiercią była torturowana, a na jej karku morderca zostawił swoją wizytówkę:
symbol podwójnego krzyża. Do sprawy przydzielono Roberta Huntera i jego nowego partnera. Śledztwo, które prowadzą, przypomina inne sprzed laty, jednak sprawca tamtych zabójstw został złapany i
stracony. Początkowo policja uważa, że mają do czynienia z
naśladowcą, lecz rozwój wypadków temu przeczy. Czyżby wcześniej skazano
niewłaściwego człowieka, a prawdziwy morderca nadal żyje i znowu zaczął
zabijać? Hunter otrzymuje telefon i słysząc znajomy głos zabójcy, jest pewien,
że koszmar się nie skończył. Czy morderca nadal pozostanie bezkarny?
Książka zawiera wszystko, co powinien mieć w sobie przyzwoity thriller. Trzyma w napięciu i intryguje już od pierwszych stron, ponieważ historia zaczyna się dość mocnym akcentem. Nie brakuje makabrycznych opisów morderstw, a w tej kwestii pomysłów bez wątpienia nie brakuje. Strzelanie w głowę, podrzynanie gardła, czy duszenie linką jest przestarzałe i niemodne. Czarny charakter przygotował dla swoich ofiar zupełnie inny rodzaj śmierci, która ma być karą i przysporzyć wiele cierpienia. Seryjny morderca? A jakże, przecież nie mogło zabraknąć psychopaty, który jest głuchy na błaganie o litość. Niełatwo odgadnąć, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Może to być fanatyk religijny przekonany, że wypełnia boską misję, albo inteligentny i wyrachowany człowiek, który ma po prostu makabryczne hobby. Dla zachowania równowagi musiał się znaleźć porządny stróż prawa i proszę bardzo, w lewym narożniku stoi Robert Hunter, błyskotliwy detektyw ze sporą wiedzą psychologiczną i całym zapleczem zakończonych sukcesem śledztw. Jak zakończy się ten pojedynek?
Krucyfiks to jeden z lepszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Początek książki od razu skojarzył mi się z filmem Piła, ponieważ obie historie są w bardzo podobnych klimatach. Morderca w thrillerze Cartera ma wiele wspólnego z Jigsaw'em, oboje zapraszają do gry na swoich zasadach i nie brakuje im pomysłowości w mordowaniu, ale mają nieco inne motywy działania. Tutaj czas na drugie skojarzenie, tym razem z filmem Siedem, ponieważ ofiarami padają osoby, które, w mniemaniu mordercy, są grzesznikami i zasługują na karę. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to żadna kalka wobec wymienionych wyżej produkcji. Autor wykorzystał podobne motywy, ale skonstruował nieprzewidywalną i przerażającą fabułę, która zapewnia spory dreszczyk emocji. Powieść dopracowana jest w każdym szczególe i trochę obawiałam się marnego zakończenia. Wiele dobrych kryminałów rozczarowuje kiepską końcówką, ale w przypadku Krucyfiksa ten zarzut nie ma racji bytu. Takiego rozwoju akcji się nie spodziewałam, kilka tropów dawało zupełnie mylne pojęcie, autor zaserwował nam naprawdę świetnie przemyślaną i zaskakującą intrygę.
Książka zawiera wszystko, co powinien mieć w sobie przyzwoity thriller. Trzyma w napięciu i intryguje już od pierwszych stron, ponieważ historia zaczyna się dość mocnym akcentem. Nie brakuje makabrycznych opisów morderstw, a w tej kwestii pomysłów bez wątpienia nie brakuje. Strzelanie w głowę, podrzynanie gardła, czy duszenie linką jest przestarzałe i niemodne. Czarny charakter przygotował dla swoich ofiar zupełnie inny rodzaj śmierci, która ma być karą i przysporzyć wiele cierpienia. Seryjny morderca? A jakże, przecież nie mogło zabraknąć psychopaty, który jest głuchy na błaganie o litość. Niełatwo odgadnąć, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Może to być fanatyk religijny przekonany, że wypełnia boską misję, albo inteligentny i wyrachowany człowiek, który ma po prostu makabryczne hobby. Dla zachowania równowagi musiał się znaleźć porządny stróż prawa i proszę bardzo, w lewym narożniku stoi Robert Hunter, błyskotliwy detektyw ze sporą wiedzą psychologiczną i całym zapleczem zakończonych sukcesem śledztw. Jak zakończy się ten pojedynek?
Krucyfiks to jeden z lepszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Początek książki od razu skojarzył mi się z filmem Piła, ponieważ obie historie są w bardzo podobnych klimatach. Morderca w thrillerze Cartera ma wiele wspólnego z Jigsaw'em, oboje zapraszają do gry na swoich zasadach i nie brakuje im pomysłowości w mordowaniu, ale mają nieco inne motywy działania. Tutaj czas na drugie skojarzenie, tym razem z filmem Siedem, ponieważ ofiarami padają osoby, które, w mniemaniu mordercy, są grzesznikami i zasługują na karę. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to żadna kalka wobec wymienionych wyżej produkcji. Autor wykorzystał podobne motywy, ale skonstruował nieprzewidywalną i przerażającą fabułę, która zapewnia spory dreszczyk emocji. Powieść dopracowana jest w każdym szczególe i trochę obawiałam się marnego zakończenia. Wiele dobrych kryminałów rozczarowuje kiepską końcówką, ale w przypadku Krucyfiksa ten zarzut nie ma racji bytu. Takiego rozwoju akcji się nie spodziewałam, kilka tropów dawało zupełnie mylne pojęcie, autor zaserwował nam naprawdę świetnie przemyślaną i zaskakującą intrygę.
Tak teraz myślę, chyba inaczej powinnam zacząć tę opinię,
aby wprowadzić w odpowiedni nastrój, więc niech to będzie jako parę słów podsumowania. Przez lata przeczytaliście mnóstwo książek, wśród
których znalazły się rewelacyjne lektury, a także takie, które wspominacie już
z mniejszych entuzjazmem. W księgarniach szukaliście fantastycznych opowieści
pełnych dziwnych stworów i legend, albo historii miłosnych, które wzruszają
sentymentalnym zakończeniem. W bibliotece pytaliście o książki historyczne,
albo o kolejny skandynawski kryminał. Jaką decyzję podejmiecie tym razem? Daję
Wam szansę, abyście dokonali wyboru. Świetny thriller trzymający w napięciu, albo
następna nudna i przewidywalna powieść. Wasz wybór.
Recenzja bierze udział w konkursie Syndykatu Zbrodni w Bibliotece
dość ciekawie się zapowiada - może się skusze :)
OdpowiedzUsuńSuper - taki mix wszystkiego co najlepsze w kryminałach. Mam nadzieje, że bedzie w mojej bibliotece :D Zapowiada się nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie znalazłam książkę w bibliotece, to znaczy wzięłam ją w ciemno, nawet nie czytając opisu na okładce i proszę, trafiłam na coś porządnego :)
UsuńKsiążka wypożyczona - tak tylko informuję ;D
UsuńTo się nazywa dopiero szybka interwencja i pamiętaj, książka ma Ci się spodobać :)
UsuńWow, mówisz, że coś z Piły i coś z Siedem? Oba filmy uwielbiam, jeśli podobne motywy są w takiej książce...to już jutro jej szukam.
OdpowiedzUsuńW ogóle piękna i minimalistyczna okładka.
O to to, miałem wspomnieć o okładce, ale jakoś ta myśl mi się "wymskła" w ostatniej chwili :P
UsuńDa się wychwycić motywy z tych filmów, książka jest w podobnych klimatach, ale w ostateczności okazuje się, że autor miał zupełnie inny zamysł i to jest najlepsze :)
UsuńOsobiście interesuję się kryminologią, dlatego też uważam, iż jest to lektura obowiązkowa dla mnie. Poza tym zapowiada się obiecujący kryminał. :D
OdpowiedzUsuńTo mamy podobne zainteresowania :D a książkę jak najbardziej polecam, jeśli lubisz takie klimaty, to nie poczujesz się zawiedziona :)
UsuńStrasznie mnie kusi ta książka ;) Będę szukać! :)
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zachęcona, będę jej wypatrywała.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę rewelacyjnie! Muszę się sama przekonać, czy taka mieszanka będzie mi odpowiadać. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! A książkę koniecznie muszę mieć, robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cieszę się, że książka Cię zainteresowała, bo to naprawdę dobry thriller.
UsuńAj, bardzo chętnie! W ogóle Sonia Draga wydaje świetne thrillery, można po nie sięgać w ciemno :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak zgrabnie zakończyłaś recenzję, tak nieco przebiegle, oj, coś mi się wydaje, że podpuszczasz... ;) Jasne, że mnie zachęciłaś, jejku, i to jak, Sonię Dragę mam na celowniku, zacznę wykupywać jej zbiory już niebawem :)
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja jakoś nie zwracam szczególnej uwagi na wydawnictwa, teraz będę musiała przyuważyć i włączyć radar na Sonię Dragę :) A w ogóle to koniecznie muszę upolować drugą część - "Egzekutora" (ostatnio Natula pisała o tej książce).
UsuńNabrałam ochoty na obie części, i na milion innych książek tego wydawnictwa, do tej pory znałam go tylko z "50 twarzy Greya", a tu popatrz, jak wspaniałe tytuły mają książek kryminalnych :)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że "Krucyfiks" to udana powieść, ale... dopiero po Twojej recenzji widzę podobieństwa miedzy powieściami i nie wiem czy to jest dobre.
Usuń"Egzekutor" mnie zaskoczył i zaszokował, obawiam się, że debiutancka powieść Cartera może być dla mnie co nieco przewidywalna, zresztą tak jak dla Ciebie "Egzekutor", bo jak widzę, wspólnych elementów trochę jest, np znakowanie ofiar, wymyśle morderstwa, tortury - to łączy obie historie. Jednak tak czy siak, jestem zakręcona na książką Cartera i na pewno ją przeczytam, koniecznie muszę porównać obie historie :-)
Uwielbiam wydania Sonii Dragi, nie przypominam sobie, żeby któreś mnie rozczarowało (oczywiście nie wspominam o wyczynach Gray'a i Anastasii, bo nie czytałam tego cyklu). Ostatnio przejrzałam ich nowości i zapowiedzi, i klika tytułów mi się utrwaliło np., "Dziecięce koszmary", "Czerwień grzechu" czy "Ostatnie dziecko". Gdyby nie mój wyjazd za granicę, zapewne już bym czyściła swoje konto bankowe ;-)
Podobieństwa mnie nie zniechęcają, paradoksalnie jestem jeszcze bardziej ciekawa drugiej części, mam przeczucie, że nie będę rozczarowana :) Zajrzałam do internetowego katalogu mojej biblioteki i jeszcze nie mają "Egzekutora", ale mam nadzieję, że książka niebawem się pojawi.
Usuń"Dziecięce koszmary" to autorstwa Lisy Gardner, prawda? Lubię tę autorkę i książkę mam na celowniku. Natula, dokąd się wybierasz, jeśli to nie tajemnica? :)
Mnie podobieństwa również nie zniechęcają, ale obawiam się, że jak zacznę czytać "Krucyfiks" to mogę przeżyć deja vu, a tego bym nie chciała. Mam jednak nadzieję, że autor nie zrobiłby mi takiego świństwa ;-)
UsuńZazdroszczę Ci biblioteki u mnie w chrząszczowym Szczebrzeszynie jest biblioteka bidniutka, co gorsze niespecjalnie ma chęć zabiegać o egzemplarze. Portal z którym współpracuję chciał nawiązać z nią współpracę, na zdrowych zasadach, ale wypieli się na nią, i weź to wszystko rozumem ogarnij...
Tak, "Dziecięce koszmary" to powieść Gardner. Nie znam jej twórczości, ale od tej powieści chętnie bym zaczęła.
Mój wyjazd to nie tajemnica :-) Jadę na dwa miesiące do Niemiec, mam tam sezonowe miejsce pracy, które odwiedzam już od 10 lat. Nieźle płacą, a poza tym robię to co lubię, czyli grzebię się w kwiatach :-)Może gdyby w tym naszym kochanym kraju zarabiała średnią krajową, to nie myślałabym o tym wypadzie, a tak muszę ratować domowy budżet.
Oj, i Cię Natulo nie będzie na blogu przez 2 miesiąca? Ajajaj. Ja tam zatęsknię :)
UsuńCo do książek to też nie znam Gardner, ale z drugiej strony trudno znać wszystkich autorów... Dobrze, że za pośrednictwem blogów i portali można odkryć nieznane :)
Ja na szczęście w pobliżu mam trzy biblioteki, a zwłaszcza jedną, która akurat jest najdalej, ale ma całkiem sporo nowości i zawsze uda mi się coś ciekawego upolować :)
UsuńNatula, znikniesz na dwa miesiące? Pusto tu będzie bez Ciebie.
Co do Gardner, to pisze całkiem dobre kryminały, intryga jest ciekawa, zaplącze się też wątek romantyczny :) Jej książki trochę przypominają mi styl Alex Kavy, ich twórczość poznałam w tym samym czasie i może stąd to skojarzenie ;)
Paulina, dzięki blogosferze odkryłam spooooro świetnych książek i zainteresowałam się poszczególnymi autorami. Tak na marginesie, to zakładając bloga nie przypuszczałam, że tak się w to wkręcę :D
Ja również, bałam się, że wykażę się słomianym zapałem i przestanę - pisać, rzecz jasna, bo czytać nie przestanę nigdy :) Ale jak na początku sprawiało mi to trudności, pisałam notatki, żeby o niczym nie zapomnieć, tak teraz jest to znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze, opracowałam już system tworzenia recenzji i zaznaczania ważnych fragmentów, a także myślenia o książce w inny sposób, niż tylko "no, spoko", "fajna", "gniot". Rozwija to nie tylko intelektualnie, ale także powiększa zasób słów i wpływa na umiejętność wyrażania opinii w inny sposób, niż ten najprostszy :)
UsuńDwumiesięczna przerwa w blogowaniu nie jest mi na rękę, ale co zrobić, skoro szara rzeczywistość zmusza do działania. Nawet Kobiety nie wiecie jak mi się w tym czasie tęskni do czytania, pisania, do Was... Dwa miesiące jest jak odwyk, zero książek i zero netu, plus takiego odosobnienia to nowe siły do poszukiwania kolejnych ciekawych lektur, taki restart nie jest zły :-)
UsuńPaulino masz rację pisząc, że tworzenie blogowych tekstów rozwija intelektualnie i powiększa zasób słów w końcu ze słownikiem synonimów i frazeologizmów trzeba żyć za pan brat, poza tym blogi to doskonałe źródło informacyjne i skupisko interesujących ludzi. Tak, z całą pewnością blogowanie wciąga :-)
To tak całkiem, Natula?! Bez netu, bez książek?! O rany. Współczuję. Brak internetu bym mogła chyba - z trudem - znieść, ale brak książek?! Nie, nie. Ale cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze, a ja, jako osoba bezrobotna i usilnie (acz bezskutecznie) poszukująca pracy całkowicie Cię rozumiem. Też byłabym skłonna zrezygnować nawet z książek, by choć trochę pieniążków zarobić.
UsuńTak, słownik synonimów leży pod ręką, na biurku :)
Oj Natula, to będzie chyba dość bolesny odwyk. Ale rozumiem, siła wyższa.
UsuńPaulina, jesteśmy w podobnej sytuacji. Żeby tak płacono za siedzenie w domu i czytanie książek - to dopiero praca marzeń :) Albo inna opcja: spróbować sił z drugiej strony strony, czyli usiąść przed komputerem i machnąć szybciutko bestseller, który zaraz będą chcieli przetłumaczyć na siedemnaście języków i wykupić prawa do ekranizacji :D
To trzeba trafić w popyt. Napisać połączenie "50 twarzy Greya" ze "Zmierzchem", czyli wrzucić elementy fantastyczne, spooooro seksu, ładnego wampirka.... Mam! Co powiecie na książkę pt. "Zmierzch Greya", albo lepiej: "Szary Zmierzch". Będzie tu połączenie Belli z Aną, np.... hmmm oryginalnie Anabella, zakochana w Christianie Cullenie, pseudonim CCC, który będzie (werble) wampirem, przemieniającym się w wilkołaka (sporadycznie, tylko jak będzie niezaspokojony seksualnie). Będzie sporo BDSM, uległości, perwersji, ale żeby nikt nie uznał tej książki za plagiat, dodam kilka zombiaczków, którzy będą chcieli odbić CCC Anabellę... Krew się będzie lała, ale - cliche - miłość zwycięży. CCC zrozumie, że będąc złym, nienasyconym samcem alfa krzywdzi Anabellę. Więc zgodzi się (i tu kolejne zaskoczenie) nie zmienić Anabellę w wampira, tylko siebie - w człowieka!!! O rany! Czuję, że to będzie absolutny hit! Jesteście ze mną? ;)
UsuńPseudonim CCC bardziej pasuje do bohaterki, bo jakby go tak rozszyfrować, to będzie 'cysta, cudna i cycata', czy jak to tam szło :) Widzę w tym spory potencjał, pierwsze miejsce na liście New York Times'a gwarantowane ;)
UsuńNo ba! Czuję, że to będzie kopalnia pieniędzy, dlatego uważam, że powinnyśmy wymyślić sobie fajny pseudonim (na modłę Nicci French) i napisać tę książkę razem, a potem podzielimy się profitami. Polączymy siły! I wszystkim naszym "obserwującym" wyślemy darmowe egzemplarze recenzenckie! ;)
UsuńTo jest myśl, blogerzy 'tak po znajomości' napiszą nam same pozytywne recenzje, ludzie będą do księgarń uderzać drzwiami i oknami, a my zbijemy jeszcze większą fortunę. Plan idealny :D
UsuńO, tak :) Będziemy bajecznie bogate! I sławne! :)
UsuńPS. Kupiłam. Za kilka dni przyjdzie do mnie "Krucyfiks". Oby był wart 16,90 plus przesyłka! :P
Chyba sobie nie wybaczę, jeśli książka Cię rozczaruje, ale tak być nie może, powieść jest naprawdę dobra i już :)
UsuńOj, tam - najwyżej podam Ci numer konta i wyślesz mi te 16,90 plus przesyłka :) Żartuję, oczywiście. O to się nie bój, kochana, mam szósty zmysł, jeśli chodzi o dobre książki, i rzadko mnie zawodzi :)
UsuńPoza tym - zdążyłam już na tyle poznać Twój gust literacki, że ufam Twojej ocenie, więc nie mam wątpliwości - na pewno mi się spodoba :)
UsuńI tego się trzymajmy :) To teraz będę wypatrywać Twojej recenzji.
Usuń16,90 za książkę? Szok! Pytanie: dlaczego więc Polacy nie czytają?
Usuńkolodynska.pl
Normalna cena jest wyższa, na allegro, jak na ebayu - ceny konkurencyjne :) Dlaczego Polacy nie czytają? Na to pytanie nie znam odpowiedzi, wszak chcieć to móc, nie trzeba kupować książek, by je czytać. Więc kwestie ekonomiczne odpadają, jakie jeszcze? Ach, może lenistwo intelektualne? ;)
UsuńNie mam pojęcia, dlaczego ludzie stronią od czytania. Nastawienie, że książki to najgorszy wróg, jest niezrozumiałe chyba do każdego mola książkowego :)
UsuńDziewczyny padłam po przeczytaniu fabuły zmiecho-greyowskiej, a CCC binoli rozbawiło do łez :-) tego typu książka musi stać się hiciorem, jestem za, na pewno kupię.
UsuńPaulina, jesteś niemożliwa, jak Ci się udało kupić po takiej cenie Krucyfiks? to nie sprawiedliwe, dlaczego ja zawsze muszę być w tyle...
Natula - znalazłam jeszcze taniej. 15 zł pasuje? :) http://allegro.pl/krucyfiks-chris-carter-nowa-i3110861376.html
UsuńZgodzę z Isadorą i Pauliną, też najchętniej napadłabym na magazyn tego wydawnictwa i wyniosła wszystkie kryminały i thrillery :) "Krucyfiks" mam na liście, więc kwestią czasu jest, kiedy zabiorę się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńOj, to w takim razie ja też muszę się bliżej zainteresować tym wydawnictwem :)
UsuńBardzo się cieszę, że tak zachwalasz tę książkę, ponieważ kilka dni temu nabyłam ją okazyjnie za dosłowną darmochę, więc widać, że to był strzał w dziesiątkę. Nie mogę się już doczekać, kiedy zacznę ją czytać.
OdpowiedzUsuńTo jestem ciekawa, jakie będą Twoje wrażenia. Nie rozczarujesz się (przynajmniej mam taką nadzieję :-)).
UsuńNie pozostawiasz wyboru - po tej recenzji wiadomo,że trzeba tę książkę przeczytać;) Tym bardziej że autor ma doświadczenie zawodowe, które umożliwiło mu lepszą pracę na powieścią. To zachęca;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja :) Lubię, gdy książki piszą eksperci z jakiś dziedzin.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Po pozycję z pewnością sięgnę. Całkowicie wpasowuje się w mój klimat. :)
OdpowiedzUsuńHmm, thrilery to jednak nie moja bajka :/
OdpowiedzUsuńTeraz naprawdę powiem szczerze, że stroniłem do tej książki do połowy Twojej recenzji... ale jak wspomniałaś o Pile i o makabrycznych "grach" to odjęło mi mowę. Na serio! Dziękuję za podsunięcie pomysłu na kolejną książkę (mimo że mam jeszcze niemały komplet nieprzeczytanych książek na półce to spróbuję jakoś wstawić między nie "Krucyfiksa" ;P).
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy (Matko, kiedy skończy się za zima?!)!
Melon
Dobra wiadomość, jest jeden egzemplarz tej książki u mnie w bibliotece...
UsuńZła wiadomość, jest na razie wypożyczony, no ale nic... ważne że jest ;D.
Wiedziałam, że wzmianka o "Pile" przyciągnie uwagę :) Początek powieści momentalnie kojarzy się z tym filmem. Dobrze, że masz szansę na zdobycie książki, ja teraz czekam, aż w mojej bibliotece pojawi się druga część :)
UsuńTeż już mam dosyć zimy, niech już będzie ta wiosna, trochę słońca i człowiek od razu ma więcej chęci do życia :)
W ogóle nie kojarzę tego autora, ale to chyba właśnie dlatego, że to jego debiut... :) Uwielbiam thrillery, dlatego ten musi kiedyś wpaść w moje ręce :) Po Twojej ciekawej recenzji mam na niego ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńNazwisko autora też mi niewiele mówiło, książkę zresztą wypożyczyłam, nawet nie czytając opisu. Miałam szczęście, bo to całkiem przyzwoity thriller, który bardzo dobrze mi się czytało :)
UsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńThrillery ostatnio coraz bardziej przypadają mi do gustu, a ten mnie zainteresował :D Trzeba się za nim rozejrzeć :D
OdpowiedzUsuńDobry thriller...trzeba zanotować nazwisko, mimo wszystko nie ma ich za wiele...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak oceniłabym ten thriller, ale zachęciłaś mnie, żeby go przeczytać i móc kiedyś wydać swoją opinię ;) muszę zapisać tytuł.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zarówno wykształcenie autora jak i tematyka religijna, że tak to określę ;) jedyne co mnie nie pokoi to makabra - nie za bardzo lubię mocną przemoc ;/
pozdrawiam!
Wykształcenie autora sprawia, że wobec książki ma się nieco większe oczekiwania, ale w tym przypadku się nie rozczarowałam. Doświadczenie jednak zrobiło swoje, bo historia jest ciekawa i zaskakująca :)
UsuńTym lepiej :) wykształcenie autora dodatkowo dodaje smaczek całej historii ;)
UsuńNie przepadam za takimi książkami, jednak po twojej recenzji chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały, thrillery i wszelkie książki, które trzymają czytelnika w napięciu a opisywana przez ciebie pozycja wydaje się w stu procentach spełniać te wymagania tak więc z pewnością ją przeczytać jak tylko wygrzebię się spod moich zaległości czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wyśmienicie :) Pamiętam, jak po raz pierwszy oglądałam film "Siedem". Zrobił na mnie ogromne wrażenie i trzymał w napięciu do ostatniej klatki ;) Z przyjemnością poszukam książki, aby przekonać się, jak pokręconą fabułę stworzył Carter. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁał... to jest książka, którą KONIECZNIE muszę przeczytać. Nie ma mowy, by nie było inaczej. Już dodaję ją do mojej półki na LC i może ktoś mi ją kiedyś kupi, w końcu zbliżają się święta! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Świetna recenzja, bardzo zachęcająca.
Dzięki :) Masz rację, święta się zbliżają, a książka to najlepszy prezent jaki można dostać :)
UsuńWłaśnie skończyłam "Krucyfiksa" - wow! Pochłaniałam z wielkim zapałem! Uwielbiam Cię za odkrycie tego debiutu:D Teraz idę zbierać myśli;)
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że książka zrobiła na Tobie takie wrażenie. Zbieraj myśli, zbieraj - jestem ciekawa recenzji :D
UsuńFilmowa "Piła" to nie dla mnie, ale książkę chętnie bym przeczytała. Ostatnio jestem spragniona mocnych wrażeń. :P
OdpowiedzUsuńO, jest w bibliotece! Wypożyczona, ale jest. :)
Usuń