Tytuł oryginału: The
Ghostman
Tłumaczenie: Maciej
Szymański
Stron: 339
Wydawnictwo: Rebis
Ostatnio mam
szczęście, bo trafiam na udane debiuty. Tym razem w moje ręce trafił Ghostman, debiutancka
powieść Rogera Hobbs’a. Autor w szybkim tempie odniósł ogromny sukces, ponieważ
książkę przetłumaczono na kilkanaście języków, a prawa do ekranizacji zostały już
wykupione przez Warner Bros. W czym tkwi fenomen tego młodego i początkującego
pisarza? Hobbs postanowił zaserwować czytelnikom thriller z elementami sensacji, ciekawie skonstruowaną fabułą i barwnymi bohaterami, a wszystko podszyte niemałą dawką brutalności.
Napad na kasyno w
Atlantic City był planowany od dłuższego czasu i wydawałoby się, że każdy
szczegół jest dopracowany, a sukces zapewniony. Nic bardziej mylnego, ponieważ
cała akcja kończy się fiaskiem. Marcus, który był pomysłodawcą skoku, musi
zatuszować całą sprawę i prosi o pomoc Jacka, który jest jego dłużnikiem. Jack przyjmuje
to zlecenie, jego zadaniem jest zatrzeć wszystkie ślady i odnaleźć skradzione
pieniądze. Nie dość, że zaraz po przyjeździe na miejsce czeka go konfrontacja z agentką FBI, to jeszcze po piętach depcze
mu człowiek, który znany jest ze swojego okrucieństwa.
Motyw skoku
rabunkowego na bank, bądź kasyno jest dość często wykorzystywany w filmach, na
pewno kojarzycie niejedną produkcję w takich klimatach. Jak z tematem poradził
sobie Roger Hobbs? Książka jest powieleniem już utartych schematów, czy może
autor wyszedł przed szereg i zaprezentował nam nieszablonową historię? Otóż,
nie uraczymy dwóch zbirów z pończochą na głowie, którzy wpadają do banku i
strzelają spanikowani, nie będzie też drugiego Johna Dillingera, który był
jednym z najlepszych w swoim fachu. Hobbs ten cały zbrodniczy precedens
przedstawił jako swoistą sztukę. Sztukę z dokładnym scenariuszem i odpowiednimi
aktorami, którzy biorą udział w długich
przygotowaniach. Mamy okazję skrupulatnie poznać całą ekipę, każdy ma swoją rolę i
jest odpowiedzialny za inny aspekt skoku. Wszyscy muszą być ze sobą zgrani i
darzyć siebie zaufaniem, aby akcja zakończyła się sukcesem. Trzeba tylko
pamiętać, że nie będzie próby generalnej. Bez wątpienia ci ludzie to
profesjonaliści, znają się na swojej robocie i doskonale wiedzą, jak odegrać
ten spektakl.
Każda osoba z tej
zbrodniczej grupy jest niezbędna, ale kim jest tytułowy ghostman? To chyba
najbardziej intrygująca postać, ponieważ jest to człowiek o wielu twarzach. To
prawdziwy ekspert w znikaniu, a swoją tożsamość potrafi zmienić w zaledwie
kilka minut. W jaki sposób? Najbardziej oczywiste to przeobrażanie się pod
względem zewnętrznym, czyli inny kolor włosów, soczewki kontaktowe, odpowiedni
makijaż, strój. Nieco trudniejszym aspektem jest zmiana nawyków, sposobu
chodzenia, tonu głosu – wymaga to wielu ćwiczeń i samozaparcia. Właśnie
ghostman jest głównym bohaterem i zarazem narratorem powieści. Nie wiemy, jak
naprawdę się nazywa, ponieważ używa wielu nazwisk, ale za to dokładnie
poznajemy na czym polega jego praca. Jest to człowiek bardzo inteligentny, albo
po prostu posiada niebywałą intuicję. Przyznaję, że z niemałą fascynacją obserwowałam jego sposób działania i byłam pod wrażeniem umiejętności odnalezienia się w niemal każdej sytuacji.
Akcja powieści
biegnie dwutorowo, ponieważ obok toczących się obecnie wydarzeń, pojawiają się
retrospekcje dotyczące nieudanej akcji sprzed pięciu laty. Oba wątki współgrają
ze sobą i sprawiają, że lektura jest jeszcze bardziej interesująca. Mamy do
czynienia z przestępczym półświatkiem, począwszy od wspomnianych napadów
rabunkowych, poprzez handel narkotykami, a kończąc na walce o wpływy. Ciekawej
intrygi też nie brakuje, z niecierpliwością śledziłam rozwój wydarzeń,
zastanawiając się, jaki będzie finał tej historii. Roger Hobbs, jak na debiut poradził
sobie całkiem przyzwoicie, bo fabuła jest wciągająca, bohater ma w
sobie coś przyciągającego, akcja jest dobrze rozegrana i trzyma w napięciu. Krótko podsumowując, Ghostman to dobry thriller sensacyjny i warto zaryzykować z lekturą.
Recenzja bierze udział w konkursie Syndykatu Zbrodni w Bibliotece
Wrrr znowu narobiłaś mi ochoty! Ostatnio masz niebywałego nosa do książek. Tym bardziej, że chciałam wygrać tę powieść w konkursie Zbrodni, no ale się nie udało :( Może będzie do wypożyczenia...
OdpowiedzUsuńNo patrz, umknął mi ten konkurs, ale książkę udało mi się zdobyć w bibliotece :)
UsuńSłyszałam, że to dobra książka, będę miała na uwadze. Zastanawia mnie natomiast co innego. Czy ta informacja o wykupieniu praw do ekranizacji to nie tylko chwyt marketingowy? Raczej to retoryczne pytanie, ale jednak, często się czyta na okładkach o tym, a filmów później jakoś nie widać.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia to czysty marketing, a czy skuteczny to trudno powiedzieć. Mnie przede wszystkim zaciekawiła fabuła i pomyślałam, że mogę zaryzykować, dopiero później dostrzegłam tę informację o ekranizacji :)
UsuńTo, że zostały wykupione prawa do ekranizacji, jeszcze nie znaczy że sam film powstanie;) Tutaj wyznaczono już scenarzystę, więc może cały projekt dojdzie do skutku http://www.filmweb.pl/news/Scenarzysta+%22Miasta+z%C5%82odziei%22+o+tragicznych+skutkach+napadu+na+kasyno-87180
UsuńFilm na podstawie tej powieści z pewnością byłby interesujący.
Pożyjemy zobaczymy :) Ale po książkę sięgnę na pewno.
UsuńDokładnie - zobaczymy;) I tak obowiązkowo najpierw trzeba przeczytać książkę;)
UsuńWzięłam udział chyba w 5 konkursach, by wygrać tę książkę, i obeszłam się smakiem :) Niemniej mam ją w planach, na pewno przeczytam, nie tylko przez popularność tej książki, ale i z czystej ciekawości. Tak głośny debiut, wow, to naprawdę imponujące, poza tym sama fabuła wydaje się niezwykle interesująca. I przydał by mi się tak ghostman, albo raczej trochę kasy z kasyna :) Bo podejrzewam, że chodzi tu o coś więcej, niż znaczenie kart :) Lubię filmy o napadach, kradzieżach, dlatego sądzę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńA ja się o konkursach dowiaduje po czasie, coś mało spostrzegawcza jestem, ale książkę udało mi się zdobyć innym sposobem :) Teraz przypomniał mi się jeden film, ale nie kojarzę tytułu. Może Ty znasz? Napadli na bank, wszystkim kazali się ubrać w te same ciuchy, były oczywiście negocjacje z policją, a potem sprawcy wmieszali się w zakładników i żadnego bodajże nie złapali.
UsuńJednym z moich ulubionych karciano-kasynowych filmów jest "21". Chociaż kilka osób z mojego otoczenia narzekało, że przewidywalny:(
UsuńBa, jeden z moich ulubionych filmów :) "Plan doskonały" :)
Usuń"21" nie widziałam, obejrzę przy okazji! Lubię bardzo "Angielską robotę" i "Włoską robotę", oba z bossssskim Jasonem S. ;)
Dokładnie tak, o ten film mi chodziło - dzięki :)
Usuń"21" i "Angielskiej roboty" nie znam, ale nadrobię zaległości, jak tylko będzie okazja :)
Koniecznie, Jason jest wart każdej chwili ;)
UsuńJuż o niej dziś czytałam i muszę powiedzie , że bardzo mnie intryguje ta książka!
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i bardzo pozytywnie ją wspominam. Początkowo trochę mnie nużyła, ale potem wskoczyłam w odpowiedni rytm i dalej już poszło, jak z płatka.
OdpowiedzUsuńDebiut na debiucie ostatnio :D Oby więcej takich. Po książkę sięgnę, ale dopiero gdy biblioteka się w nią zaopatrzy :P Znając moje szczęście - trochę poczekam :(
OdpowiedzUsuńMam chyba dobrą passę, bo trafiam na całkiem przyzwoite debiuty i masz rację, niech będzie takich więcej :) A ja właśnie książkę zdobyłam z biblioteki, może u Ciebie też już będzie :)
UsuńZazdroszczę, że już przeczytałaś "Ghostmana" bo podobno to bardzo dobry debiut. Wzięłam udział w konkursie, w którym można wygrać książkę Hobbsa i po cichu liczę, że uda mi się wygrać ;)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia w konkursie :) Książka jest dobra, dobrze się przy niej bawiłam :)
UsuńThrillery sensacyjne z reguły omijam szerokim łukiem, ale ten zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ostatnio masz szczęście i same świetne książki Ci się trafiają :) Bardzo mnie zaciekawiłaś "Ghostmanem", a nigdy wcześniej o tej książce nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi się spodoba. Lubię gdy akcja biegnie dwutorowo, a czytelnik musi się trochę wysilić, żeby wszystko poskładać do kupy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
być może kiedyś dam szanse autorowi i jego powieści :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńMam straszną chrapkę na tę książkę :) rozglądam się za nią.
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie tytułowy ghostman. I dla niego jestem skłonna przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzuję, że bardzo by mi się spodobała!
OdpowiedzUsuńIntrygująca, chociaż napady na bank jakos mnie nie pociągają... ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w konkursie! :)
Nie będę dziękować, bo jeszcze zapeszę, ale trzymaj kciuki :)
UsuńKochana, trzymam mocno! A da się jakoś głosować? ;)
UsuńNie, to bez głosowania, ale dzięki za dobre chęci :)
UsuńBardzo ale to bardzo mi się podobała! Jack jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńOwszem, Jack to geniusz ;)
UsuńBardzo podobała mi się ta książka. Jack to dla mnie idealny bohater, takich typów lubię, opanowanych, chłodnych i pewnych siebie.Poza tym, intryga i klimat przypadł mi do gustu, nastrojowo podpadała mi ta powieść pod kryminał noir.
OdpowiedzUsuńTeraz "Ghostmana" czyta mój samiec alfa i póki co chwali sobie Hobbsa :-)
Jack zafascynował mnie już od samego początku. Miał nerwy ze stali, był przebiegły i pomysłowy, no i te jego specyficzne umiejętności - intrygujący bohater :) Masz rację, książka idealnie wpasowuje się w kryminał noir. Z chęcią przeczytałabym coś w podobnych klimatach.
UsuńNa szczęście średnio mnie zainteresowała ta książka (na szczęście bo ostatnio strasznie dużo powieści wpadło mi w oko, aż za dużo :D). Wolę, że tak powiem bardziej "kameralne" przestępstwa z jednym sprawcą niż wielkie skoki i szczególnie preferuję morderstwa ;) ale życzę abyś dalej trafiała na same dobre książki ;)
OdpowiedzUsuńMorderstwa też były, ale wiem o co Ci chodzi, "Ghostman" to akurat nie ten typ książki :)
UsuńPo tej recenzji tak sobie pomyślałam, że właśnie takiej książki teraz szukam!
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
No już miałem bliski kontakt z tą książką... ale tylko ją wziąłem do ręki w Empiku :P. W biblio jeszcze jej nie ma, więc najpierw muszę jakoś skubnąć skądś kasy, a dopiero potem będę się nią zachwycał, mam nadzieję, że przynajmniej tak jak Ty :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Już drugi raz spotykam się z recenzją tej książki! Apetyt na zajrzenie pod okładkę rośnie!
OdpowiedzUsuńTakie debiuty powinny się mnożyć. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. Aż trudno uwierzyć, że to debiut. Będę musiała przeczytać i porównać nasze wrażenia :)
OdpowiedzUsuń