Tytuł oryginału: Fire Spirit
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Stron: 383
Wydawnictwo: Albatros
Moja ocena: dobra
Graham Masterton to autor wielu bestsellerowych powieści
grozy i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie sięgnęłam po jego książki. Jestem wielką fanką tego gatunku, uwielbiam się bać, więc z chęcią czytam horrory. Najwyższy czas było poznać pana Mastertona i wybór padł na Ducha ognia, ponieważ opis na okładce mnie zaintrygował. Jakie były moje wrażenia? O tym za chwilę.
Ruth Cutter jest inspektorem pożarowym, a jej praca polega
na znalezieniu przyczyny wybuchu ognia. Sprawa, którą teraz się zajmuje, nie może
dać jej spokoju, ponieważ nie potrafi znaleźć racjonalnego wytłumaczenia.
Zwęglone zwłoki musiały palić się w bardzo wysokiej temperaturze, ale nigdzie
w pobliżu nie ma kropli benzyny, nie
doszło do spięcia elektrycznego, nie ma śladu żadnych chemikaliów. Ruth nie
umie wyjaśnić, skąd pojawił się ogień, ale sceptycznie podchodzi do koncepcji samozapłonu.
Dochodzi jednak do kolejnych niewyjaśnionych pożarów, a sprawcami są trzej
sadystyczni mężczyźni. Za każdym razem na miejscu pożaru pojawia się
trzynastoletni chłopak, który zaczyna prześladować Ruth i jej rodzinę. Okazuje
się, że nastolatek ma wiele wspólnego z pożarami i ofiarami. Gdzie należy
szukać wyjaśnienia? Córka Ruth zaczyna słyszeć szepty ludzi, próbujących
wydostać się z piekła i to jest kluczem do rozwiązania sprawy.
Sam pomysł na fabułę jest intrygujący: zmarli wracają z
piekła, aby odbyć osobliwe egzorcyzmy, które mają pomóc im w osiągnięciu
spokoju. Składają rytualne ofiary w sposób bezduszny i przerażający. Nie ma tu
mowy o duchach, które robią trochę szumu, postraszą i znikają. U Mastertona
pośmiertne odwiedziny mają zupełnie inny wymiar, te istoty z piekieł są okrutne
i nie znają umiaru w swoim działaniu. Ich ofiary doznają mnóstwa upokorzeń i
bólu, a na zakończenie zostają spalone żywcem. Opisy są bardzo dosadne i
obrazowe, momentalnie pobudzają wyobraźnię i powodują odrazę. Lubię mocne
lektury, ale czytając niektóre fragmenty czułam większe
zniesmaczenie niż strach. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że książka robi wrażenie.
Literatura grozy to coś, co lubię najbardziej i jak na
pierwsze spotkanie z autorem, nie było źle. Akcja
prędko się rozkręciła, cały czas coś się dzieje, nie brakuje koszmarnych i
okropnych scen, a wątek życia po śmierci i chęć zemsty jest interesujący. Co prawda bohaterowie wydali mi się trochę bez wyrazu, ale w końcu autor skupił się przede wszystkim na opisywaniu okrutnych morderstw, które wysuwają się tu na pierwszy plan i nadają charakter całej lekturze. Duch ognia wciąga, ale będzie kiepskim wyborem dla osób
wrażliwych, ponieważ będą chciały odłożyć powieść po kilkunastu stronach. Dawno
nie czytałam tak obrzydliwej książki i na pewno sięgnę po inne powieści Mastertona.
Łoooo, chyba właśnie tego mi trzeba! Nie wiem, czy dam radę, ale z pewnością spróbuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Lubię wszelkie obrzydliwości w dziełach Mastertona, dlatego bardzo chętnie zapoznam się z ,,Duchem ognia''.
OdpowiedzUsuńA ja jako osoba z natury wrażliwa, zdecydowanie daruję sobie tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMasterton mnie nie przekonuje. Sięgnęłam po jedną jego powieść i musiałam ją odłożyć, bo była dla mnie zbyt brutalna.
OdpowiedzUsuńKiedyś coś czytałam Mastertona. Nie pamiętam co to było za bardzo, ale na pewno byłam na to za młoda. Muszę kiedyś wrócić do jakiejś jego książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mastertona bardzo lubię, na półce mam ponad 40 jego książek :P więc i po tę z chęcią sięgnę
OdpowiedzUsuńja również jesetem miłoścniczką horrorów i powieści grozy! :) tego jeszcze nie czytałam, ale to zdecydowanie coś dla mnie :) zachęciłaś mnie! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam tę książkę i choć nie wiem teraz, jak ją oceniłam, nie była chyba najgorsza :P
OdpowiedzUsuńKocham Mastertona !!!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do spotkania z twórczością Mastertona, ale obrzydliwości w horrorach nie lubię. Mam nadzieję, że mimo wszystko mi się spodoba. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę, nie cierpię horrorów! Tak więc Masterton to raczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńMasterton to oprócz Kinga i Koontza, mistrz grozy. Uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńKiedyś z pewnością przeczytam, ale póki co czekają inne książki w kolejce. A recenzja? Bardzo ciekawa i zachęcająca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
A ja jakoś wciąż nie mogę się do Mastertona przekonać. Wszyscy wokół go chwalą i mam poczucie, że w końcu wypadałoby wyrobić sobie o nim własne zdanie, ale jakoś coś mnie do niego zniechęca... :( Poczekam jeszcze. Wiele innych pozycji czeka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię książki grozy, a tego pana jeszcze nie czytałam. Muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja chyba wszystko Mastertona czytałam:) Polecam ci jego pierwsze ksiązki, bo są po prostu najlepsze, szczególnie cykl o Manitou, klimat jest taki że ja nie mogłam spać przez kilka nocy:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń