środa, 23 stycznia 2013

Tydzień w zimie - Marcia Willett



Tytuł oryginału: A Week in Winter
Tłumaczenie: Agnieszka Podruczna
Stron: 463
Wydawnictwo: Replika
Moja ocena: 5/6


Podobno w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca, w najmniej spodziewanym momencie na jaw wyjdą dotychczas skrzętnie ukrywane sekrety, odezwą się dawne urazy, albo pojawi się spór o spadek. Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, ale przecież zdarzają i szczęśliwe chwile, o których wspomina się z uśmiechem na ustach. W trudnych sytuacjach można liczyć na pomoc bliskich osób, na zrozumienie i słowa pocieszenia. Rodzina to nie tylko ludzie i więzy krwi, to cała feeria uczuć i emocji, które towarzyszą każdego dnia. I o tym jest właśnie książka Marcii Willett, Tydzień w zimie to coś na kształt sagi rodzinnej, która pokazuje, że nic nie jest czarno-białe. Wręcz przeciwnie, życie ma całą gamę odcieni szarości.

Maudie była drugą żoną Hecotra i jako macocha nie spotkała się z akceptacją ze strony córek męża. Przede wszystkim Selina nie mogła się pogodzić z faktem, że ojciec ponownie się ożenił i o wszystko oskarżała Maudie. Ta niechęć, pielęgnowana przez lata, powoli przerodziła się w nienawiść. Selina nawet nie potrafiła zdzierżyć, że jej własna córka, darzy swoją przybraną babkę cieplejszymi uczuciami. Konflikt między kobietami jeszcze bardziej się zaostrzył za sprawą starej wiejskiej posiadłości o nazwie Moorgate, która od lat należała do rodziny Seliny. Po śmierci Hectora, Maudie postanowiła sprzedać ten dom, czym doprowadziła pasierbicę niemal do furii. Oferta sprzedaży Moorgate zainteresowała Melissę, która pomimo choroby postanawia wybrać się na wieś z przeświadczeniem, że powinna zdecydować się na kupno tej posiadłości, a podróż ta przyniosła nieoczekiwany rezultat.

Lubię takie życiowe, wielowymiarowe historie, które poruszają wiele problemów, ale można w nich również znaleźć pozytywne emocje. Moim zdaniem Tydzień w zimie ma w sobie wiele aspektów, które składają się na naprawdę dobrą powieść obyczajową. Autorka przede wszystkim skupiła się na relacjach rodzinnych, pokazując zarówno blaski, jak i ciemniejszą ich stronę. Pojawia się cały szereg niesnasek i głęboko zakorzenionych uraz, które nawet nie mają racjonalnych podstaw. Nie brakuje sekretów, w końcu każda rodzina trzyma swojego trupa w szafie, dodatkowo autorka udowadnia, że konsekwencje popełnionych błędów w przeszłości mogą być odczuwalne do dziś. Tydzień w zimie to również historia o miłości, próbie odnalezienia się w trudnej sytuacji, o chęci akceptacji. Willett pisze o spełnianiu marzeń, o tym, że warto cieszyć się z drobnych rzeczy i korzystać z chwili, ponieważ przyszłość może okazać się bardzo niepewna. Książka nie ma w sobie nic ze schematyczności, czy nudnej banalności, momentami jest to taka słodko-gorzka opowieść o uczuciach, które mają ogromną siłę. 

Podczas lektury można sobie zadać pytanie, gdzie leży granica egoizmu i przeświadczenia o swojej wyższości i do czego może doprowadzić przekroczenie tej linii? Co z własnymi planami, chęcią sprawdzenia swoich sił i poczucia się być potrzebnym? Do czego może doprowadzić dbanie wyłącznie o swoje potrzeby? Autorka po części odpowiada na te pytania za pomocą kreacji bohaterów. Każda z postaci ma inny bagaż doświadczeń, różny sposób postrzegania rzeczywistości i okazywania uczuć, jest tu wiele barwnych osobowości, z własnymi przekonaniami i skonkretyzowanymi celami. Jeśli chodzi o portrety bohaterów, to uważam, że autorka stanęła na wysokości zadania i sprawnie sobie z tym poradziła. W książce pojawia się cały wachlarz emocji, wyraźnie widoczne poczucie straty i tęsknoty, pewne pogodzenie się z losem, a po drugiej stronie, dla kontrastu, czysty egoizm, przekonanie o swojej racji, niechęć, a także bezradność i poczucie winy. Do tego bardzo sympatycznym akcentem była ta wiejska posiadłość, która dodawała uroku i powieść wydawała się bardziej klimatyczna. 

Tydzień w zimie okazał się wzruszającą, momentami zabawną, innym razem nostalgiczną, a przede wszystkim zajmującą lekturą. W tej książce można znaleźć wszystko, począwszy od zwykłej i szarej codzienności, która przysparza wiele trudności, ale i radosnych chwil, poprzez cały szereg wspomnień i sekretów, a kończąc na ogromie uczuć, o których autorka pisze w rewelacyjny sposób. Powieść porusza wiele aspektów, a rozwój akcji na pewno zaciekawia, momentami może wprowadzić w zdumienie, albo doprowadzić do łez. To bardzo klimatyczna opowieść, przy której spędziłam kilka miłych chwil. Polecam.

26 komentarzy:

  1. Najbardziej lubię takie życiowe książki, mam na nią coraz większą ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również podobał się "Tydzień w zimie" bardzo ciepła, klimatyczna obyczajówka. Niezmiernie denerwowała mnie Selina - cóż za okropna postać! Kibicowałam jej mężowi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mnie też Selina doprowadzała do szału, wredne babsko. Co do jej męża, to początkowo wydawał mi się słaby charakterem, chwilami nieco żałosny w swoim postępowaniu, ale potem coś się w nim zmieniło i za do duży plus, życzyłam mu jak najlepiej. Miałam niezły ubaw, kiedy Selina była taka przerażona i wytrącona z równowagi jego zachowaniem :)

      Usuń
  3. Bardzo miło wspominam tę lekturę, nostalgiczna i refleksyjna, w sam raz na zimowe dni:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, idealnie wkomponowała się w aurę za oknem :)

      Usuń
  4. Kusiła mnie niedawno na wyprzedaży Empiku. Teraz żałuję, że nie kupiłam. Beę mu siała nadrobić przy najbliższej okazji. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomyślmy... Dawno temu czytałam "Letni domek" Willett, historia była miła, słodziutka, pięknie napisana i, wyidealizowana, w sumie bardzo przyjemnie się ją czytało, ale opowieść mnie lekko zemdliła. Dlatego obawiam się recenzowanej przez Ciebie książki, głównie ze względu na przekoloryzowanie pewnych tematów, bo oczywiście obyczajowe fabuły bardzo, bardzo miłuję, lubię też głębsze przesłania, ale jak mi ktoś podsuwa zawsze idealne rozwiązania to potrafię się wzburzyć i tekst ofukać. Jednak z racji tego, że książka przypadła Ci do gustu, dam jej szansę i wybiorę bramkę z tygodniem w ziemie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, były oczywiście sytuacje trochę za bardzo wyidealizowane, chociaż ja tam się nie znam. Może po paru dniach można już kochać do szaleństwa, myśleć o wspólnej przyszłości itd. Ale wcale nie było za słodko, brutalna rzeczywistość też dała się we znaki bohaterom, czyli równowaga zachowana :) Idealnie na pewno nie jest, autorka pokazuje, że świat jednak nie jest taki kolorowy, jakbyśmy sobie życzyli. Mnie książka urzekła :)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej książce.Czasami mam ochotę na dobry obyczaj,więc sobie zanotuję.
    Spokojnego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) a książkę serdecznie polecam, bardzo dobra obyczajowa powieść, jak napisała powyżej Isadora "w sam raz na zimowe dni" :D

      Usuń
  7. Nie słyszałam o tej książce, chętnie się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama okładka zahipnotyzowała mnie... Ma w sobie to "coś", co sprawia, że już teraz chętnie wyciągnęłabym po nią swoje dłonie... Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś dorwać tę wzruszająca, a czasami nawet nostalgiczną książkę - takie lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, okładka od razu zwróciła moją uwagę. Taka chatka, gdzieś w cichym miejscu, malownicza okolica, pełno śniegu, a w środku czeka kominek z wesoło trzaskającym ogniem i na przykład kubek gorącej czekolady - cudo ;)

      Usuń
  9. Zgadzam się z Sylwuchem, okładka przykuła i mój wzrok, a że powieści obyczajowe bardzo lubię wpisuję ją na moją listę i przeczytam, gdy nadarzy się okazja. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba nie ma lepszej książki na tę chwilę - śnieg oblepił wszystko wokół, teraz przyszedł czas na oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę czytałam juz jakiś czas temu. I wciąż mam przed oczami te wrzosowiska,które uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam jedną powieść Willett i dobrze ją wspominam. Na recenzowaną przez Ciebie też pewnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta książka jest wprost wymarzoną lekturą dla mnie :) Uwielbiam powieści o historii i tajemnicy rodziny... Szkoda, że nigdzie tej książki dostać nie mogę.. ;(
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę żałuje, że gdy miałam okazje przeczytać tę książkę, to z niej jednak zrezygnowałam, ale mimo wszytko myślę, że przyjdzie jeszcze czas na ,,Tydzień w zimie''.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam inną powieść tej autorki (Letni domek") i podobała mi się średnio... Strasznie dużo niepotrzebnych opisów, akcja właściwie pod koniec się rozkręciła. Może ta jest lepsza? Postaram się kiedyś przeczytać i porównać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tutaj akcja też nie pędziła na łeb, na szyję. I mam wrażenie, że pod koniec więcej się działo, bo na jaw wyszła tajemnica, bo podjęto wiele ważnych decyzji. Przy książce można się wyciszyć, zrelaksować, ale na pewno nie znudzić :)

      Usuń
  16. Czytałam i bardzo mi się podobała ta książka. Teraz mam "Godzinę dzieci" tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiedziałam, że to będzie bardzo dobra powieść, teraz pozostaje mi tylko zapolować na nią w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Klimatyczny tytuł, bardzo adekwatny :) Jak zobaczę w bibliotece, pewnie przytargam. W sam raz do gorącego kakao i koca oraz w ramach odpoczynku po kryminałach i opowieści o flakach ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubie książki, które łączą wiele różnych aspektów. Twoja opinia bardzo zachęciła mnie do przeczytania tej powieści, choć pewnie wcześniej nie zwróciłabym na nią uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem świeżo po lekturze "Godziny dzieci" tej autorki:) Z pewnością klimatyczna, ale jednak zbyt "wolna":) niebawem u mnie pojawi się jej recenzja:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń