Tytuł oryginału: Knight of The Seven Kingdoms
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Stron: 356
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
George R. R. Martin ze swoją sagą
Pieśni Lodu i Ognia pozyskał całą rzeszę fanów, a serial na podstawie tej serii
również cieszy się dużą popularnością. Świat Westeros, rozległej i tajemniczej
krainy z barwną i krwawą historią, pradawnymi wierzeniami i szczyptą magii
fascynuje oraz zachwyca różnorodnością, a losy bohaterów wzbudzają
zainteresowanie, które cały czas wzrasta. Na fenomen prozy Martina składa się
wiele niuansów, a lektura Rycerza Siedmiu Królestw jest świetną okazją, aby
wyłuskać te elementy. Najnowsza powieść autora jest swojego rodzaju prologiem do wydarzeń, które rozgrywają się w słynnej Grze o tron.
Gdyby nie ser Arlan życie Dunka
byłoby pasmem nieszczęść, bowiem sierota z Zapchlonego Tyłka nie może liczyć na
świetlaną przyszłość. Na szczęście znalazł się pod opieką wędrownego rycerza,
któremu wiernie służył jako giermek, pilnie zapamiętując wszystkie rady
doświadczonego mężczyzny. Kiedy żywot ser Arlana dobiegł końca, Dunk jest zmuszony dbać sam o siebie. Postanawia wziąć udział w turnieju rycerskim i ta decyzja o mały włos nie doprowadziła go do zguby. Po
emocjonującej walce wraz ze swoim giermkiem o imieniu Jajo,
wyruszył w nie mniej ekscytującą drogę pełną przygód.
Martin z łatwością i zarazem
niebywałą precyzją czaruje słowem, pobudzając naszą wyobraźnię i zapraszając w wyjątkową podróż. A grzechem byłoby nie skorzystać z tej szansy! Bez problemu
można wczuć się w historię i razem z bohaterami poznać smak zwycięstwa, czy też
odczuć bolesną porażkę. Wręcz słychać tętent kopyt, trzask pękającej kopii, jęk
bólu. Turniej prócz emocjonującej rozgrywki dał możliwość przyjrzenia
się rycerzom wszelkiej maści. Dla jednych była to zabawa, inni kombinowali i
chwytali się nieczystych zagrań. Niestety, honor to coraz częściej pomijany element rycerskiego rzemiosła zastępowany przez
wygórowane ego, czy też narcystyczną potrzebę sławy. Rycerz, który swoim
zachowaniem daje dowód odwagi i męstwa, mający w pamięci złożoną przysięgę, to gatunek
wymarły. Przekrój postaci jest zróżnicowany i przewija się cała masa różnych
charakterów, a nietuzinkowy duet głównych bohaterów był bardzo udanym pomysłem.
Zarówno prostolinijny i uczciwy Dunk, jak również bystry i pyskaty Jajo wzbudzają
sympatię, a ich przygody śledzi się z ciekawością.
Rycerz Siedmiu Królestw składa
się z trzech opowiadań, które tworzą spójną historię. Nie brakuje
w niej ciekawej akcji, specyficznego humoru i barwnych postaci. Fani twórczości Martina na pewno z
chęcią chociaż na chwilę powrócą do Westeros w oczekiwaniu na kolejny tom sagi,
pozostałych serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę książkę – dajcie się
wciągnąć w ten fascynujący świat, który absorbuje i przykuwa uwagę na dłużej. Rycerz
Siedmiu Królestw to zarówno niezłe preludium do Pieśni Lodu i Ognia oraz walki o Żelazny Tron, jak i
ciekawe dopełnienie sagi.
*
I ballada, która często rozbrzmiewa w Westeros. Niedźwiedź i dziewica cud.
Moja ulubiona wersja. ;-)
Moja ulubiona wersja. ;-)
Baaardzo lubię Martina. Jestem w połowie jego sagi Pieśni Lodu i ognia a tu już czai się na mnie nowa książka jego autorstwa, którą koniecznie chciałabym przeczytać. Jestem ciekawa, jak autor radzi sobie z krótszymi formami wypowiedzi, jakimi są opowiadania, wszak wszyscy wiemy, że Martin lubi się rozpisywać :)
OdpowiedzUsuńI za to rozpisywanie go uwielbiam, ale z krótką formą też daje radę. Nie mogło być inaczej. ;)
Usuń"Rycerz..." to niezły przerywnik w oczekiwaniu na "Winds of Winter". Ostatnio mam wrażenie, że się nie doczekamy :P "Niedźwiedź i dziewica cud" - świetne :)
OdpowiedzUsuńAaa, wypluj te słowa. :P Doczekamy się, musimy. :)
UsuńTo zbiór opowiadań idealny dla mojego narzeczonego. Sama raczej nie planuję w najbliższym czasie zajrzeć do tej książki.
OdpowiedzUsuńTo w razie potrzeby ta książka będzie dobrym pomysłem na prezent dla narzeczonego. :)
UsuńNie czytałam do tej pory żadnej książki tego autora, jednak chcę to w przyszłości zmienić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńKiedyś na pewno, ale najpierw wolę skupić się na PLiO
OdpowiedzUsuńTeż dobrze. Saga jest rewelacyjna!
UsuńPieśń lodu i ognia chciałam kiedyś czytać, ale niestety mi się nie udało. Nie wiem, jak by było z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńDlaczego się nie udało? „Rycerz…” to taka bardziej lajtowa wersja Martina, spróbuj.
UsuńSaga Pieśni Lodu i Ognia jeszcze przede mną, ale gdy już się z nią zapoznam, to nie zapomnę o recenzowanej przez Ciebie pozycji, jako dopełnieniu całości ;)
OdpowiedzUsuńCzeka Cię niezapomniana przygoda, PLiO niesamowicie wciąga. :)
UsuńJa póki co muszę porządnie zmierzyć się z Sagą Pieśni i Lodu, ale tę pozycję polecę mojemu mężczyźnie, bo on Sagę już dawno ma za sobą :)
OdpowiedzUsuńSagę również gorąco polecam, jestem wielką fanką tej serii. :)
UsuńSerial jest fenomenalny, więc z największą przyjemnością sięgnę po sagę w wersji papierowej! :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńOpowiadania fantasy opisujące historie ze świata "Gry o Tron" - to jednak nie moje klimaty. Nie znam tego cyklu i jakoś mnie do niego nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńOj, Wiki, nie wiesz, co tracisz. :)
UsuńZyskuję za to czas na czytanie swoich ulubionych gatunków ;)
Usuń