Tytuł oryginału: In Tenebris
Tłumaczenie: Joanna Kluza
Stron: 496
Wydawnictwo: Sonia Draga
W ciemnościach strachu to druga część trylogii Maxime
Chattama. W
większości opinii huczy, że to mrożący krew w żyłach thriller, trzymająca w
napięciu i przerażająca książka, a po zakończeniu lektury trzeba spać przy
zapalonym świetle etc. Obok takiej rekomendacji nie można przejść obojętnie,
prawda? Muszę przyznać, że pierwszy tom był naprawdę niezły, ale czy druga
część trzyma poziom? Chattam i tym razem mnie nie zawiódł i jeśli chodzi o kryminały to ten autor z pewnością zasługuje na uwagę.
Joshua Brolin, którego można poznać w pierwszej części
trylogii Chattama, pracuje jako prywatny detektyw i teraz zajmuje zaginięciem
młodej dziewczyny. Trop prowadzi go do Nowego Jorku i w pewnym momencie jego dochodzenie
łączy się ze sprawą, nad którą pracuje policjantka Annabel O’Donnel. Prowadzi śledztwo kobiety, którą
znaleziono w parku nagą i oskalpowaną. Okazuje się, że ofiar jest o wiele
więcej i najprawdopodobniej policjanci mają do czynienia z sektą. Joshua i
Annabel dzielą się spostrzeżeniami i wspólnymi siłami starają się złapać
mordercę.
Ciekawym zabiegiem było prowadzenie śledztwa na dwóch
poziomach. Grupa Annabel prężnie posuwała się do przodu, badając poszczególne
tropy, które doprowadzały do makabrycznych wniosków. Równocześnie sprawą zajmował
się Joshua, który miał nieco inne podejście w sposobie zdobywania informacji.
Jako ekspert w profilowaniu przestępców potrafił też dostrzec niuanse, którym
innym umykały. To właśnie ten bohater, w moim przekonaniu, jest najbardziej
interesującą postacią (no może z wyjątkiem tajemniczego Kalibana i jego
koszmarnych tendencji) ze względu na umiejętność wgłębienia się w podświadomość
zabójcy i zrozumienia jego chorych fantazji. Ciekawym dopełnieniem było też
kilka informacji o seryjnych mordercach, w jaki sposób działają, o ich motywach
i co ich tak naprawdę nakręca. I najważniejsze, czyli kreacja czarnego
charakteru, bo bez niego przecież zbrodni nie będzie, jest naprawdę udana, bo
do samego końca nie wiadomo, co skłania go do mordowania tylu osób. W jego
postępowaniu długo nie można było znaleźć schematu, w jaki sposób dobiera
ofiary.
Jak już wspomniałam W ciemnościach strachu to drugi tom
trylogii, ale znajomość pierwszej części (Otchłani zła) nie jest konieczna.
Pojawia się delikatne nawiązanie do wydarzeń z poprzedniej książki, bo w końcu
bohater jest ten sam, ale autor nie zdradza żadnych istotnych informacji, które
mogłyby zepsuć ewentualną lekturę tomu pierwszego. Akcja powieści biegnie w
odpowiednim tempie, pojawiają się nowe tropy i to coraz bardziej przerażające.
Ilość trupów jest obłędna, a ofiary, którym udało się przeżyć są w potwornym
stanie psychicznym. Co wprawiło je w takie przerażanie? Śledztwo idzie naprzód,
zmierzając w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Podobał mi się motyw sekty z
łacińskimi zwrotami, tajemniczym guru, zagadkami i późniejszy trop z akcentami
voodoo – to dopiero są klimatyczne aspekty, które mogą wywołać gęsią skórkę. Jednak
nic nie zapowiada takiego zakończenia, fabuła coraz bardziej trzyma w napięciu,
na jaw wychodzą ostatnie powiązania, aż następuje makabryczny i niespodziewany finał.
Książka bez wątpienia wciąga, a rozwój wypadków jest zaskakujący i robi
wrażenie. Polecam.
Brzmi ciekawie. Nie słyszałem o tej trylogii. Poszukam przy najbliższej okazji :P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że warto zaryzykować :)
UsuńPosiadam "Otchłań zła" tego autora i choć wiem, że czytałam, nie pamiętam nic a nic. Ale wiem, że mi się podobał (dlatego książka leży nadal, a nie została oddana na jakieś wośpy czy inne aukcje). Wślizgnęła Ci się literówka w pierwszym akapicie (zwiódł - zawiódł), ale poza tym szalenie zachęcasz! I kiedy ja mam, proszę ja Ciebie, znaleźc na te wszystkie rewelacyjne książki czas, się pytam? Niezbyt zdrowo pisać, że się lubi jak trup się sieje, ale cóż, lubię, a akcenty voodoo-podobne jak najbardziej są mi w smak. Rozejrzę się za panem Chattam przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńPS Znany Ci jest Jean-Christophe Grange? Kojarzy mi się z Chattamem, bo w tym samym czasie czytałam ich obu. Przypomniał mi się i chyba do niego wrócę, pamiętam, że był niezły. Pozdrawiam :)
Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiłam :)
UsuńW tej książce na ilość trupów na pewno nie można narzekać. Voodoo było niewielkim (a szkoda, bo to też mogłoby być ciekawe) dodatkiem, jednak w motywy mordowania to zupełnie inna bajka, przez co książka potrafi zaintrygować. Do samego końca nie wiadomo, o co chodzi. No ale już nic nie zdradzam, spojlery są blee :)
Pana Grange nie znam, ale na pewno się nim zainteresuje w takim razie. Z francuskich pisarzy to mogę polecić Miniera i jego "Bielszy odcień śmierci" - świetny kryminał (gdzieś na blogu pałęta się opinia).
Ale właśnie... kiedy znaleźć na to wszystko czas? Kto ma pomysł, ręka w górę ;)
Pamiętasz film "Moja macocha jest kosmitką"? Kim Basinger wkłada rękę w książkę i ją "czyta". Chciałaby tak umieć.
UsuńO właśnie, taka umiejętność by się przydała :D
UsuńKilka lat temu próbowałam przeczytać "Otchłań zła", ale nie dałam rady. Nawet już nie pamiętam dlaczego mi się nie spodobała. Fabuła "W ciemnościach strachu" brzmi bardzo interesująco, więc może jednak powinnam spróbować Chattama jeszcze raz?
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj Chattamowi jeszcze jedną szansę. Jeśli nie z tą trylogią (chociaż mi akurat "Otchłań zła" przypadła do gustu), to innymi tytułami, bo mam przeczucie, że warto :)
UsuńChattam pisze wyjątkowo dobre i wyjątkowo mroczne thrillery. Warto przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Czytałam pierwszą część, druga czeka na swoją kolej. Cieszę się bardzo, że Chattam trzyma poziom, bo dobrych pisarzy kryminałów i thrillerów nie jest tak wielu.
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły kryminał :)
OdpowiedzUsuńDobry kryminał nie jest zły;p
OdpowiedzUsuńTakie kryminały lubię. Wbijają w fotel i o to chodzi :)
OdpowiedzUsuńKryminał musi mieć to coś, aby był dobry. A skoro ten ma i poprzedni tom także to nie pozostaje mi nic innego, jak poszukać ich i wziąć się za czytanie. :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej trylogii, niemniej nie mówię nie. Ostatnio lubię sobie posiedzieć nad dobrą zagadką. Tylko niestety nie przeczytałam jeszcze takiego kryminału, który - jak ktoś wcześniej wspomniał - wbiłby mnie w fotel. Czy ten do takich należy? :)
OdpowiedzUsuńOj jest duża szansa, że tak właśnie będzie :) Zakończenie jest naprawdę mocne, nie spodziewałam się czegoś takiego. Przede mną jeszcze trzeci tom trylogii, ale i tak już mogę ją z całym przekonaniem polecić :)
UsuńLubię właśnie takie książki, które zaskakują i robią wrażenie. Z chęcią sięgnę po tę serię, ale ja jednak wolę czytać po kolei:)
OdpowiedzUsuńMam u siebie w swoich zasobach bibliotecznych całą trylogię, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać. Przez ten ciągły brak czasu omija mnie sporo fajnych powieści, ale niestety nie da się wydłużyć doby:-)
OdpowiedzUsuńNie ma szału. Niby ma wszystko co powinien mieć dobry thriller, ale jak dla mnie bez polotu. Tak jakby momentami autor nie wiedział co ma napisać i wplatał jakąś makabryczną scenę. Lubię makabrę, ale na wyższym poziomie. Trzeba jednak zaznaczyć, że sama opowieść rzeczywiście jest niezła nawet pomimo jednego, czy dwóch niepotrzebnych elementów (babcia Annabel - wtf?) Może się podobać, ale są lepsze krymnały.
OdpowiedzUsuńNo jak to, przecież babcia Annabel robi furorę :) Może rzeczywiście ten wątek nie był potrzebny, ale odebrałam to jako małe urozmaicenie.
UsuńAle skoro lubisz makabrę, to polecam Ketchuma. Może jego książki bardziej przypadną Ci do gustu.
Miałem z nim już styczność. Też szału nie było, ale wydaje mi się bardziej solidny niż Chattam. To już jednak co kto lubi ;)
UsuńWciągająca trylogia, z atmosferą w której będę się czuła jak ryba w wodzie. Ścielący się trup, dogłębne analizy i trzymająca w napięciu fabuła, to elementy bardzo przeze mnie pożądane :-)
OdpowiedzUsuńSłyszę słowo kryminał i od razu wiem, że to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pisarz tej kategorii :) tą Trylogię przeczytałam w błyskawicznym tempie :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, jednak nie miałam przyjemności czytania tej trylogii. Jak widać wszystko przede mną :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit brzmi przerażając, zwłaszcza dla mnie, która od kryminałów na ogół stronię i jakoś mnie nie przekonał
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wygląda to na dobrą książkę. Ale wątpię, żeby lektura "W ciemnościach strachu" spowodowała, że szłabym spać przy zapalonym świetle. Tego nie potrafi nawet King;)
OdpowiedzUsuńAch! Nie uwierzysz, ale ja, wielka fanka horrorów, thrillerów i kryminałów jeszcze nie czytałam nic Maxime Chattam, mimo że słyszałam! I to dużo dobrego. Nadrobię, obiecuję...
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ale powiem że mąż czytał pierwszą i drugą część i bardzo sobie chwalił ... chyba i ja się skuszę.
OdpowiedzUsuńTo chyba najmocniejsza książka jaką czytałam. Poszukuję pozostałych powieści Chattama, ale ciągle jakieś inne książki wpadają w moje ręce.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl