Tytuł oryginału: Flicken med snö i haret
Tłumaczenie: Ewa
Chmielewska-Tomczak
Stron: 399
Wydawnictwo: Amber
Skandynawskie
powieści kryminalne mają swój specyficzny klimat, zupełnie inne tempo, mniej
tych wszystkich technicznych bajerów. Wyraźnie widać różnicę w porównaniu z
przykładowo amerykańskimi kryminałami, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Nie
jest to żaden zarzut z mojej strony, ale jestem ciekawa, czy Wy też zwracacie
uwagę na te szczegóły? Dziewczyna ze śniegiem we włosach to debiut szwedzkiej
dziennikarki Ninni Schulman, jest to zarazem tom, otwierający serię o przygodach
Magdaleny Hansson. Na okładce widnieje nawiązanie do twórczości Läckberg, ale moim zdaniem autorki mają zupełnie inny styl.
Pewne małżeństwo
zawiadamia policję o zaginięciu swojej szesnastoletniej córki Heddy, a po
pewnym czasie zostają znalezione zwłoki młodej dziewczyny. Czy to właśnie
Hedda? I jaką rolę odegrał w życiu nastolatki mężczyzna, z którym się spotykała
przez kilka miesięcy? Magdalena Hansson wraca do swojego rodzinnego miasta,
właśnie się rozwiodła i próbuje wrócić do równowagi psychicznej. Pracuje jako
dziennikarka w miejscowej gazecie i angażuje się w sprawę tajemniczego morderstwa.
Jej prywatne dochodzenie nie przechodzi bez echa, Magdalena dostaje wiadomości
z pogróżkami. Na jaki trop wpadła? Tymczasem policja otrzymuje zawiadomienie o kolejnej ofierze. Czy te zabójstwa mają ze sobą jakiś związek?
Zbyt duża ilość
wątków i mnogość postaci może początkowo nieco utrudniać lekturę, ponieważ
trudno wdrożyć się w fabułę i załapać odpowiedni rytm. Nie trwa to jednak
długo, z czasem wszystko się wyjaśnia, a poszczególne epizody łączą się ze sobą
i rozwój akcji nabiera wyrazistości. Śledztwo jest ukazane z dwóch punktów
widzenia, policyjne zmagania tworzą ciekawy kontrast z dziennikarską robotą.
Wiadomo, że przy każdej kryminalnej sprawie policja toczy bój z prasą,
dziennikarze pojawiają się na miejscu zbrodni uzbrojeni w długopisy i aparaty
fotograficzne, domagając się szczegółów i kombinując, by pozyskać jak najwięcej
informacji. Bohaterka książki Schulman nie jest krwiożerczą dziennikarką, która
żeruje na tragedii, ale mimo wszystko jest dobra w tym, co robi. Ogólnie
postaci zostały całkiem przywozicie zarysowane, może analiza psychologiczna nie
jest na miarę Charlotte Link, ale charakterystyce bohaterów niczego nie brakuje.
Niestety, pomysł na
fabułę nie miał w sobie nic oryginalnego. Jakiś czas temu czytałam książkę z
identycznym motywem, nawet pojawił się podobny wątek policjanta, który trochę
kombinuje z dowodami, aby chronić swoich bliskich. Miałam wrażenie, jakbym przypominała
sobie już znaną historię, ale mimo wszystko książka wciąga i byłam ciekawa, jak
ta sprawa zostanie rozwiązana. Dużą rolę odgrywa również wątek obyczajowy,
ponieważ autorka porusza temat problemów małżeńskich, trudności w wychowywaniu
dzieci, zaaklimatyzowaniem się w nowym miejscu. Dziewczyna ze śniegiem we
włosach to nawet niezła powieść kryminalno-obyczajowa, co prawda nie ma nieoczekiwanych
zwrotów akcji, fabuła średnio trzyma w napięciu, ale czyta się lekko i szybko.
Jak na debiut książka wypada całkiem nie najgorzej.
Może nie jest taka dobra, ale zła też się nie wydaje. Jeżeli spotkam w bibliotece to na pewno przeczytam, sama nie będę za nią gonić. :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie za książką nie ma potrzeby ganiać, ale jestem ciekawa, czy "Zamieć..." już dorwałaś w swoje ręce? :)
UsuńWłaśnie nie dorwałam... Ale dorwę w bibliotece za jakiś czas :)
UsuńNie porwała mnie "Dziewczyna ze śniegiem we włosach", ale nie da się ukryć, że nieźle się czytało. Drugiej powieści Schulmann już nie kupiłam, ale jeśli trafi się w bibliotece to przeczytam.
OdpowiedzUsuńO właśnie, książka nie porywa, ale jako lekka lektura na jedno popołudnie może być :)
UsuńMam w planach tą książkę,ale na razie muszę sobie zrobić przerwę od Skandynawii,bo kiepsko trafiłam ostatnio:) Średnio się zapowiada,więc spieszyć się nie będę.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy:)
Czytałam u Ciebie recenzję "Dziewczynki z majowymi kwiatkami" - ta książka też nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, więc rozumiem, że mogłaś się zniechęcić, ale za jakiś czas postaraj się zrobić kolejne podejście do skandynawskich kryminałów :)
UsuńWidziałam w księgarni i nawet się zastanawiałam, ale ja jakoś nie lubię kryminałów.
OdpowiedzUsuńSkoro nie lubisz kryminałów, to nie ma sensu brać na siłę - niepotrzebnie się rozczarujesz :)
UsuńPolecę ją siostrze, bo lubi takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że siostrze przypadnie do gustu :)
UsuńZ ciekawości bym przeczytała, nie wypada źle, nie wypada rewelacyjnie - można brać;) Fakt, skandynawskie śledztwa mają w sobie coś innego już przez samo terytorium, bo to kurdę jednak Szwecja/Norwegia, a nie jakaś tam standardowa Ameryka z technologicznymi smykałkami, zgadzam się z Tobą w tej kwestii:)
OdpowiedzUsuńTeraz ja rozpocznę Martinowski wątek - jak tam po ostatnim odcinku? Tyrion zdobył me serce :D
Z braku lepszych lektur na horyzoncie można brać, tyle się naczytałam tych wszystkich kryminałów i teraz marzy mi się wycieczka do Skandynawii :)
UsuńCo do serialu, to Tyrion jest nie do podrobienia :) Nawet zrobiło mi się go żal, a jak widzę Shae to załącza mi się agresja. Tyrion do niej z sercem na dłoni, a ona strzela fochy, a potem… sama wiesz. A Joff pojawił się na chwilę i już miałam go dosyć. Poza tym zastanawiam, jak będzie rozstrzygnięty wątek Dany-Salemy-Jorah, tak się ta trójca dogaduje i jestem ciekawa, kiedy i w jakich okolicznościach sekrecik Mormonta wyjdzie na jaw.
Może się kobieta rozkręci. Póki co nie zapowiada się mega-fascynująco. Chociaż jak na nią trafię to prawdopodobnie sam sprawdzę, co tam w skandynawskim śniegu piszczy ;)
OdpowiedzUsuńMoże się rozkręci, za jakiś czas pewnie sięgnę po drugą część i się przekonam :)
UsuńSkandynawskie kryminały mają w sobie tą inność, która przyciąga. Ja osobiście lubię autorów z tamtejszych okolic, ale np. Lackberg nie przypadła mi do gustu. Jeśli zaś chodzi o ten debiut... Cóż, w swoim czasie na pewno przeczytam, bo chcę poznać ową autorkę. Mam nadzieję, iż książka nie będzie ciągnęła się jak flaki z olejem...
OdpowiedzUsuńA jakich autorów lubisz i polecasz? Jeśli chodzi o "Dziewczynę...", to ja się wkręciłam i przeczytałam z umiarkowanym zainteresowaniem, nie jest to żadna rewelacja :)
UsuńSzkoda, że fabuła nieco kuleje, zaś w akcji brak dynamiki. Mam nadzieję, że kolejne powieści tej autorki będą znacznie lepsze, ale mimo to, dawno nie czytałam skandynawskiego kryminału, dlatego ciągnie mnie coś do tej książki. Być może jednak się na nią skuszę, tylko moje oczekiwania względem niej będą już wtedy nieco mniejsze.
OdpowiedzUsuńNie mogę z czystym sumieniem wychwalać tej książki, takie tam średnio-dobre czytadło, ale jestem ciekawa, jak wypada kolejna książka tej autorki. :)
UsuńTe powieści kryminalno-obyczajowe ze Skandynawii to rosną jak grzyby po deszczu, a porównanie do Lackberg czy Larssona to już standard. Nie ma co się tym sugerować :) Zresztą kłamstwo wychodzi na jaw, jak widać, dla osoby która zna Camillę (Ty) to czcza gadanina. A co do książki przyznam szczerze, że mam ją na radarze i pewnie przeczytam w lecie, chociaż nie ukrywam, że po Twojej recenzji troszeńkę mi się odechciało. Ale dam jej szansę, skoro lekka i prosta, to wiele czasu się nie zmarnuje.
OdpowiedzUsuńPS Co ci Skandynawowie mają z tymi tytułami?! Dziewczyna, która..., Mężczyźni, którzy... ;P Ja też napiszę książkę. Dziewczyna z biustem na klatce piersiowej. O! ;)
To prawda, skandynawskie kryminały nas atakują, nie dając szansy na wzięcie oddechu, a te wszystkie porównania to trzeba traktować z przymrużeniem oka :) Książkę czyta się dobrze, ale cudów się nie spodziewaj, może druga część wypada już bardziej żwawo. Skandynawowie to chyba mają licencję na te tytuły, a Twoja książka to będzie hit - zobaczysz, wszyscy się będą doszukiwać drugiego dna i inrerpretować tytuł po swojemu :D
UsuńTak. już widzę te zadania maturalne: Na podstawie przedstawionego fragmentu powieści Pauliny K. zinterpretuj tytuł utworu. :P
UsuńEjże! Część maturzystów jest niepełnoletnia!
UsuńSzkoda, że fabuła jest przewidywalna. Wolę poświęcić swój czas na inne lektury.
OdpowiedzUsuńAż tak źle nie jest, ale na pewno znajdą się ciekawsze książki :)
UsuńNiektórzy nie powinni zabierać się za pisanie skoro nie mają nic ciekawego do przedstawienia.
OdpowiedzUsuńPomysł był mało odkrywczy, ale w gruncie rzeczy książka wypada w porządku :)
UsuńTeż zauważyłam, że skandynawskie kryminały mają swój specyficzny klimat. Który zresztą lubię;)
OdpowiedzUsuńLektura tej powieści nie zapowiada się jakoś fascynująco...
Też lubię ten skandynawski klimat, ale mimo wszystko wolę amerykańskie kryminały :)
UsuńZastanowię się jeszcze nad nią, ale w sumie czemu nie :)
OdpowiedzUsuńMożna zaryzykować :)
UsuńDa się wyczuć inną otoczkę w skandynawskich kryminałach, mnie się ona bardzo podoba. Niedawno kupiłam tę książkę, szkoda, że nie zaskakuje, ale skoro mimo tego można śledzić akcję bez znużenia to postaram się nie nastawić negatywnie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak Tobie się spodoba ta książka :)
Usuń"Skandynawskie powieści kryminalne mają swój specyficzny klimat..." wszystkie mają takie same okładki z dominującym kolorem bieli, symbolizującym śnieg :D.
OdpowiedzUsuńJednak za pozycję dziękuję, bo "Pan Tadeusz" sam się nie przeczyta :P.
Miłego wieczoru!
Melon
Uuu, "Pan Tadeusz" nie należał do moich ulubionych lektur, powodzenia życzę :)
UsuńGdzieś już czytałam, że ksiażka jest średnia, teraz ty to potwierdzasz, to nie wiem czy nie wolę przeznaczyć czas na przeczytanie czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńTo taka książka w ostateczności, jak nie ma się niczego innego pod ręką :)
UsuńZgadzam się z Tobą, że skandynawskie kryminały mają specyficzny klimat i mi ten klimat bardzo odpowiada. Lubię bohaterów tych książek, którzy zazwyczaj są pełni wad, trochę dziwni (przynajmniej dla nas). Jak dodamy mroźny klimat, długie noce, przeciągającą się ciemność, to zwykle mamy całkiem dobre podstawy, by stworzyć ciekawy kryminał. Fakt, że jak się dużo tego typu książek czyta, to coraz rzadziej autorzy mogą nas zaskoczyć, bo wiele motywów się powtarza. Ale nie zniechęciłaś mnie do tej książki. Jeżeli będę miała okazję, to chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
O dokładnie, ten mroźny klimat też robi swoje :) Lektura nie jest najgorsza, czyta się szybko, rozwiązanie zagadki wcale nie jest takie proste do odgadnięcia (przynajmniej tak do połowy książki). Można spróbować :)
UsuńCzytałam, mimo wszystko podobała mi się, choć zarys fabuły bardzo podobny do wszystkich kryminałów skandynawskich, pewnie taki ich urok :)
OdpowiedzUsuńA drugą część też czytałaś? Jestem ciekawa, jak wypadła kolejna powieść tej autorki :)
Usuń
OdpowiedzUsuńMyślę, że książki tej autorki podaruję sobie. Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji
Lackberg czy Larssona, dlatego wolę skupić się na ich twórczości:)
Zarówno Lackberg, jak i Larssona polecam, są na czele moich ulubionych autorów z Północy :)
UsuńPrzyznaję, że ta książka mnie nie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niestety, nie robi dużego wrażenia, ale ewentualnie można przeczytać. Trafiłam i na gorsze skandynawskie kryminały :)
UsuńCzytałam wcześniej że jest świetna, i mimo, że jak piszesz nie powala, to i tak pewnie z chęcią ją poznam, bo jak ty uwielbiam skandynawskie klimaty!
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz takie klimaty, to warto się rozejrzeć za tą książką, może bardziej przypadnie Ci do gustu :)
UsuńHmmm... Czyżby jeszcze jedna książka, której tytuł i okładka zachęcają, a fabuła rozczarowuje? Szkoda.
OdpowiedzUsuńNie było to rozczarowanie miesiąca, ale mogło być nieco lepiej :)
UsuńTo nadal nie zachęca. :P
UsuńCzytałam i odebrałam podobne wrażenie :) Ogólnie pozytywy debiut.
OdpowiedzUsuńJak na debiut, to wypadło przyzwoicie, parę zgrzytów było, ale ogólnie może być. Jestem ciekawa drugiej części, czytałaś może? :)
UsuńNie czytałam zbyt wielu skandynawskich kryminałów (właściwie tylko dwa), a z amerykańskich czytałam akurat ostatnio Raymonda Chandlera. Była to powieść napisana w latach 40 XX, więc technicznych bajerów tam nie było :P dlatego nie odpowiem na Twoje pytanie ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka na razie nie ciekawi.
A ja się wkręciłam w te skandynawskie kryminały, ale tej książki szczególnie nie polecam - zła nie była, ale na pewno znajdą się ciekawsze :)
UsuńJa mam zamiar kiedyś jeszcze spróbować się wkręcić w skandynawskie kryminały ;) autorów jest dużo, jest więc w czym przebierać szukając ciekawszych ;)
UsuńChętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTo będę wypatrywać Twojej opinii :)
UsuńWydaje mi się, że każdy kraj ma swój specyficzny klimat i w każdej rzeczywistości i rozciągłości geograficznej pisarze tworzą trochę inne książki, z trochę inną atmosferą. Skoro nie ma w sobie niewiele oryginalności to raczej sobie odpuszczę, bo nie czytuję debiutów literackich.
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią sięgam po debiuty, czasami można znaleźć coś obiecującego :)
UsuńJEŻELI NIE JESTEŚCIE PEWNI ZAKUPU TO MAM PROPOZYCJE . KONKURS! DO WYGRANIA WŁAŚNIE TA KSIĄŻKA :D
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytane-slowa.blogspot.com/2013/09/dziekuje-konkurs.html
Osobiście uważam, że książka nie jest taka zła i warto ją przeczytać, aczkolwiek jeśli chodzi o napis na okładce, że to właśnie taką powieść chciałaby napisać Laeckberg to szczerze wątpie.
OdpowiedzUsuńhttp://wieczniezaczytanatenshi.blogspot.com/
Owszem, zła nie była, ale jednak czegoś mi brakowało. A te wszystkie porównania do innych autorów często są na wyrost. :)
Usuń