piątek, 30 stycznia 2015

Jedwabnik - Robert Galbraith


Tytuł oryginału: The Silkworm
Tłumaczenie: Anna Gralak
Stron: 475
Wydawnictwo: Dolnośląskie



Praca prywatnego detektywa to w dużej mierze uganianie się za niewiernymi małżonkami. Mąż znika na całe dnie i zdradzana żona chce mieć konkretny dowód niewierności, a nie tylko własne przeczucia. Zdarza się i tak, że wzgardzona kochanka w ramach zemsty przekazuje tajne dokumenty o przekrętach mężczyzny, z którym jeszcze niedawno wyobrażała sobie wspólną przyszłość. Tym właśnie na co dzień zajmuje się Cormoran Strike, bohater na razie dwutomowej serii autorstwa Roberta Galbraith’a. Co ciekawe, pod tym pseudonimem kryje się J. K. Rowling. Byłam ciekawa, jak autorka Harry’ego Pottera poradziła sobie w kryminalnej odsłonie.

Do Strike’a zgłasza się pewna kobieta z prośbą o odnalezienie męża. Owen Quine znikał już wcześniej, zazwyczaj lokował się w hotelu i nie dawał znaku życia przez kilka dni. Tym razem zdesperowana żona zgłasza się do detektywa, ponieważ Owen jest potrzebny w domu i kobieta nie chce czekać, aż mąż sam postanowi wrócić. Strike przyjmuje zlecenie, nie spodziewając się, że sprawa potoczy się w tak niespodziewanym kierunku. Owen Quine jest pisarzem, a jego ostatnie dzieło wprowadziło wielki chaos. Gdy jego agentka stanowczo odmówiła współpracy, oburzony Owen spakował manatki i zniknął, grożąc, że książkę opublikuje na własną rękę. A wiele osób nie chce, żeby ta powieść ujrzała światło dzienne. 

Jest trup, a tam gdzie jest trup musi być i morderca. Morderca, który lubi makabrę, bo miejsce zbrodni zainscenizował dosadnie i ohydnie. A niemały krąg podejrzanych nie ułatwia rozwiązania zagadki. Poznajemy gromadkę osób, a każda z nich ma motyw i sposobność, więc wytypowanie sprawcy nie należy do łatwych zadań. Prywaty detektyw angażuje się w wyjaśnienie morderstwa i zabiera się do śledztwa po swojemu. Obserwuje, rozmawia z ludźmi zamieszanymi w sprawę, wyciąga wnioski, ufa swojemu instynktowi. Istotną rolę odgrywają tutaj przesłuchania i to głównie na nich opiera się akcja powieści. Mamy okazję rozeznać się w skomplikowanych relacjach między bohaterami, a wszelkie powiązania, animozje i postępki stanowią ciekawą i sugestywną charakterystykę postaci. Dzięki temu jednocześnie z głównym bohaterem możemy szukać rozwiązania, wyłapując fałsz w słowach podejrzanych i starając się połączyć pozornie niezwiązane ze sobą fakty. 

Moim zdaniem Jedwabnik to bardzo udana książka, która łączy w sobie elementy powieści detektywistycznej z kryminałem, a całość scala wątek obyczajowy. Bo oprócz podążania drogą zmierzającą do rozwikłania zagadki morderstwa, możemy obserwować również złożone relacje międzyludzkie, a tłem jest środowisko pisarzy wraz z wydawniczymi konszachtami. Powieść mnie bardzo wciągnęła, poturbowany (dosłownie i w przenośni) detektyw zyskał moją sympatię, a nieco gawędziarski styl autora przypadł do gustu. Pierwszego tomu, czyli Wołania kukułki, nie miałam jeszcze okazji czytać, ale na pewno szybko to nadrobię, bo Jedwabnik był wciągającą i satysfakcjonującą lekturą.

14 komentarzy:

  1. Mi "Wołanie kukułki" się podobało. Recenzje "Jedwabnika" w większości czytałam pozytywne, ale kilkoro moich znajomych uznało książkę za trochę nudną. Zamierzam się przekonać na własnej skórze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że „Wołanie kukułki” odebrałaś pozytywnie. Liczę na dobrą lekturę. :) Co do „Jedwabnika i zarzutu nudy – fabuła głównie opiera się na rozmowach detektywa z osobami zamieszanymi w sprawę, przez co akcja może wydać się trochę jednostajna. Jednak bardzo mnie zaciekawiło, jak funkcjonuje ten pisarko-wydawniczy światek, więc nie przeszkadzał mi brak nieoczekiwanych zwrotów akcji. Mało dynamiczne tempo nawet tu pasowało. Mnie się podobało. :)

      Usuń
  2. Na razie czaję się na "Trafny wybór" Rowling, a dopiero później mam zamiar sięgnąć po ten cykl. Chociaż słyszałam już, że opowieści o Cormoranie Strike'u są ciekawsze i lepiej napisane niż "Trafny wybór".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym. Mnie akurat „Trafny wybór” odrobinę rozczarował. Owszem, Rowling ma świetny zmysł obserwacji, dzięki czemu jej bohaterowie są wiarygodnie wykreowani. Jednak fabularnie było nieco gorzej, niektóre fragmenty mnie nużyły. Nie wczułam się w tę historię. W przypadku „Jedwabnika” było wręcz odwrotnie, to gawędziarstwo bardzo mi odpowiadało. Z zaciekawieniem obserwowałam, w jaki sposób Strike dochodzi do prawdy.

      Usuń
    2. W takim razie będę miała na uwadze to, żeby nie nastawiać się źle po "Trafnym wyborze" do kryminalnego oblicza Rowling. Chociaż nadal mam nadzieję, że mnie się powieść spodoba :)

      Usuń
  3. Mam w planach, bo "wołanie kukułki" bardzo mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale zamierzam. Tylko najpierw muszę wziąć się za ''Wołanie kukułki'', która leży na półce i czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  5. O proszę, jednak Ci się spodobało :) Fajnie. Ja może podejmę jeszcze raz próbę przeczytania "Jedwabnika" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że trochę niepewnie podchodziłam do tej książki. Pamiętałam Twoją recenzję i bałam się rozczarowania. Na szczęście powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron. Pomysł ze zbrodnią w środowisku pisarzy i tą 'złowieszczą' książką zaintrygował mnie. :)

      Usuń
  6. Mimo pozytywny recenzji, ja nie zamiaruję sięgać po "Jedwabnika", gdyż "Wołanie kukułki" nieszczególnie przypadło mi do gustu. Sposób poprowadzenia śledztwa szczególnie zgrzytał. Z panem Cormoranem Strikiem po prostu się nie polubiliśmy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! A we mnie Strike wzbudził zainteresowanie i polubiłam go. :) Jestem ciekawa, jak wypadnie "Wołanie kukułki", ale skoro "Jedwabnik" przypadł mi do gustu, to z pierwszym tomem chyba będzie podobnie. :)

      Usuń
  7. Na pewno przeczytam, czytałam pierwszą część "wołanie kukułki" i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam "Wołanie kukułki" i bardzo mi się podobało, więc i tej książce się nie oprę... Zresztą to by było trudne ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę nadrobić zaległości, nie czytałam nawet "Trafnego wyboru", właściwie zatrzymałam się na "Harrym Poterze", opinie są skrajne, najwyższy czas przekonać się na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń