Tytuł oryginału: Harvesting the heart
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
Stron: 541
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: przeciętna
Picoult mistrzowsko pisze o uczuciach, jej książki zawsze są pełne emocji. Linia życia to historia o miłości, problemach dnia codziennego, zagubieniu, trudnych wyborach. Każde zdarzenie w pewnym stopniu nas kształtuje, a jak wielkie znaczenie ma przeszłość na nasze decyzje? Bohaterowie powieści wychowali się w innych okolicznościach, mieli zupełnie inny start, czego innego oczekiwali od życia.
Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale czy mają szanse na szczęśliwe życie? Paige wychowała się w niepełnej rodzinie i jako osiemnastolatka uciekła z domu. Nicholas był długo wyczekiwanym dzieckiem, skończył medycynę na Harvardzie i czeka go obiecująca kariera. Ta dwójka poznaje się w knajpie, gdzie pracuje Paige i chłopak z dobrego domu zakochuje się w biednej kelnerce. Bajka? Na początku może się tak wydawać, ale romantyzm szybko zastępuje szara proza życia.
Nicholas pnie się po szczeblach kariery i ważny jest dla niego odpowiedni wizerunek. Modnie umeblowany dom w bogatej dzielnicy, wystawne kolacje razem ze wpółpracownikami. Jak w tym wszystkim odnajduje się Paige, która wychowywała się w zupełnie innym środowisku i cały ten blichtr jest dla niej czymś zupełnie obcym? Ma świadomość, że tu nie pasuje i czuje się, jak w pułapce. Młoda kobieta zachodzi w ciążę, ale czy jest gotowa na macierzyństwo?
Prescottowie wcale nie wydają się szczęśliwą rodziną. Paige próbuje się odnaleźć w roli matki, co wcale nie przychodzi jej łatwo. Ma dosyć ciągłego siedzenia w domu i zajmowania się dzieckiem. Natomiast Nicholas cały czas spędza w pracy i nie może zrozumieć wymówek żony. Dziewczyna jest przekonana, że nie nadaje się na matkę, ani na żonę i podejmuję decyzję, która może zniszczyć całą rodzinę.
W tej powieści autorka skupiła się przede wszystkim na istocie macierzyństwa i towarzyszącym jemu emocjom, takim jak niepewność, strach, potrzeba zrozumienia. Zarówno Paige, jak i Nicholas irytowali mnie swoim zachowaniem. Zamiast szczerze porozmawiać ze sobą i opowiedzieć o swoich obawach i wątpliwościach, to było ich tylko stać na wymówki i niedopowiedzenia. Linia życia to bardzo dobre studium postaci, czytamy o ich marzeniach, lękach, problemach, demonach przeszłości. Niestety lektura mnie trochę nużyła, jest to jedna ze słabszych powieści Picoult.
Mam ambitne postanowienie przeczytać wszystkie książki Picoult i samej sobie wyrobić zdanie - opinie są tak skrajnie różne, że nie mogę się przed tym powstrzymać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam ją zakupioną,ale jakoś póki co nie chce mi się jej czytać.. Po Twojej recenzji tym bardziej to sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie czytałam nic Picoult i chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuń,,Linię życia'' mam u siebie, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Widzę jednak,iż nie muszę się śpieszyć, bo wielkich rewelacji nie ma.
OdpowiedzUsuńJa waham sie przed kupnem. Picolut to strasznie wg. mnie nierówna autorka- jeden książki ma super, inne (jak dla mnie przeciętne).
OdpowiedzUsuńNie czytalam nic Picoult, ale w takim razie od tej ksiazki nie zaczne ;-)).
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedną książkę jak narazie, ale przeczytam więcej :)
OdpowiedzUsuńWszyscy tak się zachwycają autorką, ja czytałam dopiero jedną książkę i to dość dawno ("Bez mojej zgody"). Szkoda, że tę oceniasz na przeciętną - o macierzyństwie akurat chętnie bym poczytała. A tak, poszukam jakiejś lepszej książki Picoult.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że to słabsza powieść, ale ja jako fanka Picoult i tak się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCóż, zależy co kto lubi. Picoult rzeczywiście jest trochę nierówna, ale jak na tyle książek, które napisała, każdemu przydarzyłyby się gorsze. Gorsze, ale wcale nie takie złe.
OdpowiedzUsuńNie wybiorę tej pozycji na pierwsze spotkanie z tą autorką. Dobrze, że mnie ostrzegłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ile ludzi tyle opinii. Ja bardzo lubię Picoult. "Linia życia" póki co czeka w kolejce. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTa pozycja jest na mojej liście do przeczytania. Mam za sobą sporo książek Jodi Picoult i już od pierwszej - ta autorka jest moją ulubioną, a przynajmniej jedną z ulubionych. Uwielbiam jej książki. Każda z nich potrafi mnie zaciekawić, zdenerwować, zaintrygować.. Możliwe, że jest nużąca tak, jak napisałaś. W takim razie muszę się o tym przekonać. :)
OdpowiedzUsuńZ twórczością Jodi Picoult zamierzam wkrótce się zapoznać. Jednak zacznę od innej książki tej autorki. Temat macierzyństwa niezbyt mnie pociąga :)
OdpowiedzUsuńUUUUwielbiam Jodi Picoult :)
OdpowiedzUsuńJudi znam tylko i wyłącznie z "Bez mojej zgody". Przyjemna lektura, ale wydawała mi się dość banalna.
OdpowiedzUsuń