poniedziałek, 10 listopada 2014

Nie gaś światła - Bernard Minier


Tytuł oryginału: N'eteins pas la lumiere
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
Stron: 500
Wydawnictwo: Rebis


Bernard Minier zadebiutował Bielszym odcieniem śmierci, świetnym thrillerem z wciągającą fabułą, dobrze przemyślaną intrygą i złowrogą atmosferą. Krąg okazał się również całkiem niezłą lekturą, a Nie gaś światła, najnowsza powieść francuskiego pisarza, wypada jeszcze lepiej. W trzecim tomie o komendancie Servazie, który notabene tym razem gra rolę poboczną, autor wciąga w niebezpieczną i przerażającą rzeczywistość. Rzeczywistość, nad którą z dnia na dzień można stracić kontrolę.

Komendant Servaz przebywa w ośrodku dla wypalonych policjantów, którzy zmagają się z depresją. Często się zdarza, że w karierze stróża prawa przychodzi taka chwila, kiedy świat zaczyna przytłaczać. Świat, który poznano z najgorszej strony, gdzie pełno przemocy, dewiacji, śmierci. Servaz załamał się po otrzymaniu pewnej tajemniczej i zarazem budzącej grozę przesyłki od seryjnego mordercy, który już jakiś czas temu zawitał w codzienność komendanta. Natomiast życie Christine zaczyna się sypać, jak domek z kart. A wszystko zaczęło się od listu, który znalazła w swojej skrzynce w wigilijny wieczór. Nadawcą jest tajemnicza kobieta, która pisze o samobójstwie. Głupi kawał, czy prośba o pomoc? Ta wiadomość jest zapowiedzią diametralnych zmian w życiu bohaterki.

Wątek psychologiczny został bardzo ciekawie nakreślony, ponieważ Minier poruszył nie tylko motyw stalkingu i osaczania, ale również w sugestywny sposób przedstawił temat manipulacji. Ofiara stalkera czy też przebiegłego manipulanta przez długi czas może żyć w nieświadomości, a gdy w końcu zorientuje się, że ktoś skrupulatnie niszczy jej życie, okazuje się być za późno na interwencję. Człowiek odizolowany od rodziny i przyjaciół, któremu odebrano poczucie bezpieczeństwa, staje się bezradny. Traci pewność siebie, energię do działania, po prostu się poddaje. I Minier świetnie odzwierciedlił wszystkie te emocje, przedstawiając autentyczny portret psychologiczny postaci wraz z nieuchronnymi skutkami psychicznej przemocy. Widoczna jest drastyczna zmiana w sposobie bycia ofiary, która staje się wyalienowana i zastraszona. Interesującym dopełnieniem jest również opis z perspektywy sprawcy, jego motywy i metody osiągnięcia zamierzonego celu. A celem jest całkowita kontrola, upokorzenie swojej ofiary, zachwianie jej światopoglądem i odebranie wszystkiego, co znane.

Przerażające w książce Miniera nie są makabryczne opisy z miejsca zbrodni, lecz bezwzględność manipulanta oraz cierpliwie i skuteczne niszczenie psychiki ofiary, która staje się słaba, bezbronna i podatna na wpływy. Autor świetnie utrzymuje napięcie za sprawą niepokojącej atmosfery i przejmującej sytuacji, w której znalazła się bohaterka. Rys charakterologiczny postaci został dopracowany i przekonująco przedstawiony, a bardzo ciekawy wątek psychologiczny ubrany w misternie skonstruowaną intrygę z wartką akcją, której rozwój zaskakuje na każdym kroku, prowadzi do niespodziewanego finału. Książka jest po prostu znakomita. Warto przeczytać!

środa, 5 listopada 2014

Turkusowe szale - Remigiusz Mróz


Stron: 523
Wydawnictwo: Bellona

Remigiusz Mróz w Turkusowych szalach w zajmujący sposób opowiada o polskim lotnictwie na Zachodzie, opierając się na wspomnieniach i opracowaniach związanych z 307 Dywizjonem. Nie jest to jednak książka stricte historyczna, lecz powieść sensacyjna z sugestywnie oddanymi realiami ówczesnych czasów.

Trwa II wojna światowa. Na wyspach brytyjskich zostaje sformowany 307 Dywizjon Myśliwski Nocny „Lwowskich Puchaczy”, w skład którego wchodzą polscy lotnicy. Jak wiadomo, początki bywają trudne. Bariery językowe znacznie utrudniają komunikację, przestarzałe samoloty nie budzą zachwytów, a brak zaufania i nieporozumienia z Anglikami to kolejna niedogodność. Polacy rwą się do latania i do walk z nieprzyjacielem, nie potrafią bezczynnie siedzieć w bazie. Grupa lotników podejmuje się więc samozwańczej misji. Poza tym istnieje podejrzenie, że w dywizjonie jest szpieg. Czy Lwowskim Puchaczom uda się wykryć sabotażystę zanim dojdzie do kolejnej tragedii?

Bohaterowie Turkusowych szali to dość charakterna gromadka, która została świetnie sportretowana. Ich nieustanna chęć działania i wola walki sprzyja kłopotom i niespodziewanym zdarzeniom, cięte riposty i złote myśli potrafią rozbawić do łez, a akrobacje w powietrzu oraz liczne starcia z wrogiem wzbudzają niepokój i zarazem niekłamany podziw. Dobrze zakamuflowany szpieg potęguje napięcie i podsyca ciekawość, a jego tożsamość pozostaje zagadką do samego końca. Nie sposób nie polubić ekipy lotników, zwłaszcza Feliksa i Leona, których przygody śledzi się z zapartym tchem. Losy bohaterów obfitują w niebezpieczne zadania, przykre wiadomości i porażki, ale nie brakuje również zabawnych sytuacji i momentów chwały. Bez wątpienia autorowi udało się wykreować ciekawe i nietuzinkowe postaci, z którymi chce się spędzić jak najwięcej czasu.  

Akcja powieści mknie wartko naprzód i trzyma w napięciu. Remigiusz Mróz potrafi przykuć uwagę czytelnika, bowiem fabuła zaciekawia już od pierwszych stron i trudno rozstać się z bohaterami choć na chwilę. Temat lotnictwa został przedstawiony w zajmujący i zrozumiały dla laika sposób, a umiejętnie zarysowane tło historyczne dodaje realizmu. Książka wciąga za sprawą ciekawie poprowadzonego wątku szpiegowskiego, dynamicznego tempa i barwnych bohaterów, którzy igrają ze śmiercią, walczą o przetrwanie i mierzą się z własnymi słabościami. Turkusowe szale to świetna powieść sensacyjna, która dostarcza sporo wrażeń. Serdecznie polecam! Dajcie się porwać tej historii.